Od dziesiątek lat dbaliśmy o ten staw, a teraz spotyka nas takie nieszczęście. Straciliśmy mnóstwo ryb - mówi Marek Gołąbiewski, wędkarz z Dojlid.
Wędkarze weszli w konflikt z wykonawcą - prowadzonej na zlecenie miasta - renowacji dojlidzkich stawów. Prace ruszyły już w zeszłym roku. Robotnicy osuszyli wtedy wszystkie stawy, oprócz tego, który leży tuż przy wjeździe do Browaru Dojlidy. Wykonawca zdecydował się na pozostawienie tam ryb na zimę.
Kilka dni temu robotnicy zaczęli budować na stawie nowy przepust. - I wszystko by było dobrze, gdyby nie to, że w pewnym momencie woda przerwała przepust i zaczęła spływać do stawów w których od zeszłego roku nie było wody. Tam też trafiła część naszych ryb - opowiada Jan Kryszeń, jeden z dojlidzkich wędkarzy.
Dodaje, że leżące na suchym dnie ryby zabrali okoliczni mieszkańcy. - Chodzili tam z wiadrami i workami. Niektórzy odcinali od ryb głowy - mówi Kryszeń.
- I tak oto zmarnowano lata naszych starań. Aż serce się kraje - żali się.
Więcej na ten temat przeczytasz we wtorek w papierowym wydaniu "Kuriera Porannego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?