Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani K. - nowa cukiernia w Białymstoku, czyli słodki pomysł na biznes

peż
Od lewej: Pani K. Katarzyna Korolczuk z siostrą Anetą Kozłowską, menedżerką cukierni
Od lewej: Pani K. Katarzyna Korolczuk z siostrą Anetą Kozłowską, menedżerką cukierni peż
Dlaczego Pani K.? A czemu nie, skoro właścicielką, duszą i kierowniczką tej białostockiej cukierni jest Katarzyna Korolczuk. To ona wymyśla tu nietuzinkowe receptury na serniki, piecze wybuchające konfiturami pączki czy nadziane świeżymi jagodami bułeczki, które były przebojem tego lata.

Było to zresztą pierwsze lato działalności Pani K. Urządzona w minimalistycznym stylu, pełna światła cukierenka została otwarta w lutym tego roku – dokładnie w Tłusty Czwartek. I ten właśnie dzień tygodnia nadal jest tu świętem pączków – sprzedawane są tu tylko i wyłącznie w czwartki. Świeżutkie. Pachnące. Duże.

Jak mówi Aneta Kozłowska, menedżerka cukierni, ten biznes jest realizacją pomysłu i marzenia jej siostry – pani Katarzyny, absolwentki białostockiego „gastronomika”, tak dobrej, że mogła jako jedna z pięciu osób skorzystać z załatwionych przez szkołę zagranicznych praktyk. Przez prawie rok była we Francji, Hiszpanii, Niemczech.

Kiedy po powrocie do kraju i pracy na cudzy rachunek, Katarzyna Korolczuk zdecydowała się otworzyć własną firmę, świadomie wybrała lokal z dala od centrum, w nowym budynku, na sporym osiedlu – przy ulicy Sybiraków. Zamysł od początku był jasny: możliwość realizacji własnych cukierniczych natchnień bez ogromnej presji konkurencji. Zdobywanie klienta recepturami częściowo zaczerpniętymi ze świata, a częściowo np. od babci, której ciasto drożdżowe było punktem wyjścia do autorskiego pomysłu na ciasto pani K.

Jak opowiadają obie siostry, lokalizacja okazała się bardzo wdzięczna: do kameralnej cukierenki z dużym bezpłatnym parkingiem ciągną zarówno rodziny z dziećmi, jak i klienci zainteresowani spotkaniami biznesowymi. Z ciast kuszących ze szklanej witryny-lady szczególny magnetyzm ma sernik na spodzie z oreo czy wspomniane już jagodzianki. – Latem myślałyśmy czy nie ograniczyć oferty tzw. ciast ciężkich jak brownie czy miodownik – opowiada Aneta Kozłowska. – Ale klienci nie pozwolili, tak im te wypieki przypadły do gustu.

W Pani K. są też kawy przygotowywane tu według podpowiedzi fachowców z firmy Mobilny Barista. Ekipa cukierni tak sprytnie wymalowuje kawowe wzory, że utrzymują one swój kształt jeszcze na ostatniej warstwie napoju, przy dnie filiżanki.
Lekko pasteryzowane soki owocowe, jaki oferuje kawiarenka, są z rodzinnej firmy z Siemiatycz. To tylko mały przykład współpracy międzybranżowej, jaka wpisana jest w sposób prowadzenia biznesu przez Katarzynę Korolczuk. A właśnie sposób prowadzenia biznesu jest tym, co jej się najbardziej spodobało podczas zagranicznych praktyk.

- Pamiętam, jak kiedyś w szkole przez bity miesiąc praktyk lepiliśmy pierogi. Nic, tylko pierogi… - uśmiecha się na to wspomnienie pani Katarzyna. – Na zachodzie styl pracy był zupełnie inny. Przez miesiąc nauczyłam się tam więcej niż tu przez lata. Wynika to z faktu, że tam stażysta nie jest człowiekiem do „przynieś, podaj, pozamiataj”. Musi od razu stać się częścią zespołu i jak najszybciej odciążać innych od pracy. Szybko poznaje się tajemnice fachu. Chcesz nadgodziny? Masz.. Teraz to samo robię u siebie: jak kogoś biorę na staż, to po to, aby nauczył się szybko dobrego wykonywania naszej pracy i był podporą zespołu.

Pani Katarzyna wprowadziła też w swojej cukierni zwyczaj środowych spotkań branży weselnej: odbywa się tu degustacja tortów, żeby pary młode mogły poznać smaki i formy ciast, które można tu zamówić do sal weselnych czy do domów. Jednocześnie prezentują się na przykład kwiaciarnie. Potem one polecają klientom Panią K., a cukiernia poleca ich usługi. Albo barów, których przedstawiciele byli na innym ze spotkań tu organizowanych.

- Niedługo na takim spotkaniu będzie dj godny zainteresowania branży weselnej – dodaje Katarzyna Korolczuk. – Naszymi gośćmi są zazwyczaj bardzo inspirujący ludzie. Wnoszący ze sobą wiele ciekawych pomysłów, dzięki którym ludzie szykujący się do ślubu mogą korzystać z nietuzinkowych, jeszcze nieopatrzonych rozwiązań.

Gabloty z ciastami w Pani K. przyciągają oko kolorami. Smakowitymi dekoracjami.
Za chwilę znikną stąd owoce letnie, a wejdą ciasta ze śliwkami, gruszkami, jabłkami. – Może kruche - zastanawia się pani Katarzyna. - Może tart będzie więcej… Najważniejsze, żeby nie było monotonii.. Bo klienci z jednej strony lubią wracać po to, co polubili, ale z drugiej są ciekawi nowych smaków. To fajne wyzwanie.

Zobacz koniecznie: Nie święci garnki lepią, odc. 1. Prezes Polska Press Białystok lepi pierogi u Pani Pierożek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny