Protest przeciw reformie oświaty. Uczniowie chcą więcej historii (zdjęcia)

Około 50 młodych ludzi wzięło w piątek udział w pikiecie zorganizowanej w Bielsku Podlaskim pod ratuszem przez uczniów miejscowych szkół. Młodzi ludzie protestowali przeciwko reformie oświaty zaplanowanej przez rząd. Do uczniów przemówili też goście: poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Piontkowski oraz przewodniczący Rady Miasta Bielsk Podlaski Kazimierz Leszczyński.

Organizatorzy strajku szkolnego zapowiadali, że nie chcą być kojarzeni z partiami i organizacjami politycznymi. Na dzisiejszej pikiecie pod ratuszem przyznawali jednak, że są związani z Młodzieżą Wszechpolską, a jeden z uczestników manifestacji promował Ruch Palikota.

W trakcie pikiety pojawiło się wiele wznoszonych przez młodych ludzi okrzyków. Większość z nich była krytyczna wobec rządu i jego władz. "Nauczymy Cię Donaldzie, co zdarzyło się w Grunwaldzie", "Nie wyrówna ci reforma, co ukradła ci Platforma", "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela, edukację nam odbiera" - skandowali młodzi ludzie.

Organizatorzy manifestacji zachęcili uczestników także do innych okrzyków: "Wielka Polska Narodowa" i "Narodowy radykalizm", które skandowane w zróżnicowanym narodowościowo i religijnie Bielsku Podlaskim był wyjątkowo nietrafione.

- A gdzie wasze karabiny? - pytał zebranych przysłuchujący się manifestacji mężczyzna.
Narodowe prowokacje popsuły ogólny obraz akcji, która pomimo rzęsistego deszczu zmobilizowała do przyjścia pod ratusz 50-osobową grupę młodych ludzi.

- Mieliśmy deklarację obecności od około 500 osób, ale pogoda spłatała nam figla - mówił współorganizator strajku Maciej Zabłudowski. - Wierzymy, że nasz protest przyniesie skutek. Bo wielu ludzi młodych jest przeciwnych tej reformie. Młodzież chce się uczyć, a obraz ucznia lenia jest fałszywy.

Młodzież w swoich żądaniach podkreślała głównie rolę nauki historii w edukacji.

- Nasz ruch Palikota jest partią nowoczesną i chcemy, by Polska zbliżała się do postępowego Zachodu, a nie konserwatywnego Wschodu. Jednak ograniczenie liczby godzin nauki historii też nam się nie podoba - mówił Mateusz Busłowicz.
Inaczej swoje racje wykładali organizatorzy pikiety.

- Proponowana reforma jest wzorowana na doświadczeniach Europy Zachodniej, ale w tych krajach ta droga jest coraz częściej krytykowana. Tam też chcą wrócić do solidnego kształcenia ogólnego - podkreślał Bartosz Malewski.

Malewski mówił, że planowana reforma to próba zatuszowania poprzednich błędów w reformowaniu edukacji, m.in. likwidacji kształcenia zawodowego.
- Teraz rząd chce zamienić licea ogólnokształcące w producentów ludzi z klapkami na oczach, którzy będą tanią siłą roboczą dla międzynarodowych korporacji - mówił.
Protest młodzieży szkolnej popierali też goście pikiety.

- Bez znajomości historii nie ma państwa i narodu - podkreślał nauczyciel historii i poseł PiS-u Dariusz Piontkowski. - Już dziś czołowi polscy politycy potrafią wykazać się żenującą nieznajomością przeszłości swojego kraju. Teraz wszyscy oburzamy się na słowa, które o "polskich obozach" wypowiedział prezydent Stanów Zjednoczonych. Boję się, że po kilkunastu latach od wprowadzenia planowanej przez rząd reformy takiej reakcji już nie będzie, bo Polacy nie będą mieli odpowiedniej wiedzy, by na takie stwierdzenia się oburzać.

Do zgromadzonych uczniów przemówił też były opozycjonista i pierwszy burmistrz Bielska Podlaskiego w latach 90-tych Kazimierz Leszczyński.

- Zmieniają się szyldy i pokolenia, a ojczyznę mamy jedną - mówił Leszczyński, obecnie przewodniczący Rady Miasta Bielska Podlaskiego. - Nasz naród musi się obudzić i żądać działania polityków na rzecz ojczyzny. To dobrze, że młodzi ludzie zauważają nieprawidłowości i przeciwko nim protestują. Dziś strajk dotyczy oświaty, ale pamiętajmy, że trzeba protestować globalnie, a nie tylko wycinkami.