MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po katastrofie pod Smoleńskiem pozycja nowego prezesa NBP będzie słabsza niż prezesa Skrzypka

Maryla Pawlak-Żalikowska
- Myślę, że pozycja nowego prezesa będzie słabsza niż prezesa Skrzypka - mówi Zbigniew Sulewski z Centrum Adama Smitha.
- Myślę, że pozycja nowego prezesa będzie słabsza niż prezesa Skrzypka - mówi Zbigniew Sulewski z Centrum Adama Smitha. Fot. Mariusz Mejza, NBP
Pojawiają się też postulaty, żeby kandydatury na te wszystkie stanowiska, które trzeba obsadzić po katastrofie, były konsultowane również z opozycją - mówi Zbigniew Sulewski z Centrum Adama Smitha.

Przyjmijmy skrajny scenariusz: po tragicznej śmierci prezesa Stanisława Skrzypka koalicja rządowa uzyskuje możliwość realizacji swoich zamierzeń w NBP. Czyli zysk NBP powiększony do 8 mld zł trafia do budżetu, przedłużona zostaje linia kredytowa w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. I co się dzieje?

Zbigniew Sulewski z Centrum Adama Smitha: Przedłużenie linii kredytowej dziś już nie ma sensu, skoro w ubiegły piątek bank centralny interweniował na rynku walutowym, żeby osłabić złotówkę.

I we wtorek minister finansów bardzo chwalił skuteczność zabiegów NBP.

- Tak, rząd to aprobował, więc jaki sens ma utrzymywanie linii kredytowej, która była po to, żeby nie osłabiać złotówki? A pamiętajmy, że za gotowość wyłożenia tych pieniędzy przez MFW trzeba płacić bez względu na to, czy się z nich korzysta, czy nie.

A idzie o niebagatelną kwotę, bo 20 mld dolarów.

- Za gotowość płaci się mniej niż 1 proc., ale to też pieniądze, czyli zbędny wydatek, i nie ma sensu tego utrzymywać. A jeśli chodzi o zysk z NBP, to przypomnijmy, że rząd uważa, że powinno to być 8 miliardów złotych, a zarząd NBP, że 4 (spór dotyczy wielkości odpisu na rezerwę kursową - przyp. red.). Po raz pierwszy od kiedy istnieje niezależny bank centralny w Polsce, rząd mówi bankowi narodowemu, jaki jest jego zysk. I to jest zły precedens. Drugi polega na tym, że RPP, zdominowana przez członków wyłonionych przez koalicję rządową, chce zmienić reguły rozdysponowania zysku już po zakończeniu roku finansowego. W krótkim okresie takie posunięcia nie będą miały większego znaczenia, ale długofalowo wpłyną na negatywną ocenę niezależności banku centralnego przez rynek finansowy. Dla 4 mld zł, czyli ułamka procenta PKB, nie warto podważać wiarygodności i niezależności banku centralnego.

Ale o tym koalicja wiedziała i przed 10 kwietnia, jednak trzymała się swoich argumentów.

- No tak, bo potrzebne im były te pieniądze. Dlatego instytucjonalnie oddziela się bank centralny od rządu: gdy ten ostatni bardzo potrzebuje pieniędzy, to jest możliwość mu ich nie dać.

Prezes Sławomir Skrzypek był przeciwnikiem wyznaczania terminu wejścia Polski do strefy euro. Czy teraz, gdy go zabrakło, ten proces może zostać przyspieszony?

- Nie sądzę, żeby był tu związek. Po kryzysie wielu ludzi, którzy wcześniej bardzo entuzjastycznie podchodzili do przystąpienia do strefy euro, stonowało swój optymizm. Bo widzimy, że gdybyśmy mieli euro, to przez kryzys byśmy przeszli o wiele ciężej. Widzimy na przykład, jak Grecja, niedysponująca własną walutą, nie potrafi sobie poradzić.

Wspomniał Pan, że jednym ze skutków ewentualnej chęci postawienia przez koalicję na swoim byłaby opinia o utracie niezależności przez bank centralny. Jakie to ma znaczenie?

- Taki rynek finansowy jest postrzegany jako łatwy do wykorzystania do spekulacji. Rząd wtedy naciska na bank centralny, żeby osiągnąć cel krótkoterminowy. Na przykład gdy złotówka się nadmiernie umacnia, to rząd chce, żeby firmy eksportujące miały się lepiej i naciska na interwencje w celu osłabienia swojej waluty. W dłuższym terminie obywatele płacą wtedy wyższe raty za kredyty w walutach obcych. Jest taka zależność, że w długim okresie państwa z bankami uzależnionymi od rządów mają niższe PKB.

Czy zostanie wybrany prezes apolityczny i nie zobaczymy tej presji rządu na NBP, której często się teraz obawiamy?

- Myślę, że pozycja nowego prezesa będzie słabsza niż prezesa Skrzypka. Z bardzo prostego powodu: za prezesem Skrzypkiem, w sensie politycznym, stał urząd prezydenta, który nie był, że tak powiem, zaprzyjaźniony z obecnym układem rządowym. Natomiast nowy prezes będzie, nie czarujmy się, z nadania koalicji. Pojawiają się też postulaty, żeby kandydatury na te wszystkie stanowiska, które trzeba obsadzić po katastrofie, były konsultowane również z opozycją. I myślę, że również w przypadku NBP jest to postulat, który warto wziąć pod uwagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny