Dowiedzieliśmy się, że maszyniści obu pociągów, które spłonęły na torowisku przy ulicy Hetmańskiej, zostali zatrzymani na 48 godzin. Przebywają w policyjnej izbie zatrzymań. Prawdopodobnie dopiero w środę zostaną przesłuchani.
Prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie tego wypadku, podkreśla, że na tym etapie postępowania nikt nie ma postawionych zarzutów.
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, która zagrażała życiu lub zdrowiu wielu osób, a także mieniu w wielkich rozmiarach - mówi Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Już kilka godzin po wypadku na torowisku przy ulicy Hetmańskiej pracowała policja, był też prokurator. Wczoraj też śledczy dokonywali oględzin miejsca wypadku. Przesłuchują też świadków, m.in. osoby kierujące ruchem, odpowiadające za bezpieczeństwo. Na razie trudno przewidzieć, ile potrwa śledztwo. Bo, jak przyznają śledczy, nie było jeszcze w Białymstoku takiego wypadku.
- Niewątpliwie to postępowanie wymagać będzie wiedzy szczególnej z zakresu funkcjonowania kolei. Wszystko zależeć będzie od tego, jakie będą wstępne ustalenia i w jakim kierunku będzie zmierzało śledztwo - mówi prokurator Winnicki.
- Na miejscu pracuje już specjalna komisja, która będzie badać przyczyny tego wypadku - mówi Jerzy Wojtkowiak, szef Zakładów Linii Kolejowych w Białymstoku.
Czytaj też: Pożar cystern po zderzeniu pociągów: Sytuacja była ekstremalna. Raport specjalny. (11 x wideo, 8 x zdjęcia)
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?