Ostatnia droga Marszałka. Zdjęcia białostockiego fotografa
Oficerowie niosą trumnę
Józef Piłsudski był dla nas wielkim autorytetem, odkąd pamiętam w domu panował kult Marszałka - opowiada Danuta Dawdo. - Tatuś darzył go ogromnym szacunkiem. Opowiadał o nim, uczył nas piosenek legionowych. Kiedy 12 maja 1935 r. zmarł, tatuś, który był fotografem i znał Marszałka osobiście, postanowił towarzyszyć mu w jego ostatniej drodze.
Józef Neuhüttler, ojciec pani Danuty pochodził z Krakowa. W młodości jako szesnastolatek wstąpił do 11 pułku ułanów legionowych, który powstał z pułku legionistów Piłsudskiego. Brał udział w walkach o Lwów, został ranny pod Przemyślem. Do Białegostoku przyjechał w 1931 r. Założył tu rodzinę i poświęcił się fotografii. Na udział w ceremonii pogrzebowej Marszałka uzyskał specjalne pozwolenie. Zdjęcia, które zrobił, zamieściła prasa ogólnpolska. Trumna Marszałka na lawecie, na trumnie szara maciejówka i buława. Siodło Kasztanki, ulubionego konia Piłsudskiego, okryte kirem. W kondukcie pogrzebowym wdowa po Marszałku, prezydent Ignacy Mościcki, generalicja, wreszcie nieprzebrane tłumy ludzi, które go żegnały. A potem sam pogrzeb na Wawelu: moment wnoszenia trumny do kaplicy i pogrążona w żałobie rodzina.