Dzisiaj (15 grudnia) na drugiej już grudniowej konferencji z tego cyklu, realizowanego na zlecenie Centrum Obsługi Inwestorów i Eksporterów w Białymstoku, mowa była m.in. o rynku chińskim.
– Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego podlaskie przedsiębiorstwa podchodzą z pesymizmem do możliwości rozwijania biznesu w Chinach – powiedział nam Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska Azja jeden z ekspertów. – Wasz region ma wiele atutów. Szansa na rózwój w tym kierunku jest ogromna, tylko trzeba to zrobić z głową. Przede wszystkim, wzorem np. Nowej Zelandii czy Niemiec, bardzo dobrze, wspólnymi siłami przygotować się marketingowo i logistycznie. Bez tego małe firmy sobie same nie poradzą.
Za największy gospodarczy atut Podlasia na rynku chińskim Radosław Pyfel uważa mleko: - Jak podkreślali na dzisiejszej konferencji przedstawiciele Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Chiny to potężny rynek, którego mieszkańcy są coraz bogatsi, a z drugiej strony coraz bardziej zainteresowani zdrową żywnością. Podlaskie może im jej dostarczyć. Tym bardziej, że tam było wiele skandali związanych z produktami mlecznymi. Mlekpol czy Mlekovita są już w Chinach w hipermarketach i mają klientów.
Prezes Centrum Studiów Polska Azja zwraca też uwagę, żeby nie lekceważyć współpracy z Chinami w branzy turystycznej. - Ja wiem, że sami Podlasianie mają duży dystans do możliwości bogacenia się regionu tą droga, ale naprawdę Chińczycy szukają takich terenów. Pieknych, naturalnych, ekologicznych. Są liderami jeśli chodzi o światową turystykę i wydaja na takie wyjazdy najwiecej na świecie - mówi Radosław Pyffel. - Ale nie wiedza o walorach waszego regionu. Muszą sie więc o tym dowiedzieć, a ludzie na Podlasiu muszą to docenić.
Ekspert przyznaje, że oczywiście nie brakuje problemów związanych z wchodzeniem na chiński rynek, gdzie działa już globalna konkurencja. Trzeba tam rywalizawać nie tylko z Niemcami, ale i Nową Zelandią czy Australią. - Te kraje przez lata rozwijały tam infrastrukturę. Mają własne magazyny, rozbudowaną politykę marketingową. Takich rzeczy nie da się załatwić w pojedynkę przez małe czy średnie rodzinne firmy - podkreśla Radosław Pyffel. - Potrzebna jest koordynacja sektora publicznego i prywatnego, władz lokalnych i centralnych. Działanie "drużynowe", co niestety Polakom za dobrze nie wychodzi. Podbicie chińskiego rynku nie polega tylko na sprzedaniu dostarczonego tam towaru. Trzeba jeszcze umieć trwale ten rynek utrzymać, dzięki strategii reklamowej, marketingowej. To trudny i zmienny rynek, zwłaszcza w branży spożywczej, ale wart zabiegów. To wyzwanie dla całej Polski.
Jak przyznaje prezes Centrum Studiów Polska Azja, małym czy średnim rodzinnym firmom nieco latwiej jest poruszać się na Tajwanie czy w Hongkongu. - Pierwszy to 22 miliony ludzi, drugi siedem - przypomina Radosław Pyffel. - To już łatwiejszy rynek do zdobycia.
Zobacz także: Indie szansą dla Polski na eksport m.in. soków, owoców i słodyczy
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?