Podlaskie. Budżet na 2011 rok trzeba będzie podeprzeć kredytem. Bo jest dziura.

Henryk Gryko, skarbnik województwa - to on przygotował projekt przyszłorocznego budżetu województwa podlaskiego. Dokument trafił już do nowych radnych. Nie wiadomo jednak, kiedy sejmik zajmie się planem wydatków i dochodów na 2011 rok.

– Zgodnie z prawem ma na to czas do końca lutego – mówi skarbnik.

Przyznaje, że 2011 rok będzie trudny dla naszego regionu. W tym roku deficyt wyniósł około 40 mln zł, w przyszłym – 119 mln zł. Taki wzrost to m.in. o 15 mln zł niższy dochód z podatku CIT. Otrzymamy też 28 mln zł mniej z budżetu państwa.

– Jednocześnie musimy kontynuować inwestycje, które już rozpoczęliśmy. Tak jest z budową Opery i Filharmonii Podlaskiej. W przyszłorocznym budżecie trzeba było zapisać na ten cel około 50 mln zł – przypomina Henryk Gryko.

Kolejny wydatek to regionalne lotnisko. W przyszłym roku na jego budowę ma pójść 11 mln zł. Sporo pieniędzy wydamy też na służbę zdrowia i drogi. Te ostatnie razem z unijnym dofinansowaniem pochłoną 127 mln zł. Ponad 20 mln zł przeznaczono na przykład na przebudowę drogi Krypno – Tykocin, która ma się zakończyć w 2011 roku.

W planach jest też rozpoczęcie budowy nowej Książnicy Podlaskiej. Na ten cel ma pójść z budżetu 2 mln zł. Kolejna inwestycja to remont siedziby pogotowia przy ul. Poleskiej w Białymstoku. W przyszłym roku ma kosztować 1 mln 400 tys. zł.

Aby sprostać zaplanowanym wydatkom, nasze województwo chce zaciągnąć kredyt. Jednak zdaniem skarbnika, jest on niewielki w porównaniu z innymi regionami.

– Na przykład Pomorskie chce pożyczyć 135 mln zł, Dolnośląskie – 287 mln zł – wymienia Henryk Gryko. Przypomina również, że nasz region ma blisko 70 mln zł nadwyżki z lat ubiegłych. – Dlatego dramatu budżetowego nie ma – dodaje Henryk Gryko.

Poza tym władze Podlaskiego starają się zdobyć brakujące miliony na operę od ministra kultury bądź z budżetu państwa. To będzie najważniejsze zadanie przyszłego zarządu.