Mariusz N. nie stosuje się do sądowego nakazu i nie zgłasza się na komisariat. W miejscu zamieszkania też bywa sporadycznie, więc nie można mu doręczyć wezwania do sądu. Mało tego. Numer telefonu, który podał śledczym jako swój, nie odpowiada.
Zaczęło się jeszcze w miejskim autobusie. Mariusz N. zapytał Artura, czy może go poczęstować papierosem. I Artur poczęstował. Zaraz potem Mariusz chciał kolejnego. Gdy chłopak odmówił, bandyta rzucił się na niego.
Choć akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu pod koniec września ubiegłego roku, proces Mariusza N. do tej pory się nie rozpoczął. Bo oskarżony konsekwentnie unika kontaktu z wymiarem sprawiedliwości.
Dzisiaj 28-latek znów miał się stawić na rozprawie. Nie przyszedł. Już drugi raz. Nawet jego obrońca nie ma z nim żadnego kontaktu.
Okazało się, że Mariusz N. nie stosuje się do sądowego nakazu i nie zgłasza się na komisariat. W miejscu zamieszkania też bywa sporadycznie, więc nie można mu doręczyć wezwania do sądu. Mało tego. Numer telefonu, który podał śledczym jako swój, nie odpowiada.
Był wczesny wieczór, początek maja ubiegłego roku. Artur jechał autobusem linii 16. Na jednym z przystanków na ul. Sienkiewicza dosiadło się do niego dwóch młodych mężczyzn.
- Dasz zapalić? - zapytał Mariusz N. I Artur poczęstował go papierosem. 28-lakowi było mało, więc kazał chłopakowi dać drugiego.
- I daj dwa złote - polecił. Ale Artur nie chciał. Autobus wjeżdżał akurat na przystanek przy ul. Legionowej, więc chłopak wysiadł, chcąc pozbyć się natrętów.
Nie spodziewał się, że Mariusz N. wysiądzie zaraz za nim. Oskarżony był wściekły. Podbiegł do chłopaka i zaczął szarpać go za bluzę. W ruch poszły pięści. Napastnik bił Artura prosto w głowę. Z kieszeni wyciągnął mu klucze, papierosy i 10 złotych. Chciał zabrać telefon komórkowy.
Wystraszony Artur zaczął uciekać. Próbował zadzwonić na policję. Ale napastnik znów go dogonił i zaczął okładać. W końcu Arturowi udało się wyrwać i uciec na drugą stronę ulicy. Zawiadomił policję. Mundurowi zatrzymali 28-latka.
W śledztwie oskarżony nie przyznał się do winy. Prokuratorowi powiedział, że pobicia nie pamięta, bo był pijany. Ponieważ to nie pierwszy konflikt z prawem 28-latka, dlatego teraz grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Imię pokrzywdzonego zmieniliśmy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?