MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Półmaraton na Wielkim Murze. Polka biegała w Chinach

Ilona Stec [email protected]
Agnieszka Chmielewska nie jechała do Chin po rekordy. Radość dał jej sam bieg i fakt, że ukończyła półmaraton zorganizowany w tak egzotycznej scenerii.
Agnieszka Chmielewska nie jechała do Chin po rekordy. Radość dał jej sam bieg i fakt, że ukończyła półmaraton zorganizowany w tak egzotycznej scenerii.
Bieganie trzeba pokochać. Na początku człowiek się zmusza, ale potem nie może bez tego żyć - twierdzi Agnieszka Chmielewska, która wzięła udział w Półmaratonie na Wielkim Murze (Great Wall Halfmarathon) w Chinach.

Agnieszka Chmielewska, elegancka, energiczna bizneswomen z Koszalina zasiada w zarządzie spółki Homanit Polska w Karlinie wytwarzającej elementy z płyty HDF do produkcji mebli. Kieruje 400-osobową załogą. W wolnym czasie biega, regularnie 30-40 km w tygodniu. Niedawno wróciła z Chin, ze słynnego Maratonu na Wielkim Murze. Pobiegła tam w półmaratonie.

W czasach szkolnych i studenckich nie stroniła od zajęć sportowych, grywała trochę w koszykówkę, regularnie jednak żadnego sportu nie uprawiała. Za bieganiem nie przepadała nigdy. Uroki tego sportu odkryła już jako osoba dorosła.

- Ponieważ zawsze staram się próbować w życiu rzeczy nowych, zaczęłam biegać. Tak rekreacyjnie, dla zdrowia. Często chodziłam na bieżnię szkolnego boiska niedaleko domu. Zaczynałam od pięciu okrążeń, teraz robię 40. Czasem biegam do Mielna i z powrotem - mówi Agnieszka Chmielewska. Chętnie uczestniczy w różnych zorganizowanych biegach. - Zawsze, jak tylko jest jakaś okazja, staram się biec, choć udział w takich imprezach nie jest moim głównym celem. Biegam, gdy pozwala mi na to moje życie prywatne i zawodowe.

Regularnie biega od trzech lat, od dwóch bierze udział w maratonach i półmaratonach.

Pierwsze maratony

Bieganie na dłuższych dystansach rozpoczęła od dorocznego Biegu Papieskiego w Karlinie, w którym wystartowała w 2009 roku razem z właścicielem spółki Homanit i kolegami z firmy.

- Zmobilizował nas do tego burmistrz Karlina. Nie wypadało odmówić. Podjęliśmy więc wyzwanie i szczęśliwie ukończyliśmy bieg. Byliśmy bardzo dumni, że udało nam się pokonać całe 15 kilometrów. Wystartowaliśmy też w następnym roku, poprawiając nawet czas i szykujemy się już do tegorocznego biegu - zdradza Agnieszka Chmielewska.

Krótko po pierwszym Biegu Papieskim wystartowała w swoim pierwszym maratonie, w Poznaniu.
- Ciężko było - nie kryje. - Ponad 42 kilometry, to wielki wysiłek. Jak mówią biegacze, obojętnie na jakim biegnie się dystansie, jego jedną trzecią pokonuje się nogami, jedną trzecią głową, a ostatnią część sercem. Na początku jest jeszcze dużo siły i pozytywnej energii, dlatego nogi same człowieka niosą. Gdy pojawia się zmęczenie, zaczyna pracować głowa - skoro przebiegliśmy już taki dystans, szkoda byłoby rezygnować. Potem już tylko serce podpowiada, żeby biec dalej, żeby się nie poddawać - opowiada pani Agnieszka.

Nie poddała się, ukończyła cały bieg. W następnym roku wystartowała w poznańskim maratonie ponownie i znów dotarła do mety. Pobiegła tam też w dwóch półmaratonach. Brała ponadto udział w półmaratonach w Pile, Berlinie.

- Podziwiam ludzi, którzy co miesiąc zaliczają maraton. Są tacy, którzy zdobywają "koronę polskich maratonów", łącznie z maratonami górskimi. Te są naprawdę wielkim wyzwaniem. Maraton poznański ma profil płaski. Tych, którzy dopiero chcieliby spróbować swoich sił w maratonach, zachęcałabym, by wzięli udział właśnie w maratonie poznańskim, bo trasa technicznie nie jest trudna - radzi Agnieszka Chmielewska.

Nie kryje, że udział w maratonach wciąga. Jak raz połknie się tego bakcyla, trudno oprzeć się kolejnym pokusom. To okazja, by poznać interesujących ludzi mających podobne pasje, zdobyć nowe doświadczenia, poznać nowe miejsca.

Po chińskim murze

Prawdziwym wyzwaniem są maratony sklasyfikowane jako Adventure Marathon, czyli maratony z przygodą. To coś więcej niż maraton. Na świecie jest pięć takich imprez: The Petra Marathon w Jordanii, The Big Five Marathon w Południowej Afryce, The Solar Eclipse Marathon w Australii, organizowany zawsze podczas zaćmienia słońca, The Polar Circle Marathon na Grenlandii i The Great Wall Marathon - maraton na Wielkim Murze w Chinach. Z tego ostatniego maratonu Agnieszka Chmielewska wróciła kilka dni temu. Impreza organizowana jest od 1999 roku. W tym zgromadziła ponad dwa tysiące uczestniczek i uczestników z 48 krajów świata, najwięcej z USA, Kanady, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Republiki Południowej Afryki, Niemiec, Francji i Danii.

- Polskę reprezentowały dwie osoby, kto oprócz mnie nie wiem, nie spotkałam tej drugiej. Do wyboru były cztery dystanse: biegi na pięć i dziesięć kilometrów, półma-raton i maraton. Ja wybrałam półmaraton - opowiada Agnieszka Chmielewska.

Wraz z nią wystartowało około 800 osób, 500 wzięło udział w maratonie, reszta pobiegła na krótszych dystansach. Startowali zawodnicy w najróżniejszym wieku: i dzieci, i osoby po siedemdziesiątce Zapisy na tego rodzaju imprezy prowadzą akredytowane biura rozmieszczone na całym świecie. One też organizują program pobytu.

W Chinach pani Agnieszka spędziła tydzień. Przyleciała, jak inni uczestnicy, do Pekinu. Biegaczom dano trzy dni na aklimatyzację. Jest niezbędna ze względu na pogodę i różnicę czasu - sześć godzin do przodu. Przed biegiem zawieziono wszystkich na miejsce imprezy oddalone około 100 km od stolicy Chin. Każdy miał okazję przejść trasę na murze, by wiedzieć jak się po nim poruszać.
- Trzeba być naprawdę bardzo ostrożnym, bo w niektórych miejscach jest bardzo wąsko i stromo - mówi pani Agnieszka.
Trzygodzinny półmaraton

Bieg odbył się 21 maja. Polka i pozostali półmaratończycy mieli do pokonania 21 km i 97,5 metra (dystans maratoński liczy 42 km 195 m). Na pierwszym 5,5-kilometrowym odcinku był ostry podbieg pod górę, potem cztery kilometry na Wielkim Murze i dalej bieg trasą, która wiodła przez wioskę pod murem.
- Wrażenia niesamowite, zwłaszcza powrót do wioski. Wkracza się w takie miejscowe klimaty: inni ludzie, inne widoki, coś fantastycznego. Sam mur też robi wrażenie, ta wielka budowla położona na wysokości 800 metrów jest niezwykła - opowiada Agnieszka Chmielewska.

Przyznaje, że uległa nie tylko urokowi chińskiej prowincji, ale także stolicy.

- Pekin to ogromna, 20-milionowa metropolia, dla nas coś niewyobrażalnego. To tak, jakby w jednym miejscu zgromadzić ponad połowę mieszkańców Polski. Wszystko tam zadziwia: budynki, tempo życia, kultura, mentalność ludzi - dzieli się spostrzeżeniami koszalinianka.

Chińczycy dali się poznać od jak najlepszej strony - mili, otwarci. Sprawdzili się też organizatorzy. Wszystko przygotowane było perfekcyjnie. Agnieszka Chmielewska wystartowała z numerem F1230, do mety biegła 3 godziny 4 minuty i 33 sekundy. Zajęła w swojej kategorii 191 miejsce. Jest dumna z tego wyniku.

- Nie pojechałam tam, żeby bić rekordy, tylko po to, żeby się sprawdzić - mówi.

W nagrodę, jak wszyscy biegacze, dostała medal przygotowany specjalnie na tę okazję, koszulkę, w której biegła i numer startowy. Są to cenne pamiątki z tej wyprawy.

Po biegu wszyscy zawodnicy zostali zaproszeni na uroczystą galę. Poznała wielu ciekawych ludzi dzielących jej pasje, jak choćby sympatyczną koleżankę ze Szwajcarii Andreę. Pani Agnieszka już szykuje się do następnego maratonu z przygodami. W październiku wybiera się na The Polar Circle Marathon na Grenlandii.

Szkoła charakteru

Przyznaje, że nieraz podczas biegów na długich dystansach miała chwile załamania, myślała, że zrezygnuje, że nie da rady. Ale nie rezygnowała, znajdowała w sobie dość sił, by się nie poddać, by dobiec do końca.

- Tak samo jest w biznesie. Są momenty, kiedy człowiek ma dość, gotów jest zrezygnować, ale jednak stara się stawić czoło przeciwnościom, porażkom. Bieganie - tak jak każdy sport - jest szkołą charakteru. Często powtarzam moim pracownikom, by starali się być w pracy maratończykami, by polubili wyzwania i długie dystanse, by mieli w sobie cierpliwość i wytrwałość maratończyków. Każdego zachęcam do biegania, to sport, który można uprawiać w każdym wieku. Nie potrzeba kosztownego sprzętu, wystarczą dresy i para butów. Nie trzeba też uprawiać go wyczynowo, można biegać wyłącznie dla przyjemności. Znakomicie wpływa to na zdrowie, na kondycję - przekonuje Agnieszka Chmielewska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny