Za nami zakończenie roku szkolnego. Dla niektórych jest to również zakończenie pewnego etapu edukacji. Oprócz tego, że żegna pani ósmoklasistów uśmiechem i dobrym słowem, to żegna ich pani również wierszami...
- Luiza Anna Tyszkiewicz, dyrektor Prywatnej Szkoły Podstawowej nr 1 w Białymstoku: Tak, to prawda. Z ogromną przyjemnością piszę może nie tyle wiersze, co rymowane anegdoty. Na pamiątkę. Myślę, że miło jest zabrać ze sobą ze szkoły coś poza świadectwem. A poza tym uczniowie chyba też są ciekawi, co my nauczyciele, czy dyrektor, o nich myślimy.
Jakie są te rymowane anegdoty?
- Są personalizowane. Każde dziecko w naszej szkole traktujemy indywidualnie. Jak cud, jak człowieka o różnych możliwościach, talentach, potrzebach. I tak też je widzimy i zapamiętujemy. Te moje rymowane anegdotki dotyczą właśnie różnych pasji, cech charakterystycznych czy też dowcipnych sytuacji, które miały miejsce w przeszłości.
Jak absolwenci reagują na te wiersze?
- Zazwyczaj są zaskoczeni (śmiech)! I to samym faktem, że coś takiego powstaje. Myślę, że jest im miło. I są bardzo pozytywnie zaskoczeni. Kiedy odwiedzają nas już po skończeniu szkoły to często mówią, że wisi ta ramka u nich na ścianie. Myślę, że jest to miła pamiątka.
Od ilu lat pani praktykuje taką formę wyróżnienia uczniów?
- Przyznam szczerze, że w tamtym roku nie znalazłam czasu. Ale ogółem jest to już chyba trzeci rok. Pomysł zaczął kiełkować chyba w trakcie pandemii, kiedy powtórkę z literatury przed egzaminem zrobiłam w nieco inny, niecodzienny sposób. Wtedy był modny Hot 16 Challenge. Każdy utwór dotyczący ucznia rozpoczynał się adekwatnym fragmentem lektury, czytanym przeze mnie i dopasowanym do tej osoby. Była i Telimena i Zosia z "Pana Tadeusza" i Soplica. Było to w miarę dowcipne, ale też miało cel dydaktyczny. Nagrałam wersję audio, podłożyliśmy piękna muzykę Chopina. I było to bardzo wzruszające dla dzieci. Wiem, że miło im było, że ktoś się pochylił nad nimi personalnie. Było to sympatyczne.
A jak zaczęła pani pisać? Czy interesowała się tym pani już w dzieciństwie?
- Sama jestem polonistką, córką polonistki, która też uwielbiała pisać. A jeszcze wcześniej była moja babcia, która też kochała pisać i zawsze pisała okolicznościowe wierszyki.
Czy te pisanie w jakiś sposób panią relaksuje?
- Pisanie to dla mnie najpiękniejsza forma relaksu. Ukochana. Piszę dużo do szuflady, moim dzieciom, rodzinie - przy każdej okazji (śmiech). Ale jestem też posiadaczką brulionów mojej babci, która takie miłe wiersze tworzyła. Sama je wspominam z czułością, kiedy czytam teksty o sobie mającej 4, 5 lat. To taki miły krok w przeszłość.
Ile tych wierszy w tym roku było?
- 38. Może wydaje się, że to dużo, ale dla mnie to były dwa wieczory pisania. I to miłe! Tak jak wspomniałam, pisanie jest wspaniałą formą relaksu. Zawsze kiedy nadchodzi czas wyjścia uczniów ze szkoły, to powoduje, że zaczynam wspominać, zbieram myśli z tych wszystkich lat. To są trudne momenty, ale kiedy gromadzę wspomnienia - są one zawsze piękne i miłe. Nie jest to jakaś trudna praca, przeciwnie - jest przyjemna. Bo i uczniów mam wspaniałych, ciekawych. Mogę o nich powiedzieć bardzo dużo. Dzieciaki w mojej szkole realizują się w wielu obszarach. Staramy się ich dobrze poznać dlatego nie jest trudno zebrać tych kilka myśli po 11 latach. Ponieważ niektóre dzieci są u nas aż przez 11 lat, bo od przedszkola.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?