Poprosili o drobne na bułkę, a ukradli cały portfel

O to Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe oskarżyła właśnie 17-letniego Dawida B. i o rok starszego Adama R. Z tej kradzieży młodzi mężczyźni będą tłumaczyć się przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.

W śledztwie Dawid B. przyznał, że 24 czerwca tego roku, gdy doszło do kradzieży, razem z drugim oskarżonym byli akurat na ucieczce z zakładu poprawczego.

Dochodziła godzina 7, gdy policję zaalarmowała okradziona kobieta. To wydarzyło się przy ulicy Wyszyńskiego w Białymstoku. Okazało się, że kilka minut wcześniej podszedł do niej chłopak i poprosił o drobne pieniądze. Rzekomo chciał sobie kupić bułkę.

Gdy pokrzywdzona wyjęła portfel z torebki, jak ustalili śledczy, Dawid B. wyrwał go z jej ręki i rzucił się do ucieczki w stronę pobliskiego bloku. Czekał tam na niego drugi oskarżony - Adam R. Złodzieje ukradli 620 złotych, 10 euro, 30 litów, a także dokumenty i kartę do bankomatu.
W czasie interwencji policjanci zatrzymali obu na klatce schodowej jednego z bloków. Część pieniędzy złodziej mieli przy sobie, resztę mundurowi odnaleźli w portfelu, który nastolatkowie rzucili na szyb windy. Pieniądze i portfel, ale zniszczony, trafiły z powrotem w ręce właścicielki.

Okazało się też, że oskarżeni byli tego poranka nietrzeźwi.

Dawid B. przyznał się do winy i opowiedział, co się wydarzyło. Złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Prokurator zaakceptował karę ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oskarżony zostanie też oddany pod opiekę kuratora.

- Drugi z oskarżonych nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień - mówi Artur Kuberski z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. Dodaje, że za kradzież Adamowi B. grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Obaj oskarżeni nadal przebywają w poprawczaku.