MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pfleiderer Grajewo. Wypadek przy pracy w fabryce płyt wiórowych. Zginęli pracownicy

Tomasz Mikulicz
Użyliśmy specjalistycznego sprzętu, by przeciąć fragmenty maszyny i dostać się do poszkodowanych - mówi kpt. Arkadiusz Lichota ze straży pożarnej, który uczestniczył w akcji ratunkowej
Użyliśmy specjalistycznego sprzętu, by przeciąć fragmenty maszyny i dostać się do poszkodowanych - mówi kpt. Arkadiusz Lichota ze straży pożarnej, który uczestniczył w akcji ratunkowej E. Rutkowska
Usiłowali naprawić jedną z maszyn. Z nieznanych przyczyn zostali do niej wciągnięci. 46- i 58-latek zginęli na miejscu. Sprawę badają służby.

Do nieszczęśliwego wypadku doszło na terenie Zakładów Płyt Wiórowych Pfleiderer w Grajewie, około godziny 1.20 w nocy z 3 na 4 stycznia. Mężczyźni, pracujący na nocnej zmianie, próbowali udrożnić znajdujący się na zewnątrz, pięćdziesięciometrowy taśmociąg maszyny transportującej drobne fragmenty drewna na inne linie produkcyjne.

Czytaj też: Wypadek śmiertelny w fabryce płyt wiórowych. Dwóch mężczyzn nie żyje

- W trakcie wykonywania tego zadania, z niewyjaśnionych powodów, pracownicy zostali pochwyceni pomiędzy walec napędowy a taśmę przenośnika - informuje Waldemar Lenkiewicz, nadinspektor pracy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku.

Już po kilku minutach od wezwania, na miejsce przybyli strażacy, policja i pracownicy pogotowia ratunkowego.

- Akcję utrudniała bardzo niska temperatura. Ze względu na bezpieczeństwo ratowników, wspólnie z pracownikami firmy, musieliśmy wypracować najbezpieczniejszy plan działania. Użyliśmy specjalistycznego sprzętu, by przeciąć fragmenty maszyny i dostać się do poszkodowanych. Niestety obecni na miejscu ratownicy medyczni stwierdzili zgon obydwu mężczyzn - mówi kapitan Arkadiusz Lichota, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Grajewie.

Jak dodaje strażak, ciężko było rozpoznać poszkodowanych, ze względu na doznane przez nich obrażenia.

- Zdarzenia nie widział nikt z pozostałych pracowników. Dlatego będzie szczególnie ciężko ustalić, w jaki sposób maszyna włączyła się w trakcie czyszczenia i dlaczego pochwyciła pracowników. Obecnie wiem, że podajnik nie pracował właściwie od kilku godzin. Mężczyźni byli trzecią zmianą, która próbowała go udrożnić. Na czas tej pracy maszyna została wyłączona - mówi nadinspektor pracy Waldemar Lenkiewicz.

Pracownicy, którzy stracili życie, pracowali w zakładzie płyt wiórowych ponad dziesięć lat. Byli doświadczonymi i odpowiednio przeszkolonymi pracownikami.

Jak podkreśla Jakub Kaczorowski, dyrektor ds. jakości w grajewskim zakładzie płyt wiórowych, firma już objęła opieką rodziny ofiar.

Śledztwo w sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury wspólnie z Państwową Inspekcją Pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny