Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłą włada jak mało który. Pilarz ze Starej Rozedranki zajął drugie miejsce w mistrzostwach Polski

Martyna Tochwin
Janusz Chmielewski ma 47 lat. Mieszka w Starej Rozedrance. Jest zawodowym pilarzem i członkiem miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej.
Janusz Chmielewski ma 47 lat. Mieszka w Starej Rozedrance. Jest zawodowym pilarzem i członkiem miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. Fot. Martyna Tochwim
Z Januszem Chmielewskim, wicemistrzem VII Mistrzostw Polski Strażaków Ochotników STIHL TIMBERSPORTS Series 2009, rozmawia Martyna Tochwin.

Kurier Sokólski: W mistrzostwach Polski bierze Pan udział od pięciu lat. Wcześniej były już jakieś sukcesy?

Janusz Chmielewski: Przez ostatnie pięć lat zawsze zajmowałem V-VI miejsce. Tym razem udało mi się zająć II miejsce. To cieszy i daje ogromną satysfakcję.

Jak zostaje się wicemistrzem Polski w takich zawodach?

- Przede wszystkim trzeba dużo ćwiczyć. Ważna jest siła. To ona decyduje o wygranej. I mieć szczęście.

A jak to się w ogóle stało, że wystartował Pan w takich mistrzostwach?

- Organizowane były eliminacje wojewódzkie. Z każdej komendy powiatowej trzeba było wytypować dwóch zawodników: jednego z OSP i jednego zawodowego strażaka. Ja zostałem wytypowany i tak się to wszystko zaczęło.

W mistrzostwach biorą udział strażacy ochotnicy. Czy zdolności prezentowane podczas zawodów przydają się podczas akcji?

- Niektóre umiejętności rzeczywiście się przydają. Zdarza się przecież, że podczas akcji strażackich trzeba na przykład drzewa ścinać na wysokości.

A w jaki sposób przygotowuje się Pan do zawodów?

- Kiedyś moi koledzy pytali się Czecha Martina Komarka, wicemistrza świata, który nas trenuje, gdzie najlepiej ćwiczyć. Odpowiadał, że najlepiej trenować w lesie przy ścince drzew.

To Pan trening ma zapewniony. Pracuje Pan przecież jako pilarz.

- Tak (śmiech). Z tego też powodu łatwiejsze dla mnie są wszystkie konkurencje z piłą niż z siekierą. Poza tym moja codzienna praca daje mi dużą wytrzymałość fizyczną.

Jak długo trzeba trenować?

- Od wiosny raz w miesiącu jeździmy na treningi do Poznania. Poza tym ja także trenuję sam w domu. Mam część potrzebnego sprzętu i mogę ćwiczyć w każdej wolnej chwili.

Mistrzostwa Polski są eliminacjami do mistrzostw świata i Europy.

- O mały włos, a pojechałbym na mistrzostwa Europy. Kwalifikuje się do nich pięciu najlepszych zawodników. Niestety, zostały one odwołane ze względu na kryzys gospodarczy. Normalnie odbędą się tylko mistrzostwa świata.

Mistrzostwa to sześć konkurencji. Która z nich sprawiła dla Pana najwięcej problemów?

- To "springboard" czyli skacząca deska. W pionowej kłodzie trzeba wyrąbać kieszeń, po czym wspiąć się na kłodę i na wysokości ponad 2 metrów odrąbać wierzchołek kłody, uderzając w niego z dwóch stron. Trudną konkurencją było też "hot saw" czyli szalona piła. Pilarką o mocy 62 koni mechanicznych trzeba jak najszybciej z leżącej kłody odciąć trzy krążki o określonej grubości.

W jednej konkurencji okazał się Pan najlepszy.

- Tak, to "STIHL Stock Saw". To oczywiście konkurencja z piłą.

Wystartuje Pan za rok?

- Zobaczymy. Chciałbym obronić swój tegoroczny wynik. W tym roku od I miejsca dzieliło mnie 5 punktów. To dużo. Gdyby nie "skacząca deska", to może wszystko byłoby inaczej...

Życzę zatem zdobycia za rok I miejsca i dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny