Tak 51-letni Jan J. tłumaczył się policjantom, gdy na początku stycznia zatrzymali go z torbą pełną podejrzanych przedmiotów. To było w nocy na ulicy Wierzbowej w Białymstoku.
W torbie podróżnej białostoczanin schował nie tylko skradzione przedmioty, ale też czarne skórzane rękawiczki i śrubokręt.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ właśnie oskarżyła Jana J. o kradzież z włamaniem do jednego z mieszkań przy ulicy Radzymińskiej w Białymstoku.
Zdaniem śledczych, w nocy z 6 na 7 stycznia tego roku oskarżony razem z nieustalonym dotąd wspólnikiem otworzyli drzwi do tamtego mieszkania. Ukradli srebrną biżuterię, komplet sztućców, trzy zegarki, butelki z alkoholem, monety kolekcjonerskie, pistolet startowy z amunicją i monitor komputerowy. A także 3000 złotych w gotówce.
Gdy tej samej nocy Jana J. zatrzymali policjanci, mężczyzna początkowo nie potrafił wyjaśnić funkcjonariuszom, skąd szedł i co to za torba.
- Oskarżony najpierw twierdził, że torba należy do niego. Potem powiedział, że znalazł ją, gdy wracał do domu z cerkwi - tłumaczy Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Śledczy nie uwierzyli mężczyźnie. Włamywacz trafił do aresztu śledczego. A właścicielka mieszkania odzyskała skradzione przedmioty.
Jan J. był już w przeszłości karany za podobne przestępstwo. Tym razem grozi mu dziesięć lat pozbawienia wolności. Ponieważ będzie odpowiadał w warunkach recydywy, dlatego sąd może wymierzyć mu surowszą karę.
Sprawa 51-latka trafi wkrótce na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?