Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Maciej Perkowski: Z Unii nas nie wyrzucą

Marta Gawina
Prof. Maciej Perkowski to specjalista od prawa międzynarodowego
Prof. Maciej Perkowski to specjalista od prawa międzynarodowego Archiwum
Rygorystyczne rozwiązania na tym etapie nie są możliwe - nie ma wątpliwości prof. Maciej Perkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.

Kurier Poranny: Dzisiaj Komisja Europejska, a 19 stycznia Europarlament będą dyskutować o sytuacji w Polsce. Co to właściwie oznacza dla naszego kraju?

Prof. Maciej Perkowski, specjalista od prawa międzynarodowego z Wydziału Prawa UwB: To oznacza, że znaleźliśmy się w porządku obrad organów Unii Europejskiej. W demokracji - zarówno na poziomie krajowym jak i międzynarodowym - jest tak, że wolno zgłaszać rozmaite zagadnienia pod obrady, by się doń odnosić w tym, czy innym kontekście. Dopiero dyskusja może prowadzić do konkretnych stanowisk. Na razie mamy taką sytuację, że Komisja i Parlament Europejski zainspirowane zostały do zajęcia się bieżącą sytuacją w Polsce w kilku głośnych ostatnio obszarach. Nie mamy pewności, jak się ostatecznie do tego odniosą. Sama dyskusja to bowiem ścieranie się różnych poglądów. Zapewne więc usłyszymy głosy negatywne, pozytywne, czy też wyrażające ciekawość. Dopiero zweryfikowanie tych głosów da ostateczny efekt.

Jaki to może być efekt? Sankcje gospodarcze, wykluczenie z UE?

Nie sądzę. Rygorystyczne rozwiązania na tym etapie nie są możliwe. Proszę sobie przypomnieć debaty z ostatnich lat, choćby w odniesieniu do Grecji czy Węgier. Owszem, wypowiadano wtedy różne opinie, sygnalizowano różne możliwości, ale ostatecznie sprawy te kończyły się na poziomie dyskusji, a nawet działań pojednawczych

Czy sama dyskusja o Polsce jest dla Pana zaskoczeniem?

Nie. Taka jest polityka. Proszę się przyjrzeć, jak wygląda Unia. Ona też jest wewnątrz podzielona politycznie. Tak się składa, że aktualnie profil rządzących na poziomie UE i w Polsce jest zróżnicowany. Większości w Parlamencie Europejskim bliżej jest do aktualnej opozycji w naszym kraju. Z tą opozycją przez jakiś czas bowiem współpracowała (gdy ta była większością), znajdując wspólny język. Natomiast obecny rząd Polski wyrasta z innego pnia politycznego.

Wśród zwolenników rządu, choć nie tylko, pada pytanie, jakim prawem UE wtrąca się w wewnętrzna sprawy Polski. Ma prawo się wtrącać?

Bezpośrednio nie. To jest uwarunkowane prawem międzynarodowym, a także aktualną istotą Unii Europejskiej. Pomimo, że UE to organizacja o charakterze coraz bardziej politycznym, a głównie gospodarczym, to jednak kraje członkowskie nadal są dzierżycielami swojej suwerenności. Natomiast zobowiązaliśmy się, w ramach członkostwa UE, że będziemy przestrzegać unijnego prawa i unijnych wartości. Obecna dyskusja właśnie toczy się wokół tezy, że być może te unijne wartości mogą być w Polsce zagrożone. To jest jedyna przesłanka pozwalająca Unii interesować się sytuacją w Polsce. W jaki sposób UE do tego podejdzie? Na pewno nie radykalnie. Mam jednak wrażenie, że werbalizacja dyskutowanych kwestii jest miejscami nieudolna, a być może celowo przerysowana.

Mamy choćby wypowiedzi niemieckich polityków, że już trzeba wprowadzać sankcje.

To źle świadczy o tych politykach niemieckich, którzy najwidoczniej nie znają całej procedury. To są na obecną chwilę wypowiedzi abstrakcyjne. Zapewne i u nas znaleźlibyśmy komentatorów, którzy operują tego typu wypowiedziami. Wystarczy jednak przeczytać odpowiednie postanowienia unijnego traktatu, żeby zrozumieć o co tu chodzi. Gdy prawa podstawowe są w państwie członkowskim UE zagrożone, to można zacząć dyskutować na poziomie organów UE i wzywać stamtąd dane państwo do korekty jego działań. To państwo może zaś odnosić się do tego stanowiska. Dyskusja trwa więc dalej. Jeśli nic nie daje, dopiero wówczas z poziomu Rady można wprowadzać ograniczenia w prawach danego państwa.

Niektórzy twierdzą, że za dyskusją o Polsce stoi lobby zagranicznych banków i biznesu, które prowadzą u nas interesy.

Niewykluczone, że jest w tym trochę racji. Lobby gospodarcze istnieje bowiem w UE, jest nawet sformalizowane. Trzeba też powiedzieć sobie jasno, że choć interes narodowy w PE, a tym bardziej w KE, nie powinien być akcentowany, to jednak w sposób zawoalowany jest faktycznie obecny. Tu jednak od profesjonalizmu danego polityka zależy, czy opinia publiczna to zauważy.

Czy jest możliwe wyrzucenie Polski z Unii?

Takiej opcji nie przewiduję. Jesteśmy dużym krajem, potrzebnym Unii i ważnym partnerem gospodarczym wielu unijnych państw, a zwłaszcza Niemiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny