Wygraj 50.000 zł w loterii wakacyjnej Kuriera Porannego
Ci, którzy oczekują, że z kolorowej bajki popłynie istotny morał mogą poczuć się nieco rozczarowani. W sztuce "Puszek" Marty Guśniowskiej próżno doszukiwać wielkiej filozofii, ale nie oznacza to, że nie przedstawienie nie ma żadnego przesłania.
Główną bowiem jego ideą jest zabawa, a żeby była udana trzeba mieć na nią niebanalny pomysł. Po raz kolejny z tego zadania doskonale wywiązują się białostoccy lalkarze.
Na sztuce wyreżyserowanej przez Laurę Słabińską nie sposób się nudzić. Zabawa zaczyna się na holu gdzie wszyscy bez wyjątku muszą zdjąć buty. Aktorzy, którzy wcielają się w rolę przewodników podróży wprowadzają widzów w kolorowy świat dzikiej dżungli.
Tutaj można przysiąść na miękkich poduchach. Poznajemy sympatycznego krokodyla o wdzięcznym imieniu Puszek.
Nasz bohater ma poważny problem - straszliwie boli go ząb, ale śmiertelnie boi się dentysty.
Każdy sposób by uniknąć takiej wizyty jest bezcenny. Z pomocą przychodzą mu ciekawe postaci: skrzekliwa papuga, zabawna małpka czy naiwny szaman.
Do zabawy wciągają swoją publiczność: namawiają do szukania kokosanek czy odprawienia szamańskiego rytuału odczarowania Puszka. A to wszystko w rymach wpadającej w ucho muzyki reggae autorstwa Mateusza Czarnowskiego.
W takiej kameralnej atmosferze, wśród pluszowych lalek Mikołaja Maleszy, które chce się przytulić, poznajemy uroczą opowiastkę z happy endem. Puszek ostatecznie trafia do gabinetu stomatologicznego, gdzie spotyka go miłe rozczarowanie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?