To był mój obowiązek, żeby interweniować - uważa Zbigniew Kuryłowicz. - Jako przewodnicy rady miejskiej w Knyszynie, zebrałem zarzuty radnych, nauczycieli i rodziców uczniów dotyczących działalności dyrektora szkoły. A potem przedstawiłem je na sesji.
Te zarzuty to m.in. niegospodarność, niski poziom nauczania, wzrost kosztów funkcjonowania szkoły. - Dyrektor poczuł się urażony i oskarżył mnie o zniesławienie - mówi Zbigniew Kuryłowicz.
Białostockie sądy pierwszej i drugiej instancji uznały przewodniczącego za winnego. I kazały przeprosić dyrektora.
Europejski Trybunał Praw Człowieka poprawił polskie sądy
Kuryłowicz z tym się nie zgodził. Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten właśnie wydał wyrok. Uznał, że polskie sądy naruszyły wolność słowa Zbigniewa Kuryłowicza. A wypowiedź radnego, jako lokalnego polityka, była wyrazem opinii lokalnej społeczności i mieściła się w granicach debaty publicznej. To nie było zniesławienie dyrektora, tylko informacja, że dochodzi do poważnych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu szkoły, którą kierował.
- Trybunał zauważył, że to była debata w określonym gronie, dotyczyła konkretnego problemu - mówi Dominika Bychawska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - A w takiej dyskusji swoboda wypowiedzi powinna być jak najmniej ograniczana i chroniona - dodaje.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?