Kurier Lokalny: Od dawna puszczasz latawce?
Maciek Muszyński: Od dwóch lat.
Jak się to tego w ogóle zabrać? Na pewno trzeba zadbać o sprzęt latający, a Twój nie wygląda na najprostszy.
Maciek Muszyński: Mój tata ma brata na wsi. Stamtąd bierzemy po prostu jakieś lepsze deski, profilujemy je, żeby były odpowiednio elastyczne. Mamy też książkę o tym, jak złożyć konstrukcję latawca. Później siedzimy razem z tatą i składamy. No, a potem przychodzi czas na próbę - puszczamy je. Najczęściej robimy to na stadionie w Wasilkowie.
Są tu dobre warunki?
Maciek Muszyński: To zależy. Najlepiej jest jesienią i wiosną. Wtedy trzeba czekać na silny wiatr. To przy skrzynkowym latawcu. A przy awionetkach wiatr powinien być trochę lżejszy, żeby linek nie zerwało.
Czym się różni latawiec skrzynkowy od awionetki?
Maciek Muszyński: Latawiec skrzynkowy nie wymaga ogona. Jest zrobiony w kształcie prostopadłościanu. Natomiast awionetka, to taki tradycyjny latawiec.
Puszczanie latawców może być pasją rodzinną.
Wiesław Muszyński, tata Maćka: Tak. Człowiek całe życie takimi sprawami się zajmował, ale problemy życiowe i wiele innych rzeczy, którymi człowiek miał obowiązek się zająć, nie pozwalały na realizowanie takiej pasji. A teraz mam jakąś tam stabilizację , więc czemu tym się nie zająć, żeby mieć jakąś przyjemność?
To chyba Pana powrót do dziecięcych marzeń?
Wiesław Muszyński: Można tak powiedzieć. Puszczanie latawców to jest coś, co pozwala spędzić czas na świeżym powietrzu, oderwać się od komputera, od telewizora (zawsze z tym jest kłopot).
Czyli nie tylko dzieci odrywa Pan od takich cywilizacyjnych rozrywek, ale siebie też.
Wiesław Muszyński: Tak, siebie też, bo latawce sprawiają mi przyjemność - już samo ich konstruowanie. Człowiek zawsze takimi rzeczami się parał: grzebał, używał śrubek, patyczków. To jest przednia zabawa.
Spotyka Pan wiele osób w Wasilkowie, które mają podobną pasję?
Wiesław Muszyński: Nawet nie wiem, ile jest takich osób. Myśmy wcześniej startowali w takich zawodach, kiedy jeszcze dość prężnie działał klub (nie pamiętam nazwy). Startowaliśmy na lotnisku. Wówczas nam się powiodło z podobnym latawcem (wskazuje na model zwany awionetką, red.). Zajęliśmy w zawodach drugie miejsce.
A gdyby ktoś w Wasilkowie chciał zainteresować się latawcami, podzieliłby się Pan z nim swoim doświadczeniem?
Wiesław Muszyński: Po porady zawsze można się zgłosić. Wystarczy kupić parę książek, które są dostępne w księgarniach. Wiele rzeczy można znaleźć w Internecie. Jak człowiek chce się czymś zająć, to w obecnych czasach nie ma z tym problemu. Gdy byliśmy młodzi, była "Skrzydlata Polska" i to wszystko. Teraz jest o wiele łatwiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?