[galeria_glowna]
Już niedługo 55-letni Jan H. stanie przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
Prokuratura wysłała tam już akt oskarżenia. Zarzuca w nim białostoczaninowi m. in. sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, a także jazdę pod wpływem alkoholu.
Na początku grudnia ubiegłego roku, tuż po godzinie 15, młoda kobieta zadzwoniła na policję. - Ulicą gen. Andersa w Białymstoku, tuż przede mną, środkiem drogi, jedzie mitsubishi - powiedziała policjantom.
Mundurowi natychmiast pojechali we wskazane przez kobietę miejsce. Poszukiwane mitsubishi zauważyli na ulicy gen. Maczka. Kierowca nie zareagował na sygnały świetlne i dźwiękowe policyjnego samochodu. Ominął radiowóz, wysepkę rozdzielającą obie jezdnie i gwałtownie skręcił w ulicę Dziesięciny. Ze względu na porę dnia, panował tam duży ruch. A mitsubishi sunęło pod prąd. Zmuszało jadących z naprzeciwka kierowców do ucieczki na pobocze.
Podczas szalonego rajdu kierowca mitsubishi staranował cztery auta. Zatrzymał się dopiero po zderzeniu z jeepem. Okazało się, że był pijany. Miał 2,2 promila alkoholu we krwi.
W śledztwie oskarżony przyznał się do winy, ale zaprzeczył, że uciekał przed policją. Prokuratura chciała, by trafił do aresztu. Sąd się jednak nie zgodził.
- Grozi mu teraz do 12 lat więzienia - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Galerie zdjęć oraz film z pościgu znajdziesz w linkach z lewej strony artykułu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?