- Kończymy „Turandot” na śmierci Liu – mówi reżyser. – Nie znoszę operowego snobizmu, dla mnie najważniejszy jest związek muzyki z człowiekiem na scenie, piękno opowieści, piękno sztuki w jej stanie czystym.
Dlatego jutrzejsza premiera ma być realizacją tego, co Puccini zdążył napisać przed śmiercią. – Większość teatrów nie do końca wie, co zrobić z tym fragmentem dopisanym po śmierci Pucciniego – twierdzi Grzegorz Berniak, kierownik muzyczny inscenizacji przy Odeskiej. Berniak zwraca uwagę na bardzo skomplikowaną muzykę, chóry, które słychać z tyłu sceny, podkreśla unikalność chóru naszej opery i dobór solistów.
–Moja rola polega na zagraniu relacji, za każdym razem kiedy mówię, robię to za dwie osoby opowiada o swojej „dorosłej” Turandot Wioletta Chodowicz. Bo unikalnym pomysłem Weissa-Grzesińskiego jest obsadzenie głównej bohaterki opery przez dwie osoby – kobietę i dziewczynkę. –Jesteśmy zrośnięte z Amelią czy z Hanią jak drzewo i huba – opowiada Chodowicz.
– Moja postać jest ciężka do zrozumienia, bo wydaje mi się, że czasami ma takie zachowania, których nie da się przewidzieć, moim zdaniem jest postacią która ma żal do kogoś i mści się na innych –tłumaczy 12-letnia Hanna Karetko. Drugą młodą Turandot jest 11-letnia Amelia Gabrylewska.
– „Turandot” osadzona będzie w scenerii współczesnego inferna, które rozciąga się dziś wszędzie, od Azji po Afrykę, i w którym biedny tłum wylewa się tłumnie ze swoich slamsów, w poszukiwaniu miłości i marzeń – zapowiada Paweł Dobrzycki, scenograf.
Premiera opery w wersji, jaką pozostawił Puccini, już jutro o godz. 19. Wolne bilety są dopiero na przedstawienia w styczniu 2019 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?