Olej trzeba wymieniać regularnie. Najlepiej raz do roku

Przynajmniej co dwa tygodnie warto sprawdzić poziom oleju – radzi Andrzej Kruszewski, mechanik z białostockiego serwisu Opel Mega. – Istotne jest to, żeby robić to przy zimnym silniku i na równym podłożu.

W przypadku zbyt małej ilości, zapali nam się odpowiednia kontrolka na desce rozdzielczej. Sama ciecz zaś będzie pracowała pod większym obciążeniem, mniej jej będzie krążyło w układzie i w efekcie straci swoje właściwości. Jeżeli nie wiemy, jaki rodzaj oleju znajduje się w silniku, spytajmy o to swojego mechanika. Informację o tym powinniśmy też znaleźć w książce serwisowej.

Konieczna dolewka Eksperci ostrzegają, że jeśli zlekceważymy niski poziom i nie zareagujemy na czas, w pewnym momencie usłyszymy głośną pracę silnika, metaliczne dźwięki, a ponadto zauważymy także spadek mocy. W niektórych sytuacjach może pojawić się dymienie z rury wydechowej.

Niestety, przy takich objawach może być już za późno na ratunek i trzeba liczyć się z wizytą w warsztacie. Jeśli nastąpi rozszczelnienie silnika i olej będzie w nim spalany, czekają nas poważne awarie i kosztowne naprawy.

Co prawda w wyjątkowych sytuacjach możemy mieszać różne rodzaje oleju, ale słabszy z pewnością obniży parametry tego, który już wcześniej był w silniku. Jeśli zdarzy się, że musimy go dolać, a nie mamy pod ręką dokładnie takiego, jakiego używaliśmy wcześniej, zawsze stosujmy taki, który jest lepszej jakości.

Uważajmy, by podczas dolewki nie wlać go za dużo, gdyż motor podczas pracy będzie wyrzucał ciecz na zewnątrz, przez co zniszczone zostaną uszczelnienia i pojawi się wyciek.

Olej pełni kilka ważnych funkcji. Utrzymuje jednostkę napędową w czystości i wypłukuje wszelkie osady powstałe w wyniku spalania paliwa, chłodzi ją oraz zmniejsza tarcie. Jak radzi Andrzej Kruszewski, jeżeli kupimy używany samochód i nie mamy pewności, co wlewane było do silnika, użyjmy produktu półsyntetycznego. W starszych, 20-25-letnich modelach najrozsądniejszym wyborem będzie olej mineralny. Warto podkreślić, że obecnie nowe samochody wyjeżdżają z salonu najczęściej z syntetycznym.

– W przypadku współczesnych pojazdów nie ma już tak, jak twierdzą mechanicy starej daty, że po przejechaniu 100 tysięcy kilometrów trzeba stosować półsyntetyczny, a po 200 do silnika nadaje się tylko mineralny – wyjaśnia Andrzej Kruszewski. – Konstrukcje jednostek napędowych mają tak nowoczesną technologię, że trzeba stosować jak najdłużej produkt zalecany przez producenta.

Na wszelki wypadek Mechanicy radzą, aby olej wymieniać przynajmniej raz do roku lub po przejechaniu 30 tysięcy kilometrów. Jeżeli mamy auto starszego typu, dobrze robić to nawet co 15 tys. km.

Przyjmując, że na wymianę potrzeba nam czterech litrów syntetycznego, w markowych serwisach za taką operację, razem z jego zakupem i wymianą filtra, zapłacimy w granicach 160-170 złotych. Przy półsyntetycznym będzie to około 120 zł, a mineralnym – 100 zł. Szczególnie ważny jest filtr, który zatrzymuje wszystkie osady powstałe ze spalania paliwa. Jeśli nie wymienimy go przez dłuższy czas, to w skrajnych przypadkach może dojść do zatarcia silnika. Wtedy za naprawę zapłacimy nawet kilka tysięcy złotych. W niektórych samochodach może być ona wręcz nieopłacalna i konieczny będzie zakup nowej jednostki napędowej.