- Masz niewykastrowanego kocura? - zapytałam.
- Oczywiście! Jak mógłbym zrobić mu coś takiego?! Ty tego nie zrozumiesz, jesteś kobietą - odpowiedział.
- A wiesz, co dzieje się z kociakami, które przychodzą na świat dzięki twojemu wspaniałemu kocurowi?
- Mniej więcej się orientuję. Sąsiedzi różnie radzą sobie z tym problemem. Jedni topią, inni zakopują żywcem do ziemi. A niektórzy wywożą ciężarną kotkę daleko od domu, do lasu - kolega udzielił mi wyczerpującej odpowiedzi.
To wszystko mówił człowiek mieniący się humanistą - przynajmniej z racji wykształcenia. Rzekomo wrażliwy - jest literatem, ba, poetą nawet. A przecież od takich ludzi oczekujemy wyższego poziomu empatii. Mamy też prawo spodziewać się, że dysponują dozą intelektu wystarczającą do tego, żeby zrozumieć, iż mnożenie bezdomności, przyczynianie się do tego, iż na świat przychodzą zwierzęta od razu skazane na okrutną śmierć, jest po prostu podłością w czystej formie.
To właśnie takie postawy, wciąż jeszcze liczne w naszym społeczeństwie, sprawiają, że co jakiś czas docierają do nas informacje mrożące krew w żyłach. A to ktoś znajduje w środku lasu pudło z kilkoma szczeniętami - jakiś wrażliwy kat nie miał odwagi pozbawić je życia inaczej. Ktoś inny znalazł szczenię zapakowane do plastikowej reklamówki i zawieszone na gałęzi drzewa - też w głębi lasu. Takie przykłady można mnożyć. Z przykrością stwierdzam, że nie widzę różnicy pomiędzy moim znajomym, broniącym "męskości" swojego kota a tymi, którzy okrutnie pozbywają się niechcianych przychówków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?