Zadzwoniła do mnie pani dwojga nazwisk, przedstawicielka firmy naturalne coś tam. Oświadczyła, że jako posiadacz tego numeru wziąłem udział w loterii i wygrałem nagrodę. Co prawda nie przypominam sobie, abym w ostatniej czasie świadomie uczestniczył w jakimkolwiek losowaniu fantów, a już zwłaszcza organizowanym przez wspomnianą firmę, ale co tam. W końcu mamy święta tuż, tuż i niespodzianki mogą się zdarzyć każdemu.
Przedstawicielka firmy oświadczyła, że wygrałem wspaniały odkurzacz. I że w ogóle mogę zostać szczęśliwym posiadaczem robotów, żelazek. Wystarczy tylko jak zgłoszę się 5 stycznia o godz. 17 do hotelu przy ul. Gdańskiej. Co prawda nie przypominam sobie, by przy Gdańskiej był hotel, co najwyżej podstawówka nosząca imię wieszcza, ale tyle w mieście się zmienia, że najwyraźniej nie da się wszystkiego ogarnąć.
- Dobra, stawię się po nagrodę - odpowiedziałem swojej rozmówczyni.
- Wspaniale - odparła. -Zapraszamy 5 stycznia 2016 roku do hotelu przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy.
- Rozumiem, że zwracają Państwo też koszty 400-kilometrowej podróży - odpowiedziałem pewny swego. Po drugiej stronie wyczułem jednak lekką dozę niepokoju.
- A to pan nie z Bydgoszczy? - zapytała pani dwojga nazwisk.
- W rzeczy samej.
- To gdzie ja się dodzwoniłam?
- Do Białegostoku
- A to się panu nagroda nie należy.
- Jak to się nie należy? Dwie minuty temu obwieściła mi pani Eurekę, że zostałem posiadaczem odkurzacza wygranego w państwa konkursie, a teraz zgarnia mi pani fant sprzed nosa?
- Nie należy się panu nagroda
- Pani chyba raczy żartować?
- Nie.
I po tym słowie w telefonie nastała cisza. W ten sposób niespodziewana bombka na choinkę została „zdetonowana”. Wiem też, że dużo białostoczan w ostatnich tygodniach otrzymało podobne informacje. Z tą różnicą, że po nagrodę muszą się zgłosić już w Białymstoku. I nawet jeśli do mnie znowu zadzwonią z firmy „naturalne coś tam” już z właściwą lokalizacją, to dam sobie spokój. Bo rozczarowanie może być znacznie większe niż zdmuchnięcia odkurzacza sprzed nosa.
Historia z ostatniego tygodnia przypomina mi bowiem obrazek sprzed kilku miesięcy. Przed jednym z budynków w Białymstoku późnym popołudniem wychodzili starsi ludzie ze sprzętem agd i ubraniami pod pachą. Przed drzwiami papierosa palił reprezentant firmy, która ich „hojnie” obdarowała. - O, widzę, że państwo odebrali już nagrody - zagaił. - Rozumiem, że PESEL-ek też podaliście przy odbiorze. Bardzo dobrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?