Pogotowie Opiekuńcze dostało od nas książki. Tworzymy biblioteki (zdjęcia)

Zgłosił się do naszej redakcji. Spośród wielu nowości wybraliśmy takie, które mogą spodobać się młodzieży i zawieźliśmy na Orlą.

- Wbrew pozorom, dzieci czytają, oczywiście nie wszystkie – mówi Marek Iwanowicz, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego. - Część tych książek przekażemy bibliotece w szkole obok naszej placówki. Widzę, że są tu takie książki, o których w naszej bibliotece nikt nigdy nie słyszał. Sami też będziemy czytali. Pinokia muszę przeczytać – mówi Iwanowicz z prawdziwym entuzjazmem.

Bo wśród przekazanych przez nas książek oprócz nowości z beletrystyki, czy popularno-naukowych książek graficznych znalazły się też pozycje należące do klasyki literatury dziecięcej i młodzieżowej.

Do Pogotowia Opiekuńczego trafiają dzieci z różnych powodów.

- Mogą tu się pojawić mając skończone 10 lat, chyba że są z rodzeństwem, wtedy mogą być młodsze, ale mogą też mieć nawet 25 lat – wyjaśnia Iwanowicz. - Oczywiście jeżeli się uczą, poszerzają swoją wiedzę i chcą być z nami.

Dlatego szeroki przekrój książek na pewno w tym miejscu się przyda, bo w Pogotowiu nie ma klasycznej biblioteki.

- Wychowawcy mają swoje pomieszczenia, gdzie będą one przechowywane i każde dziecko, które zechce coś przeczytać, dostanie książkę od wychowawcy – deklaruje Iwanowicz.

Podopieczni chodzą do szkoły, ale niekoniecznie fascynują ich szkolne lektury.

- Nie wszyscy są bardzo błyskotliwi i ochoczo czytają książki – przyznaje Iwanowicz. - Mamy kilka dziewczynek, które bardzo lubią czytać i wiem, że będą czytały. Niestety, literatura przegrywa z grami komputerowymi.

Wspólnie zastanawiamy się, co mogłoby przyciągnąć dzieci do czytania.

- Tematy, które by nurtowały te dzieciaki, tylko trzeba je dobrze sprzedać, bo sam tytuł może ich nie zainteresować – podpowiada Iwanowicz. Pokazuję pięknie wydaną, ozdobioną mnóstwem fotografii książkę – zapis podróży po amerykańskiej Route 66 - „Droga 66. Droga Matka
O historii, legendzie, podróży” i pytam, czy może być zachętą do pracy nad sobą, by zdobyć pieniądze na podobną podróż.

- To możliwe, tylko właśnie pieniądze mogą być ograniczeniem- zastanawia się Iwanowicz. - Myślę, że takie marzenie może się spełnić.

- Nie muszę mówić, że warto czytać. To oczywiste - mówi Jarosław Jabłoński, redaktor naczelny „Kuriera Porannego”. - Natomiast nie wszędzie książkę można zdobyć, czasami z powodu ceny, czasami z powodu zwykłego lenistwa, bo do biblioteki trzeba na przykład podjechać kilka przystanków autobusem. Ideą naszego pomysłu jest to, aby książka była zawsze pod ręką, żeby była tak blisko, by móc się o nią potknąć. I była w takich miejscach, w których jest potrzebna.

My chcielibyśmy spełnić marzenie o kolejnej bibliotece. - Zachęcamy do zgłaszania każdego, nawet nawet najbardziej zaskakującego miejsca, w którym potrzebna jest biblioteczka – mówi Jarosław Jabłoński, redaktor naczelny Kuriera Porannego.

Propozycje kolejnych miejsc, w których przydałaby się biblioteczka wraz z krótkim uzasadnieniem i telefonem kontaktowym prosimy przysyłać pod adresem: [email protected]