Był 22 października, gdy późno w nocy do oskarżonego zadzwonił jego kolega. - Czy podwieziesz mnie do sklepu? - poprosił mężczyzna.
Bartosz A. zgodził się i podjechał w umówione miejsce. Do jego bmw wsiadły trzy osoby. Jechali ulicą Raginisa. Padał deszcz, jezdnia była śliska.
22-latek jechał bardzo szybko, jak sam przyznał w śledztwie. Wyprzedzając, nagle stracił panowanie nad samochodem. Rozpędzone auto wpadło w poślizg i zjechało na pobocze. Uszkodziło barierki, kilkakrotnie dachowało.
Według prokuratury, Bartosz A. zdjął tablice rejestracyjne samochodu i uciekł z miejsca wypadku, zostawiając we wraku rannych znajomych.
Kobieta i jeden z mężczyzn trafili do szpitala. Jeden ze słupków barierki przebił fotel, na którym siedziała pasażerka. Rura wbiła się kobiecie w udo. Mężczyzna doznał stłuczenia mózgu.
Następnego dnia po południu oskarżony sam zgłosił się do komisariatu.
W śledztwie przyznał, że jechał z nadmierną prędkością. Ucieczkę tłumaczył szokiem.
- Oskarżonemu grozi 4,5 roku pozbawienia wolności - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Sprawą zajmie się wkrótce białostocki sąd rejonowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?