Teatr Wierszalin od 30 lat ma swoją siedzibę w zabytkowym drewnianym domu w centrum Supraśla. Dziś budynek jest w bardzo złym stanie i nadal nie wiadomo, kto powinien zająć się remontem znanej i cenionej nie tylko w Polsce sceny.
- Liczyliśmy na wsparcie urzędów, ale rozczarowaliśmy się i chcemy wziąć sprawy w swoje ręce - deklaruje Piotr Tomaszuk, założyciel i dyrektor teatru. Szef Wierszalina przyznał, że z urzędu marszałkowskiego, który od 2006 roku sprawuje nadzór nad tą instytucją kultury płyną sprzeczne sygnały i decyzje.
- Kiedy bez konkursu byłem powoływany na pięcioletnią kadencję dyrektora przez marszałka Dworzańskiego miały być pieniądze na remont, etaty i podwyżki - twierdzi Tomaszuk. - Że nie dostanę nic, dowiedziałem się w dniu podpisania kontraktu. Nie chciałem zostawić teatru na pastwę losu, więc podpisałem dokumenty.
Jego zdaniem urząd marszałkowski przez sześć lat nie umiał dogadać się z gminą, by przejąć i wyremontować siedzibę Wierszalina. Koszt remontu ocenia na 1,5 miliona.
- Budynek należy do gminy Supraśl. Nie możemy dotować nie swojej własności. Nasze negocjacje z supraskim urzędem w sprawie budynku nie zakończyły się zadowalająco. Pan dyrektor ma słuszność, że cierpi na tym teatr. Warunki, w jakich pracuje są trudne - przyznaje Urszula Arter z urzędu marszałkowskiego.
Dlatego Tomaszuk aktywizuje Fundację Wierszalin. Ma ona nie tylko produkować spektakle i wydarzenia artystyczne, ale też starać się o pieniądze.
- Nie chcę się oglądać na łaskę lub niełaskę urzędników marszałkowskich, tylko wezmę sprawy w swoje ręce - zapowiada dyrektor. - Znajdę sponsorów prywatnych, którzy wyłożą pieniądze na remont tego lub innego budynku w Supraślu. Fundacja zapewni idei Wierszalina trwanie, czy się to urzędnikom podoba, czy nie.
Tegoroczny budżet Teatru Wierszalin to ok. 1,1 mln zł. Z tego 650 tys. zł to dotacja marszałka, 250 tys. zł pochodzi z ministerstwa kultury, 214 tys. zł to przychody własne.
Teatr ma też inne kłopoty personalne. Pojawiają się informacje o konfliktach zespołu z dyrektorem.
- Jeden z pracowników poinformował nas o swoim konflikcie z dyrektorem. Sprawa została skierowana do inspekcji pracy - dodaje Arter.
Jak się dowiedzieliśmy, tylko w tym roku z teatru odeszło czterech pracowników. Nieoficjalnie wiadomo, że może być ich więcej. W ubiegłym roku z teatrem pożegnały się cztery osoby. Tomaszuk twierdzi, że w teatrze eksperymentalnym to sytuacja normalna. Dodaje, że białostockie sceny - BTL i Teatr Dramatyczny - podkupują mu pracowników.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?