Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przejście dla pieszych czy dla samochodów? Białostockie ulice problematyczne dla przechodniów

Alicja Olchanowska
Alicja Olchanowska
Zobacz, jakie przejścia są najbardziej uciążliwe dla białostoczan.
Zobacz, jakie przejścia są najbardziej uciążliwe dla białostoczan. Alicja Olchanowska
Przejście przy Centralu, na Rocha, przy ul. Lipowej - to najczęściej wymieniane miejsca przez białostoczan. Problem wszędzie jest ten sam - zielone światło pali się zbyt krótko, a czerwone za długo. Widoczna dysproporcja znacznie utrudnia komunikację pieszych i rowerzystów i rodzi wiele frustracji, a dla osób mających problemy z poruszaniem się, może być nawet niebezpieczna.

Nie tylko rowerzyści

Uwagę na zaistniały problem z sygnalizacją świetlną w centralnych punktach miasta zwrócili członkowie Rowerowego Białegostoku. Początkowo skupili się jedynie na komforcie amatorów czterech kółek, jednak szybko zaczęli się do nich zgłaszać zdenerwowani piesi.

- Najpierw zaapelowaliśmy do miasta w sprawie uruchamiania sygnału zielonego na przejeździe przy ul. św. Rocha dwa razy w ciągu cyklu, tak aby skrócić czas oczekiwania. Pochwaliliśmy się tym na naszym fanpage'u. Ludzie zaczęli do nas pisać o innych takich miejscach w Białymstoku, które są uciążliwe nie tylko dla rowerzystów, ale i dla pieszych - opowiada Piotr Tarasiuk ze stowarzyszenia Rowerowy Białystok.

Społecznik twierdzi, że najczęściej wymienianym przejściem było to między Centralem a ulicą Suraską. Stowarzyszenie zwróciło się z prośbą o interwencję do Jowity Chudzik, radnej Koalicji Obywatelskiej.

- Wszyscy mówili, że tam jest skandalicznie długi czas oczekiwania na zielone światło. Pomyślałem, że mają rację, bo sam wielokrotnie tamtędy przechodziłem i musiałem wtedy bardzo długo czekać, a gdy w końcu zapaliło się zielone, to dosłownie na chwilę - tłumaczy Piotr Tarasiuk. - Jest to bardzo bulwersujące, bo tam ruch pieszych jest dość intensywny, to ścisłe centrum miasta - dodaje.

Sprawdziliśmy to. Czerwone światło pali się tam ponad minutę, za to pieszy na przejście przez jezdnię ma ok. 30 sekund.

- To powszechny i stary problem. Wszyscy narzekają, a nikt nic z tym nie robi. Mieszkam na Waszyngtona i przechodzę tędy codziennie, więc doskonale wiem, jakie to uciążliwe - mówi białostoczanka.

Kuba też miał przygody z tym miejscem.

- Spieszyłem się do pracy i czekałem na tym przejściu na zielone światło. Wydawało mi się, że minęło kilka zmian, samochody jechały i jechały. Trwało to chyba z 3 minuty. Ludzie się niecierpliwili, pytali, czy ktoś wcisnął przycisk, aż w końcu sfrustrowany przeszedłem na czerwonym świetle, bo i tak było pusto, a ja nie chciałem się spóźnić - zwierza się mieszkaniec miasta.

Nie on jeden traci cierpliwość. Na przejściu często widać przechodniów, którzy przebiegają na czerwonym Przebiegają też na zielonym, ponieważ boją się, że nie zdążą przejść w jednym cyklu.

30 sekund, by przebiec na drugą stronę ulicy

Problem ten dotyka wielu innych miejsc. Na przejściu między św. Rocha a Abramowicza, światło czerwone świeci się minutę i 30 sekund, zaś zielone 25 sekund. Ponadto sygnalizacja nie jest opatrzona dźwiękiem ostrzegawczym, łatwo przegapić zmianę. Podobnie dzieje się na jezdni tuż obok, czyli między ulicą św. Rocha a Lipową, przy Placu Niepodległości. Piesi mają zaledwie 28 sekund, aby przejść na drugą stronę, za to auta dysponują czasem minuty i 30 sekund.

Problem dotyczy też pasów pomiędzy Legionową a Skłodowskiej-Curie. Dysproporcja jest bardzo podobna, co w innych newralgicznych miejscach - ponad minuta czerwonego sygnału i 33 sekundy zielonego.

- Mieszkam w centrum miasta i rzeczywiście tutaj bardzo długo czeka się na zielone światło. Nie wymienię teraz, gdzie jest podobna sytuacja, ale na pewno nie tylko tutaj. Rzeczywiście to bardzo denerwujące, a dla osób starszych nawet niebezpieczne - mówi pani Maria.

Uciążliwe jest także to między ulicą Skłodowskiej-Curie a Waszyngtona, przy sklepie "Opałek". Tam na czerwone czeka się minutę i 25 sekund, za to pieszy miał 22 sekundy, aby dostać się na drugą stronę, To rekordowo krótki czas.

Przejścia, które wymieniali białostoczanie na fanpage'u Rowerowego Białegostoku to m.in. Ciołkowskiego/Wiosenna, Hetmańskiej/Zwycięstwa, Ryska/Sienkiewicza.

Jak temu zaradzić?

Piotr Tarasiuk widzi tylko jedno rozwiązanie zaistniałego problemu:

- W centralnych punktach miasta, gdzie ruch pieszy i rowerowy jest bardzo duży, potrzeby pieszych i rowerzystów powinny być pozycjonowane wyżej niż potrzeby kierowców, albo przynajmniej na tym samym poziomie - wyjaśnia społecznik.

Na początku tygodnia wystosowaliśmy maila do magistratu. Miasto odpisało, że zajmie się problemem na przejściu przy Centralu, a także w innych miejscach.

- Przejście przy Centralu znajduje się blisko skrzyżowania ulicy Legionowej i M. Skłodowskiej-Curie. Zbyt częste uruchamianie sygnału zielonego na przejściu powodowałoby dodatkowe blokowanie ulicy M. Skłodowskiej-Curie przy Sądzie Rejonowym, gdzie w godzinach szczytowych jest bardzo duży ruch. Jednakże planowane jest wydłużenie sygnału zielonego na samym przejściu i dostawienie dodatkowych słupków z przyciskami po prawej stronie na dojściu do przejścia.
Informujemy ponadto, że prowadzone są prace związane z modyfikacjami programów na kilku innych skrzyżowaniach w zakresie poprawy sytuacji pieszych i rowerzystów, ze względu na stale zwiększający się ruch samochodowy w mieście - pisze Anna Kowalska, zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej w Białymstoku.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny