MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Henryk Wnorowski: Analiza czasu kryzysu. Najważniejsze są przedsiębiorstwa.

Redakcja
Prof. Henryk Wnorowski: W jakiej kondycji są więc polskie przedsiębiorstwa? Złota Setka Podlasia mogłaby świadczyć, że w bardzo dobrej, ogólnie wydaje się, że ciągle jeszcze w nienajlepszej.
Prof. Henryk Wnorowski: W jakiej kondycji są więc polskie przedsiębiorstwa? Złota Setka Podlasia mogłaby świadczyć, że w bardzo dobrej, ogólnie wydaje się, że ciągle jeszcze w nienajlepszej.
Półtora miesiąca temu minęło dwa lata od ogłoszenia upadłości przez amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers, którą traktujemy jako symboliczny początek kryzysu gospodarczego - przypomina prof. dr hab. Henryk Wnorowski z Uniwersytetu w Białymstoku.

W miniony weekend zaś, zakończył się unijny szczyt, na którym dyskutowano o większej dyscyplinie finansowej w Unii oraz stałym antykryzysowym mechanizmie dla ratowania w pierwszej kolejności krajów strefy euro, a następnie wszystkich członków UE.

Wydarzenie pierwsze niemal automatycznie wzmocniło nasze zainteresowanie ekonomią, a także ekonomistami, zwłaszcza tym, co oni mówią. Jedni wsłuchiwali się w opinie tych środowisk na temat przyczyn kryzysu oraz oczekiwali na rekomendacje co do możliwych scenariuszy naprawy sytuacji. Inni wyrażali dezaprobatę, szczególnie w stronę polityków gospodarczych, których działalność nie zapobiegła wybuchowi kryzysu.

Niemal natychmiast w kolejnych krajach zaczęto uruchamiać programy ratunkowe, w których w rolach głównych występowały rządy. To one uruchamiały kolejne transze rządowych pieniędzy na ratowanie instytucji finansowych oraz generowanie zagregowanego popytu, a po zrealizowaniu kolejnych wydatków liczonych nierzadko w setkach miliardów dolarów czy euro ogłaszały rychły koniec kryzysu.

Jednak drugi, zasygnalizowany na wstępie fakt, dyskutowania na szczycie Unii mechanizmu antykryzysowego, oznacza że ten kryzys ciągle trwa, oznacza także, że podejmowane dotąd środki zaradcze w postaci przeróżnych wydatków rządowych okazały się nie w pełni skuteczne. Dlaczego?

Należy pamiętać, iż mówimy o procesach przebiegających w przestrzeni zdarzeń społeczno-gospodarczych. Co można skomentować wypowiedzią F. von Hayeka, wedle którego źródłem najpoważniejszych problemów społecznych jest to, że „istnieją skutki działań ludzkich, które nie są rezultatem ludzkich zamierzeń”. Trudno oprzeć się refleksji, iż wszystkim chodziło o to samo, a mianowicie o zamianę tego pierwotnego impulsu popytowego, uzyskiwanego za rządowe pieniądze, w trwałe ożywienie.

Skoro po dwóch latach doświadczeń z takimi próbami tak się jednak nie stało, to nic dziwnego, że pojawiają się tu i ówdzie, wątpliwości co do realnych możliwości człowieka próbującego w różnych sytuacjach oddziaływać na system, którego jest uczestnikiem, i który poniekąd jest przecież jego autorstwa.

Osobiście takich wątpliwości nie mam. Chociaż z drugiej strony to bez wątpienia prawda, że pojawiły się efekty w jakimś stopniu niezamierzone tych rządowych interwencji, a może nawet wynikające z pewnej niefrasobliwości rządzących oraz ich obaw przed rozwiązaniami bolesnymi, a tym samym stawiającymi pod znakiem zapytania ich reelekcje w najbliższych wyborach. Mam tu na myśli lawinowo rosnące zadłużenia budżetów, które stają się coraz większym ciężarem dla poszczególnych gospodarek. Stąd szczyt Unii został zdominowany przez problematykę większej dyscypliny finansowej i bez względu na jego wyniki najbliższy czas absolutnie musi być poświęcony redukcji deficytów.

W takim razie, jeśli nie poprzez wydatki budżetowe, to w jaki sposób i gdzie powinniśmy szukać rozwiązania oraz jakie podejmować kroki? Uważam, że potrzebna jest zmiana priorytetów oddziaływania na gospodarkę, konieczne jest ich przeformułowanie z poziomu makroekonomicznego na poziom mikroekonomiczny, ze sfery finansowej na sferę realną gospodarki.

Wszak to przedsiębiorstwa są fundamentem każdej gospodarki, to one wytwarzają wartość dodaną i to jedynie one mogą doprowadzić do realnego ożywienia.

Skoro dzisiejsza rzeczywistość wygląda w ten sposób, że wszechogarniająca globalizacja neutralizuje wiele zewnętrznych źródeł korzyści dla przedsiębiorstw, to poszczególne państwa, chcąc poprawić funkcjonowanie gospodarki i zwiększyć dobrobyt swoich obywateli muszą zwracać się w stronę potencjalnych źródeł wewnętrznych.

Dużą wagę przywiązuje się tutaj do tworzenia dogodnych warunków makroekonomicznych, politycznych i prawnych. Jednak o ile stworzenie dobrze prosperującej gospodarki wymaga zaistnienia dogodnych okoliczności makroekonomicznych, o tyle nie są one warunkiem wystarczającym. Dopiero poprawa mikroekonomicznych warunków konkurencyjności ma decydujący wpływ na dobrobyt państwa. Te z kolei zależą od jakości mikroekonomicznych warunków funkcjonowania biznesu, od uwarunkowań instytucjonalno-prawnych, w jakich przychodzi funkcjonować przedsiębiorstwom.

Chcąc zwiększyć produktywność gospodarki danego państwa, należy zwiększyć produktywność poszczególnych firm działających na jego terenie.

Daleki jestem jestem od fetyszyzacji tylko jednego czynnika, jakim są uwarunkowania instytucjonalno-prawne dla uruchamiania i prowadzenia biznesu, twierdzę jednak, że to czynnik bardzo ważny, warunek wstępny, aby przedsiębiorstwom „chciało się chcieć”.

Jak powiadają na Wall Street: prezes Rezerwy ma taką władzę nad stopą procentową, jak chłop nad swoim koniem – może go doprowadzić do wodopoju, ale jeśli koń nie chce pić, zmusić go do tego nie potrafi! Można więc nawet istotnie obniżyć stopę procentową, ale to wcale jeszcze nie oznacza, że zawsze pojawią się inwestorzy, nastąpi ożywienie gospodarcze, a bezrobocie zmniejszy się do poziomu uznanego za dopuszczalny. Coraz częściej bowiem mnożą się w ostatnich latach przykłady, że inwestorzy „nie chcą pić”, żadna obniżka stóp procentowych ich do tego nie skłoni. Generalnie nie o wysokość stopy procentowej tutaj chodzi, przynajmniej nie dzisiaj w Polsce, chodzi zaś o wszelkie próby jednoczynnikowego wyjaśniania skomplikowanej rzeczywistości gospodarczej.

Z pewnością też nie skłoni przedsiębiorców do większej aktywności żaden inny pojedynczy czynnik. Dlatego niezwykle ważne jest budowanie powszechnej świadomości, że najważniejsze dla rozwoju gospodarczego są przedsiębiorstwa. Sprzyjanie ich pomyślności w każdy możliwy sposób służy całemu społeczeństwu, zapewnia wzrost gospodarczy i podnosi dobrobyt ogólnonarodowy.

W jakiej kondycji są więc polskie przedsiębiorstwa? Złota Setka Podlasia mogłaby świadczyć, że w bardzo dobrej, ogólnie wydaje się, że ciągle jeszcze w nienajlepszej. Za to ożywienie w Niemczech jest coraz wyraźniejsze, oczywiście za sprawą tamtejszych przedsiębiorstw. W konsekwencji polskie przedsiębiorstwa przemysłowe zdobywają coraz więcej zamówień eksportowych.

Firma badawcza Markit i bank HSBC co miesiąc przeprowadza sondaż wśród menedżerów logistyki w firmach przemysłowych i na podstawie uzyskanych odpowiedzi oblicza wskaźnik koniunktury PMI. Jeśli wynosi on powyżej 50 pkt, to znak, że warunki prowadzenia biznesu poprawiają się. W październiku wskaźnik ten osiągnął poziom 55,6 pkt i jest to najlepszy wynik od naszej akcesji do Unii Europejskiej.

To bardzo dobrze, nie zapominajmy jednak, że są to jedynie przedsiębiorstwa przemysłowe, nie przestawajmy więc myśleć ciepło o przedsiębiorstwach i przedsiębiorcach, gdyż to oni są w stanie najskuteczniej rozprawić się z kryzysem.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny