Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant, który nosił paczki rodzinie skazanego

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Piotr Gutowski w drużynie kolarskiej i z ukochaną żoną
Piotr Gutowski w drużynie kolarskiej i z ukochaną żoną
Szczęśliwie zachowało się kilka zdjęć jeszcze jednej z ofiar stalinizmu, są dyplomy i zaświadczenia. Najważniejsze jednak, że przechowywana jest pamięć o Piotrze Gutowskim. Imię po nim przejął jeden z prawnuków.

Opowieść zaczyna się w Grajewie. Piotr poznał swą małżonkę podczas śpiewania w parafialnym chórze kościelnym. Miał i inne jeszcze talenty, ładnie malował, a listy z wojska do narzeczonej pisał wierszem i jeden z nich także ocalał z pożogi wojennej.

Dlaczego wybrał służbę w policji? Był dobrym człowiekiem, cenionym przez sąsiadów, szczerym patriotą. Świadczy o tym przypadek opowiedziany przez córkę Reginę.

"Ojciec służył wtedy na posterunku policji w Korycinie. Tam też mieszkaliśmy, był to drewniany parterowy dom, gdzie w jednej części mieścił się posterunek. Pewnej nocy ojciec z kolegami wyruszył na obławę za bandytą. Penetrowali las, w którym prawdopodobnie miał się ukrywać, poszukiwano go za rozboje. Było bardzo ciemno, więc policjanci oświetlali sobie drogę latarkami; ojciec trzymał ją przy nodze. Kiedy już namierzali poszukiwanego, ten strzelił w stronę świecącej się latarki, raniąc ojca w udo. Szybko zawieziono go do szpitala w Białymstoku. Kulę wyjęto, a rana się zagoiła. Strach pomyśleć, co by było, gdyby latarkę trzymał na wysokości piersi. Bandytę skazano na wieloletnie więzienie.

Po powrocie ze szpitala ojciec poszedł odwiedzić rodzinę skazanego. Zastał tam żonę i gromadkę dzieci. Był wstrząśnięty warunkami w jakich żyli. Przez cały czas służby w Korycinie pomagał im. Zawsze przed świętami przygotowywał z mamą paczki żywnościowe i sam je zanosił."

Posterunkowy Policji Państwowej Piotr Gutowski wcześniej pracował w Grajewie, następnie w Rajgrodzie, a w 1937 r. przeniesiono go z Korycina do Białegostoku, do I komisariatu przy ul. Pierackiego (obecnie Warszawskiej). W sierpniu 1938 r. przeszedł do III komisariatu przy ul. Mickiewicza. Rodzina mieszkała w niewielkim drewnianym domu przy Szosie pod Krzywą 21 (nie istnieje). Obok miał być zbudowany większy, już przygotowano w dole wapno gaszone. Taka była konieczność, bo powiększała się liczba dzieci.

Pani Reginie jako najstarszej przybyły do zabawy dwie siostry i dwóch braci. Krystyna Gutowska-Bok odziedziczyła po ojcu zdolności plastyczne, skończyła Akademię Sztuk Pięknych, mieszka i działa nadal w Warszawie w Związku Polskich Artystów Plastyków. W stolicy mieszka także Marta (nauczycielka).

Natomiast odeszli na zawsze bracia Stefan i Stanisław. Ten pierwszy z Kazachstanu dostał się mimo zaledwie 14 lat do wojska polskiego w Egipcie. Do Białegostoku wrócił przez Londyn, pracował w Fastach. Natomiast Stanisława aresztowało prawdopodobnie UB i wszelki ślad po nim zaginął.

Jak zapamiętała ojca pani Regina? Był niezbyt wysoki, szczupły, pogodny, bardzo kochany, dbał o rodzinę. Tuż przed wojną kupił dla swej najstarszej córki materiał na sukienkę w pięknym kolorze, miodowo-brązowym. Niestety krótko się nim cieszyła obdarowana ulubienica.
"Ojca ostatni raz widziałam 17 września 1939 roku, pożegnał się z nami i dodał, że jak nie będzie go długo i nie będziemy mieli co jeść, to w chlewiku są dwa wieprzaki. Niestety, zaraz nam je ukradli."

Ojciec nie wracał, brakowało wiadomości, 13 kwietnia 1940 r. NKWD wywiozło na wschód całą rodzinę. Tak wojna zniszczyła spokój i szczęście w policyjnej rodzinie Gutowskich, zniweczyła dorobek życia małżonków, pokrzyżowała plany dzieci. Długo przechowywano nadzieję, że może jednak wróci mąż i ojciec.

Dopiero po upadku PRL stało się wiadomym, że Piotr Gutowski dostał się we wrześniu 1939 roku do niewoli sowieckiej, siedział w obozie w Ostaszkowie i zginął od strzału w tył głowy w podziemiach siedziby NKWD w Kalininie (Twerze). Stało się to prawdopodobnie 10 kwietnia 1940 roku - a zwłoki wrzucono do dołu śmierci w Miednoje.

O tym fakcie przypomina tabliczka na białostockim Pomniku-Grobie Nieznanego Sybiraka i dąb zasadzony przed kilku miesiącami w Grajewie.

Współpraca: Marek Jankowski, Tomasz Dudziński (Grajewo)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny