Malowanie się to rytuał, a zarazem przyjemność. Oczyszczamy twarz, nakładamy krem. Gdy jest dobrze dobrany - twarz robi się przyjemnie chłodna. Jest też krem pod oczy, podkład, tuszowanie rzęs.
Dobrze wyglądać, dobrze się czuć
Zrzeszonych Amazonek jest w Białymstoku około 150. Są w różnym wieku. Najmłodsza nie skończyła jeszcze 30 lat, najstarsza urodziła się w 1927 roku. Ich "staż w chorobie" - jak mówią - też jest różny. Niektóre miały operację 30 lat temu. Inne bez piersi żyją dopiero rok.
Wszystkie spotykają się raz w miesiącu. W czwartek odwiedziła je Aneta Koledno-Borowska, wizażystka i stylistka.
- A dlaczego nie?! - uśmiecha się pani Ania (imię na jej prośbę zmieniamy). - Przecież jesteśmy zwykłymi kobietami. Tylko zmartwień czasami mamy więcej. A na poprawę humoru nie ma lepszej recepty niż zakupy lub fajny makijaż.
Dlatego Amazonki chętnie zgodziły się na spotkanie z panią Anetą. Szybko też znalazła się ochotniczka-modelka.
Pani Ewa Spejchler - sympatyczna, drobna, ładna. Nie krępowała się usiąść przed koleżankami i oddać w ręce wizażystki. Nic sobie nie robiła z telewizyjnej kamery i obiektywów reporterskich aparatów skierowanych prosto na nią.
- Skóra pani Ewy jest piękna, jędrna, bo nawilżona - komentuje na gorąco Aneta Kolendo-Borowska.
Nakłada najpierw krem pod oczy, później na twarz. Radzi używać podkładu.
- Ale nie po to, by przyciemnić sobie skórę. On świetnie maskuje wszelkie niedoskonałości, plamy pigmentacyjne - mówi. I jeszcze raz chwali skórę pani Ewy: - Ja tu nie mam zbyt dużo pracy.
Wizażystka podkreśla rolę kredki i tuszu do rzęs: - Wraz z wiekiem oko traci wyrazistość. Gdy je umalujemy, od razu ożywa cała twarz.
Zdradza też kilka trików, by dobrze wyglądać: - Polki świetnie wyglądają w różach. Róż na ustach lub ubraniu doskonale odmładza. Proszę spojrzeć - przykłada do twarzy pani Ewy jasnoróżową apaszkę. - A teraz trochę gorzej, prawda? - zmienia apaszkę na beżową.
I przekonuje, że dobry makijaż i dobry wygląd pomaga w poprawieniu sobie samopoczucia: - Gdy kończyłam makijaż, pani Ewa zaczęła się prostować - uśmiecha się wizażystka.
Ewa Spejchler jest zadowolona z nowego image'u. Choć przyznaje, że na co dzień maluje się nieco inaczej.
- Ale na pewno skorzystam z rad pani Anety - zapewnia. I dodaje: - Bardzo są nam potrzebne takie spotkania. Wszelkie troski uciekają, przestaje się o nich myśleć. Dbanie o siebie naprawdę dużo daje.
Trochę nadziei
Widać, że Amazonkom dużo dają takie spotkania. To nie jest tak, że wszystkie 92, które przyszły, z zapartym tchem obserwują powstawanie makijażu. Szkoda na to czasu. Wyrwały się z domu na godzinę, dwie. Makijaż obserwują, słuchają jednym uchem, a drugim - to, co opowiada koleżanka siedząca obok. Nie próżnuje też Regina Zalech, przewodnicząca białostockich Amazonek. Opowiada o turnusach rehabilitacyjnych, o tym, że wojewoda zaprasza do siebie cztery Amazonki i szuka kilku ochotniczek na sobotę.
- Część z nas już nie pracuje. A siedzenie w czterech ścianach to nic dobrego. Wiem to po sobie. Tylko coś ci wyskoczy, od razu myślisz, że to to najgorsze - mówi Regina Zalech. - Dlatego się spotykamy. Żeby wychodzić do ludzi.
Amazonki spotykają się nie tylko w klubie. Jeżdżą na wycieczki, na turnusy rehabilitacyjne, mają spotkania z psychologiem, organizują ćwiczenia z rehabilitantką. Są wśród nich też ochotniczki, które spotykają się ze "świeżo upieczonymi chorymi". Tłumaczą im, że guz to nie koniec świata.
- To też ważne, pokazać komuś trochę nadziei - mówi pani Regina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?