Zdewastowany wrak stoi w pobliżu komendy na ul. Bema - zadzwoniła do nas pani Agnieszka. - Od kilku tygodni zajmuje miejsce parkingowe i nikt nie stara się go odholować.
Biały samochód bez powietrza i z wybitymi szybami wydaje się porzucony. Ktoś pozbawił go przedniej tablicy rejestracyjnej. Fotele zostały wyrwane a deska rozdzielcza rozbita. Wandale nie oszczędzili nawet tapicerki. Mimo że wymalowany w smoki gruchot nosi wszelkie znamiona wraku i zajmuje miejsce parkingowe, do tej pory nikt nie zdecydował się na jego odholowanie. Od zeszłego tygodnia straż miejska prowadzi wobec niego czynności wyjaśniające.
- Ustaliliśmy, że właściciel auta nie żyje - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku. - Wysłaliśmy już dwa powiadomienia jego żonie, ale nie odbiera korespondencji.
Gdyby auto znajdowało się w pasie drogowym i stwarzało bezpośrednie zagrożenie dla ruchu, można byłoby je odholować. Ale w przypadku, gdy samochód nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym, strażnicy nie mogą go zabrać. W takiej sytuacji korzystają z ustawy o recyclingu, według której wrak powinien zostać przekazany firmie złomującej pojazdy. Strażnicy kontaktują się wcześniej z właścicielem i wyznaczają mu termin na odholowanie auta.
- W tym przypadku jedyny właściciel nie żyje - mówi Jacek Pietraszewski. - Dlatego skontaktujemy się z zarządcą parkingu. Teren ten należy do miasta, więc w najbliższym czasie nie powinno być problemu z odholowaniem porzuconego samochodu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?