Być może minister Jurgiel pomylił dzika i Tadzika. Powiedzieli, żeby zapolować na dzika, a zapolował na Tadzika. Faktycznie czuję się ofiarą polowania, bo nie jestem swój - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
W środę, po kilku dniach od medialnych doniesień oficjalnie skomentował śledztwo prowadzone przez białostocką prokuraturę. Sprawdzane są trzy wątki związane z białostockim magistratem. Chodzi o przekazanie bez przetargu 300 tys. zł na Wschodni Kongres Gospodarczy, zniknięcie dokumentów związanych z przekazaniem Jagiellonii 4 mln zł na promocję miasta przez sport oraz wątek dyrektora departamentu urbanistyki, który mógł zlecać projekty stowarzyszeniu, w którym był skarbnikiem i członkiem zarządu.
Czytaj też: Prezydent Tadeusz Truskolaski z mniejszą pensją. Tego chcą radni PiS
O wszystkich tych sprawach zawiadomił śledczych poseł PiS Krzysztof Jurgiel. - Wystąpiliśmy do prokuratury o udostępnienie materiałów, na podstawie których zostało wszczęte śledztwo. Muszę tutaj powiedzieć, że dobra zmiana rozpoczęła łowy - uważa Tadeusz Truskolaski.
Czytaj też: Ujawniamy kulisy dziwnego śledztwa w urzędzie miasta
Dodaje, że nie zgadza się z twierdzeniem śledczych, że urząd nie dostarczył jej dokumentów na czas i dlatego zostało wszczęte śledztwo. Wyjaśnia, że pismo z prokuratury zostało wysłane 26 sierpnia. Do urzędu dotarło 30 sierpnia.
- Nie było w nim informacji, że sprawa jest pilna i proszą dostarczyć dokumenty do daty wyznaczonej przez prokuratora. Dlatego została potraktowana jako normalna sprawa i mieliśmy 30 dni na jej załatwienie - dodaje prezydent.
Więcej: Zmiany w urzędzie miasta. Miejska edukacja w nowe ręce
Żądane dokumenty z magistratu dotarły do prokuratury 20 września. Ta wszczęła śledztwo dzień wcześniej.
Czytaj dalej na kolejnej stronie
Teraz prezydent zapowiada kolejne kroki. - Czuję się pomówiony oskarżeniami. Decyzji jeszcze nie podjąłem, ale rozważam wystąpienie na drogę prawną w stosunku do osoby, która złożyła zawiadomienie - dodaje.
Co na to PiS? - Nie ma tutaj żadnej akcji politycznej przeciwko prezydentowi miasta. Skoro minister Jurgiel złożył zawiadomienie, musiał mieć ku temu poważne powody - mówi Mariusz Gromko, z PiS.
Czytaj też: Miało być pięknie. A jest wielka wojna
Nie da się jednak ukryć, że na poziomie samorządu też trwa konflikt na linii prezydent -PiS. Radni tej partii na najbliższej sesji będą chcieli obniżyć prezydencką pensję. Teraz jest to ok. 13 tys. miesięcznie.
- To działanie małostkowe, polityczne. Radni chcą za wszelką cenę zaszkodzić prezydentowi. Nie mogą pogodzić się z tym, że w takim mieście jak Białystok rządzi ktoś, kto nie jest z PiS - komentuje Tadeusz Truskolaski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?