Śledczy ustalili, że Mirosław W. rozbił swojego poloneza na ogrodzeniu jednej z posesji w miejscowości Jasionóweczka. Miał 1,24 promila alkoholu we krwi.
Do zdarzenia doszło pod koniec lutego. Około godziny 21 dyżurny monieckiej policji odebrał anonimowy telefon. Dzwoniący poinformował go o ty, że pijany kierowa uderzył w płot. Dodał też, że kierującym jest policjant.
Policjanci pojechali we wskazanym w zawiadomieniu kierunku. Tam zobaczyli, że polonez jest już holowany przez ciągnik. A na miejscu pasażera siedział 43-letni oskarżony, który wtedy na co dzień pełnił służbę w komendzie policji w Mońkach. Funkcjonariusz był pijany.
Prokuratura w śledztwie ustaliła jednak, że to właśnie Mirosław W. siedział tego wieczoru za kierownicą swojego poloneza.
- Oskarżony nie przyznał się do winy - mówi Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Mirosław W. tłumaczył w prokuraturze, że tego dnia wypił dużo alkohol. Dlatego urwał mu się przysłowiowy film. Świadomość odzyskał dopiero po uderzeniu w ogrodzenie, jak już leżał na przednich siedzeniach swojego samochodu.
Policjantowi za jazdę po pijanemu grożą teraz dwa lata pozbawienia wolności. Jego sprawą zajmie się wkrótce Sąd Rejonowy w Białymstoku.
- Od lutego ten człowiek nie pracuje już w policji - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?