MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Potęga kosmosu jest niezmierzona

Z doktorem Markiem Nikołajukiem, pracownikiem Zakładu Astronomii i Astrofizyki na Wydziale Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku, rozmawia Marta Gawina
Potęga kosmosu jest niezmierzona
Potęga kosmosu jest niezmierzona
Patrząc w kosmos, podziwiamy piękne obrazy malowane farbami natury, a w naszych głowach widzimy równania, które układają się w zadziwiającą prostotę.

Czy czuje się Pan wielkim odkrywcą?

Dr Marek Nikołajuk: Ani trochę. Tak naprawdę to był czysty przypadek, że satelitę obserwowałem akurat w tym kierunku i akurat w tym czasie. Jednakże w astronomii zdarza się, że coś odkrywa się przez przypadek. Błysk rentgenowski w galaktyce NGC 4845 się zdarzył na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia. Prywatnie nazywam go małą Gwiazdą Betlejemską.

Wszystko wskazuje na to, że zauważył Pan planetę spoza naszej Galaktyki. Jakie były pierwsze Pana wrażenia po tym odkryciu?

- Najpierw było lekkie niedowierzanie. Jednak później przypomniałem sobie obserwacje moich kolegów między innymi z Warszawy, że w kosmosie istnieją samotne planety, podróżniczki wyrzucone ze swoich układów planetarnych na początku jego formowania się.

Tutaj muszę przypomnieć gwoli ścisłości, że nie jest powiedziane na sto procent, że to była planeta. Z dużym prawdopodobieństwem możemy tak powiedzieć, aczkolwiek nie można wykluczyć innej możliwości, że to był mały brązowy karzeł. To taka nieudana gwiazda. Jeżeli jednak faktycznie obserwowaliśmy planetę, oznacza to, że te są rzeczywiście powszechne w kosmosie.

Jak długo trzeba patrzeć w niebo, żeby zobaczyć coś tak niezwykłego?

- Czasem wystarcza jeden dzień. Jest tyle obiektów do odkrycia. Co jakiś czas satelity naukowe odkrywają nowe źródła. Proszę popatrzyć na stronę internetową The Astronomer's Telegram.

Jak na Pana sukces zareagowali Pana najbliżsi?

- Moja siostra i mama zareagowały spokojnie i ze zrozumieniem, pewnie też z małą nutką dumy. W tym miejscu pozdrawiam wszystkie mamy i proszę je, aby pozwoliły swoim dzieciom rozwijać pasję, pomimo obaw o ich przyszłość.

Obserwacje nieba prowadził Pan w Szwajcarii. Jak Pan tam trafił z Białegostoku?

- Pojawiła się możliwość wyjechania na staż naukowy do Szwajcarii w ramach Programu wymiany naukowej między tym krajem, a nowymi państwami członkowskimi Unii
Europejskiej. Skorzystałem. Nie było z tym problemu.

W Szwajcarii rozpoczął Pan współpracę z prof. Rolandem Walterem z Uniwersytetu w Genewie. Jak układa się ta współpraca?

- Warunkiem mojego wyjazdu było znalezienie mentora w Polsce oraz w Szwajcarii. Ze strony Polski został nim prof. Andrzej Zdziarski z Centrum Astronomicznego PAN, ze strony szwajcarskiej - prof. Roland Walter. Obu jestem bardzo wdzięczny. Prof. Roland Walter jest miłym i bardzo pomocnym człowiekiem. Pod jego kierownictwem nauczyłem się wielu nowinek techniki satelitarnej oraz działania programów.

Czym wyróżnia się uczelnia w Szwajcarii, w którym Pan pracuje?

- To trudne pytanie, gdyż można powiedzieć, że Uniwersytet Genewski nie różni się od uczelni w Białymstoku, a nawet pod kilkoma względami im ustępuje! Jednakże jest tu inne podejście do nauki. Tu stawia się na naukę - nie trzeba poświęcać swojego czasu na walkę ze zbędną biurokracją. Mogę zapomnieć o kruczkach prawideł przetargowych podczas wypełniania grantu naukowego, a zakup tonera nie jest czasochłonnym wyczynem. Swój czas mogę naprawdę efektywnie przeznaczyć na pracę naukową. Jako anegdotę przytoczę moją prawdziwą historię z zakupem biletu do Polski. Pamiętając nasze prawidła uczelniane, kupiłem najtańszy bilet, akurat było to połączenie przez Kopenhagę. Szwajcarzy zwrócili mi pieniądze za bilet, ale spytali się, czy nie wygodniej byłoby kupić bilet na bezpośrednie połączenie, i co ja robiłem w Kopenhadze 45 minut.

Jest Pan młodym naukowcem, co jeszcze chciałby Pan odkryć?

- W kosmosie? Co się tylko nadarzy (śmiech). A tu na Ziemi własną duszę, zgodnie ze słowami pewnego poety. Jest tyle rzeczy do odkrycia, do wytłumaczenia, że bardzo trudno jest sprecyzować plany. Wszystko jest fascynujące:, życie pszczół, powstawanie wiatru i tajniki św. Grzegorza z Nazjanzu.

Składając życzenia noworoczne ze swoimi kolegami naukowcami ze świata, życzymy sobie, aby nadchodzący rok był rokiem sukcesów i zwykłej satysfakcji z wykonywanej pracy.

Jak rozpoczęła się Pana fascynacja niebem?

- Pamiętam, że od zawsze ten tajemniczy kosmos mnie interesował.

To co może dostrzec na niebie mały chłopiec?

- Och proszę pani. Wszystko! Tajemnicze stwory na niepoznanej planecie, życie naukowców na podziemnej stacji na jakimś księżycu, lot przez kosmos obok Saturna. Do tego obserwacje warkocza gwiazd w centrum Galaktyki, jak mama woła na zupę mleczną z makaronem.

Ma Pan swoją ulubioną planetę, gwiazdę?

- Ta planeta jest piękna i widać ją z kosmosu. Tą planetą jest Ziemia z ludźmi. Chciałbym móc pokazywać ją ludziom tak jak widzą ją astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy naukowcy pracujący przy satelitach. Jako wspaniały żywy organizm.

Czy patrząc w niebo można lepiej zrozumieć świat?

- Zdecydowanie tak. Patrząc w kosmos, widzimy piękne obrazy malowane farbami natury, a w naszych głowach widzimy równania, które układają się w zadziwiającą prostotę. Znajdując radość i spokój tam, przenosimy je tutaj, na ziemię, do naszego życia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny