MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści okradali w święta zamożnych białostoczan

Włodzimierz Jarmolik
a potem okradali białostoczan.
a potem okradali białostoczan. sxc.hu
Boże Narodzenie w przedwojennym Białymstoku - obchodzone w różnych terminach przez katolików, prawosławnych czy wyznawców religii żydowskiej - miało wspólną cechę. Była to wzmożona ruchliwość oszustów.

Był grudzień 1925 r. W domach narastała atmosfera świąteczna. Niektórzy z mieszkańców mieli, jak by się wydawało, szczególny powód do radości. Odwiedziła ich bowiem skromnie odziana kobieta w średnim wieku i przekazała wiadomość o wartościowej paczce przysłanej przez krewnych z Ameryki.

Podawała adres, pod którym można było ją odebrać. Wtrącała też, że dostarczycielowi, który przybył właśnie zza oceanu, należy się coś za fatygę.
Na czym polegał ów dobrze przemyślany kant? Otóż owa paniusia, Stanisława Piotrowska, osoba bez stałego zameldowania, jak wykazało śledztwo, skupiła wokół siebie kilku doliniarzy z Chanajek. Zrobiła rozeznanie wśród zamożnych białostoczan i ustaliła kto ma rodzinę za granicą. Wszystko potoczyło się już prosto.

Spieszący pod wskazany, fikcyjny adres amatorzy paczkowego szczęścia byli po drodze, w sztucznym tłoku, pozbawiani przez złodziejaszków portfela, portmonetki czy torebki. Zawsze znajdowali tam przynajmniej kilkanaście złotych, przeznaczonych na wykup paczki. Już po świętach cała szajka wpadła w ręce agentów Urzędu Śledczego.

Czas świąt był wielce sprzyjający do zawierania małżeństw. Łączono w ten sposób wydatki świąteczno-weselne. Goście znosili liczne prezenty. Ich zakup odbywał się najczęściej w białostockich sklepikach i kramach. Przyszli małżonkowie musieli rzecz jasna mieć złote obrączki, jak i wcześniej darowane sobie nawzajem pierścionki zaręczynowe. I tutaj pojawiała się kolejna okazja dla farmazonów i hochsztaplerów.

Handel podrobioną biżuterią był szczególnie łatwy do połowy lat 20. Białystok roił się od emigrantów z bolszewickiej Rosji. Wystarczyło łamanym językiem polskim wspomnieć coś o rodzinnych kłopotach i zaproponować upatrzonemu kmiotkowi, który z ciekawością oglądał sklepowe towary, korzystną transakcję w pobliskiej bramie. Para tombakowych obrączek czy pierścionek lub broszka z kolorowym szkiełkiem szybko zmieniały właściciela. Zadowolony farmazon szukał nowego frajera, zaś nieświadomy swojej porażki handlowej wieśniak wiózł do domu nic niewarte precjoza.

Szczególną aktywność okazywał w tym czasie niejaki Boruch Lichter wraz z małżonką. To on w 1924 r. sprzedał Józefowi Pogorzelskiemu ze wsi Bajki dwie złote obrączki za 13 zł. Ten postanowił przekonać się ile zyskał na owym, niespodziewanym zakupie, wstąpił do pobliskiego zegarmistrza. Wycena brzmiała - 1 zł.

W 1926 r. Władysław Kościuk ze Świsłoczy paradował sobie ul. Lipową i natknął się na wszędobylskiego Lichtera. Od słowa do słowa nabył za 15 zł obrączkę i błyszczącą broszkę, na prezent dla córki. Gdy później stwierdził, że posiadł zwykły tombak, udał się na ul. Warszawską do siedziby EUS. Tam w albumie przestępców wskazał osobnika, który go tak szpetnie nabrał. W mieszkaniu Lichtera przy ul. Miłej znów pojawiła się policja.

Inną gwiazdą z tombakowej branży na bruku białostockim był Ignacy Goliński, wielokrotnie odnotowywany za swoje wyczyny w rejestrach Urzędu Śledczego. On to na początku grudnia 1926 r. na sławetnej dla wszelkiej maści oszustów ul. Lipowej, sprzedał Michalinie Połkoszuk ze wsi Doktorce dwie obrączki za 35 zł. Gdy ta w połowie miesiąca przyjechała jeszcze raz do miasta na świąteczne zakupy, juz na dworcu natknęła się na bezczelnego oszusta. Zawiadomiony policjant z komisariatu kolejowego zatrzymał wskazanego mężczyznę. Ignaś Goliński powędrował na rok do celi więzienia przy Szosie Baranowickiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny