- Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości - oceniła sędzia Anna Hordyńska z Sądu Okręgowego w Białymstoku. - Sąd dał też wiarę to, co mówiła pokrzywdzona w czasie pierwszego przesłuchania.
Odbyło się pod koniec lutego. Młoda białostoczanka zgłosiła się na policję po kolejnej awanturze, w czasie której jej o kilka lat starszy chłopak wywiózł ją do lasu na obrzeżach Białegostoku i pobił drewnianą pałką. Groził jej wtedy śmiercią, zabiciem jej psa. Gdy wrócili do Białegostoku, Eliza * uciekła do pobliskiego sklepu. Zadzwoniła po siostrę. Wtedy zdecydowała, że powiadomi policję.
W czasie przesłuchania dziewczyna powiedziała funkcjonariuszom, że Marcin S. był chorobliwie o nią zazdrosny. Zabraniał jej się kontaktować ze znajomymi, przeszukiwał telefon, stale kontrolował. Bez jego pozwolenia Eliza nie mogła wyjść sama z psem na podwórko. Nie mogła chodzić do ginekologa. Że partner zmuszał ją do spotkań z nim. Groził.
Chce poślubić oprawcę
Przyznała, że chłopak wiele razy ją bił, kopał. Nie pozwalał opuścić jego mieszkania. W czasie jednej z awantur miał związać ją za ręce i nogi, zakneblować usta, wepchnąć do szafy i zamknąć drzwi. Wiedział przy tym, że Eliza ma klaustrofobię. Marcin miał ją też dusić tak, że kiedyś straciła na chwilę przytomność.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał m.in. właśnie za to 25-letniego Marcina S. na dwa lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na pięć lat.
To łagodniejsza kara niż ta, jakiej domagał się prokurator. Oskarżyciel wniósł o uznanie, że w lutym tego roku Marcin S. pozbawił wolności swoją dziewczynę, które wiązało się ze szczególnym jej udręczeniem. I skazanie go na trzy lata pozbawienia wolności. Mimo, że argumentacja prokuratora przedstawiona w mowie końcowej zyskała aprobatę sądu, sędzia Anna Hordyńska postanowiła dać Marcinowi S. szansę i nadzwyczajnie złagodziła mu karę. Okolicznościami łagodzącymi przemawiającymi za tą decyzją były m.in. młody wiek oskarżonego i pozytywna opinia w miejscu zamieszkania.
- Finalnie sama pokrzywdzona nie była zainteresowana doprowadzeniem do skazania oskarżonego. Przesłała do sądu też szereg pism, z których wynikało, że chce z nim zawrzeć związek małżeński. Nie można tracić z pola widzenia także tych okoliczności - argumentował sąd.
Dodatkowo w wyroku sędzia nakazała Marcinowi S. zapłatę ojcu Elizy kwoty 2500 złotych jako naprawienia szkody. Po zdarzeniu w lesie oskarżony tak się zdenerwował, że zniszczył mężczyźnie samochód.
Na poniedziałkowe ogłoszenie wyroku pokrzywdzona i jej chłopak przyszli razem. Wybaczyli sobie. Widać było, że treść orzeczenia - że Marcin nie trafi do więzienia, ucieszyła obojga.
Nie wiadomo jeszcze, czy prokuratura, która domagała się dla 25-latka kary bezwzględnego pobawienia wolności, będzie w tej sprawie składała apelację. Wyrok jest nieprawomocny.
* Imię pokrzywdzonej zmieniliśmy
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?