– Gospodarujemy na 18 hektarach szklarni położonych w Białymstoku i Ostrołęce – mówi Andrzej Jastrzębski, prezes PGO. – Ale 6 hektarów w Białymstoku jest czasowo wyłączonych z produkcji.
Wszystko pod kontrolą
Białostocka firma specjalizuje się wyłącznie w produkcji pomidorów i systematycznie, co roku poszerza swoją ofertę.
Nasze szklarnie mają swoje lata, ale jeśli chodzi o technikę produkcji są bardzo nowoczesne – dodaje Andrzej Jastrzębski. – Wyróżniają się pełną kontrolą klimatu: zarówno temperatura jak i wilgotność są sterowane przez automaty. Podobnie jest z nawadnianiem i nawożeniem. Rośliny są także dokarmiane dwutlenkiem węgla. Poza tym pomidory są chronione biologicznie – do walki ze szkodnikami używamy pożytecznych owadów.
I luzem, i na gałązce, i luzem, i cherry
Głównym produktem są pomidory okrągłe sprzedawane luzem. Od kilku lat PGO oferuje też pomidory gałązkowe.
– Można powiedzieć, że jest to towar ekskluzywny – mówi Andrzej Jastrzębski. – Ładnie wygląda, dłużej utrzymuje świeżość, a gałązka dodaje zapachu. Do nowości należy zaliczyć też pomidory mięsiste, które są sprzedawane pod nazwą „Smakovite” oraz pomidory typu cherry (okrągłe, w kształcie śliwki i w różnych kolorach), które stanowią 15 proc. całej produkcji.
W przyszłym roku pojawi się kolejna nowość – pomidory malinowe.
– Staramy się wyjść z różnorodną ofertą i konfekcjonować swój towar – opowiada prezes PGO. – Część pomidorów pakujemy, pozwala to uzyskać wyższą cenę. A poza tym sprawia, że jesteśmy atrakcyjnym dostawcą dla dużych sieci hipermarketów. Bo naszymi pomidorami mogą ozdobić półki.
Przygoda z eksportem
Na rynku lokalnym PGO sprzedaje aż jedną trzecią swojej produkcji. Pozostałe trafiają na teren całego kraju poprzez sieci handlowe: Auchan, Tesco, Biedronka. W tym roku eksport był niewielki, poza granice trafiło jednie ok. 5 proc. zbiorów.
Bo jak podkreśla Andrzej Jastrzębski, jeśli złoty jest stabilny, eksport jest opłacalny, ale jeśli nasza waluta nie jest stabilna – bardzo ryzykowny. Białostocka firma ma złe doświadczenia z minionego roku, kiedy mocno nastawiła się na eksport (za granicę trafiła połowa produkcji). I przyniósł on straty. Bo pomidory, które sadzi się z przeznaczeniem na eksport, różnią się od tych, które są hodowane na rynek krajowy (mogą być np. o wiele drobniejsze) i trudno jest je później tutaj sprzedać.
Spełniają najwyższe wymagania
Jednak pomimo tego, PGO w jakimś sensie także skorzystało na przygodzie z eksportem. Poprawiła się kultura produkcji. Potrzebne były bowiem kolejne certyfikaty i firma je zdobyła. Klimatyzacja jest już nie tylko w magazynach, ale chłodzone są także pomieszczenia, w których odbywa się tzw. „obróbka” pomidorów.
– Linia do konfekcjonowania pomidorów została także zamontowana przede wszystkim dlatego, że takie były wymagania kontrahentów zachodnich – tłumaczy Andrzej Jastrzębski. – Teraz to owocuje, bo wykorzystujemy ją do pakowania pomidorów na potrzeby rynku lokalnego.
Przyjaźnie dla środowiska
Prywatne Gospodarstwo Ogrodnicze posiada też certyfikaty: EUREPGAP oraz GLOBALG.A.P. O czym to świadczy? O tym, że cała produkcja prowadzona jest zgodnie z dobrą praktyką rolniczą, że nie jest szkodliwa dla środowiska, że wszystko robione jest „książkowo”.
Poza tym produkcja jest kontrolowana tutaj na każdym etapie i w każdym momencie można wskazać osobę, która bezpośrednio za to odpowiada.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?