Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paradoksy białostockie

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Bardzo popularna wówczas pocztówka z Białegostoku. Mam kilka takich egzemplarzy w dwóch wersjach. Na odwrocie tej Janka prosiła, by się o nią nie martwić. „Jest mi dobrze, lecz Ciocia czuje się źle”. A w Teatrze Miejskim na Plantach urządzano coraz więcej ciekawych akademii.
Bardzo popularna wówczas pocztówka z Białegostoku. Mam kilka takich egzemplarzy w dwóch wersjach. Na odwrocie tej Janka prosiła, by się o nią nie martwić. „Jest mi dobrze, lecz Ciocia czuje się źle”. A w Teatrze Miejskim na Plantach urządzano coraz więcej ciekawych akademii.
Potrzebne są bardziej dociekliwe badania, ale wygląda na to, że w 1949 roku, gdy zaczynał się okres totalnego stalinizmu, nasze miasto nareszcie zaczęło pozbywać się ran czasu wojny i okupacji.

Wracam do lektury Białostockiego Dziennika Ludowego, czasopisma zaangażowanego (to modne wówczas słowo) w budowę nowego ustroju, ale przynajmniej nieco bardziej od wiodących dzienników PZPR dostrzegającego realia codzienności, w tym na wsi. Nadal była to jedyna regularnie ukazująca się gazeta z Białostocczyzną w tytule. Jakoś dziwnie omijana dotychczas przez historyków.

Zwyczaje

Kolega redaktor w jednym z numerów BDL zapytywał, kiedy przestaniemy lizać znaczki pocztowe. Nadzieję dał urząd pocztowy przy ul. Mickiewicza, który wystawił kałamarz z wodą i piórkiem. Czy była to reakcja na znany wówczas dowcip polityczny. Znacie go, to posłuchajcie jeszcze raz, ale w nowej aranżacji. Przychodzi obywatel do obywatelki w okienku pocztowymi składa zażalenie: - Pluję i pluję na znaczek, a ten nie chce się przylepić. - A jak obywatelu to robicie? Na co chłopina wziął znaczek z podobizną tow. Bolesława Bieruta i obficie plunął. - Ależ obywatelu, popluwać trzeba na drugą stronę znaczka, tam gdzie jest klej? - Na drugą mówicie? U nas przyjęte, by na tą z Bolkiem.

W rzece Białej w styczniu 1949 r. utopił się pijany woźnica z Zawad. Wszystko bez ten most. Most, którego jeszcze nie zbudowali, a pokrywa lodowa okazała się za słaba, nie wytrzymała ciężaru wozu, konia i furmana. Do gatunku wieści oryginalne trzeba zaliczyć i nadto "tydzień walki z chwastami". Dał on jednak wątpliwy plon, bo w centrum Białegostoku nadal rosły osty.

Na zakończenie tej sekwencji opowiastka zatytułowana "Aktor całą gębą". Wymieniony z imienia i nazwiska "lew teatralny" vel "kapłan X muzy" czarował nie tylko widzów Teatru Miejskiego na Plantach, ale wywarł silne wrażenie również na właścicielu sklepu komisowego przy ul. Sienkiewicza. Na tyle silne, że tenże sknera z natury sprzedał mu na kredyt kupon materiału i pantofle. Aktor dumny z kolejnego sukcesu nie kwapił się z zapłatą, więc obywatel komisowy wyszedł z nerw, zapakował aktora do dorożki i ruszył na poszukiwanie towaru. U dentysty, notabene bywalca knajpy Tęcza, znalazł kupon materiału, ale na ślady po pantoflach nie natrafił. W tej sytuacji doniósł na MO i sprawa miała znaleźć finał w sądzie. "A morał stąd - "Nie żyj ponad stan i pamiętaj, że życie to nie teatr".

Komunikacja miejska

To był jeden z najsłabszych punktów nowej rzeczywistości w sytuacji, kiedy mocnych w zasadzie brakowało, a z najsłabszymi walka na dobre się zaczynała. Euforię wzbudziła dostawa aż dwóch samochodów Ford-Kanada, dzięki którym można było uruchomić w stolicy województwa trzecią linię komunikacyjną, z Nowego Miasta na Wygodę. Na istniejący stan komunikacji narzekali chyba najbardziej mieszkańcy okolic dworca, bo jak przyjechały poranne pociągi i tłum wysypał się na perony, to nikt z okolicznych mieszkańców nie miał szans wcisnąć się do "budy". A w ogóle, to biadolono na za wysokie ceny biletów, niepunktualność kursowania wozów i ich zbyt długie postoje na przystankach końcowych. Dodać trzeba, że owych wozów było aż 9, wliczając i dwa najnowsze nabytki.

W tej sytuacji prezydent miasta zwrócił się do kancelarii Rady Państwa(!) o 36 mln złotych na zakup nowoczesnych autobusów. No i zajaśniała w tunelu olśniewająca łuna. Wraz z budową białostockiej Trasy W-Z miała być uruchomiona linia tramwajowa, ale już nie konki, a elektryczna. Pewnie niejeden koń się uśmiał w ten moment, a niejeden dryndziarz wypił setkę więcej. Taka hucpa! Wkrótce się jednak okazało, że konie mogą człapać jak dawniej, ponieważ Białystok z winy zaniedbania urzędników (czytaj - władz) nie miał jeszcze planu zabudowy, czyli nie bardzo było wiadomo, jak może przebiegać owa linia tramwajowa. Czas sprawił, że doszło do kompromisu, koni nie ma, tramwaju też nie ma.

Sukcesy

Najbardziej spektakularny sukces odniosła trójka murarska z brygady pracującej przy wznoszeniu osiedla robotniczego w rejonie al. 1 Maja i ul. Zamenhofa (czy ostał się tam jeszcze choć jeden robotnik?!). Zapowiedziano rywalizację w połączeniu z próbą pobicia rekordu. Zgłosiły się dwie ekipy: Józefa Ostapczuka i Władysława Jarmolika, ta pierwsza zyskała wzmocnienie w postaci doradcy Majorowskiego, kierownika współzawodnictwa przy warszawskiej Trasie W-Z. O godz. 8 rano w poblasku słońca zabłysły kielnie, poszły w ruch muskuły. Trójka Ostapczuka w ciągu 8 godzin dynamicznej pracy ułożyła bez mała 9 tys. cegieł. Słownie dziewięć tysięcy! Tak padł rekord okręgu, czekający na mieszkanie poszli tego dnia spać spokojniejsi na duchu, a towarzysze agitatorzy osiągnęli imponujący wynik w wygłaszaniu toastów.
Jedni budowali, inni odgruzowywali. Wreszcie Białystok miał się wyzwolić z pozostałości wojny. Redaktor stwierdził, że optymiści są pewni, iż zarząd miejski "wkrótce wszystkie gruzy doprowadzi do ruiny". A zaczęto od rejonu ulic: Wersalskiej, Kupieckiej, Kilińskiego i Lipowej. Wypożyczono od PKP 1500 m szyn kolejowych wąskotorowych i kilkadziesiąt wagoników. Pierwsza linia kolejkowa biegła od kina Hel nad Białką, koło okaleczonego okrutnie masywu hotelu Ritz, przez Planty i ul. Lenina (już nie Branickiego) do ul. Nowotki (już nie Świętojańskiej). Dowieziony gruz zsypywano do dołów nad Białką. To była kolejna okazja do nasilenia prac społecznych, bicia rekordów, wywieszania haseł. Uradowano się i w Choroszczy, bo BDL w numerze z 17 stycznia doniósł o zabłyśnięciu tamże światła elektrycznego, w pierwszej kolejności w Szpitalu Psychiatrycznym.

Propaganda

Mieszkańcy po prostu żyli, radzili sobie w tych trudnych warunkach, wiązali koniec z końcem. Jedni mniej, drudzy bardziej cieszyli się z nowinek, dzieci i wnuków, miejsc pracy. Nie ma wątpliwości, że 40-tysięczny Białystok z wolna przeistaczał się w miasto z prawdziwego zdarzenia. O tym napiszę za tydzień, a dziś jeszcze kilka fajerwerków propagandowych.

Z okazji zjazdu Stronnictwa Demokratycznego zapewniano, że "Postępowa inteligencja pod wodzą klasy robotniczej będzie budować socjalizm w Polsce". Czy profesor - jeśli okaże się postępowym - pod nadzorem robotnika, a raczej kacyka z komitetu. Nie żałowano grosza na powstający Pomnik wdzięczności dla wyzwoleńczej Armii Radzieckiej, a w dniu święta prezydent miasta uznał, że jest ona "bastionem pokoju i postrachem podżegaczy wojennych z obozu światowego imperializmu".

1 maja na Rynku Kościuszki i w przyległych ulicach zebrało się ponoć 35 tysięcy (licząc z niemowlakami?) osób. A podczas akademii "zebrani przyrzekli, że wytrwale będą walczyć o zwiększenie potencjału gospodarczego Polski Ludowej, potępili antyrządowe wystąpienia rozpolitykowanej części kleru". W końcu czerwca powołano Wojewódzki Komitet Obrońców Pokoju, ten natychmiast również potępił podżegaczy wojennych, zaapelował o współzawodnictwo w celu zwiększenia oszczędności (brakowało pieniędzy na zbrojenia) i przedterminowego wykonania kończącego się planu 3-letniego. Na koniec zadeklarowano masowe wstąpienie do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. A we wrześniu obrzucano hańbiącymi wyzwiskami sądzonych w kinie Ton "sługusów obcych agentur". Nadciągnęła noc stalinowsko-bierutowska.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny