Podobny problem stanie przed wieloma producentami ciepła. Wszyscy szukają skutecznych rozwiązań, ale prostych recept nie widać.
- Od kilku lat informowaliśmy rząd o problemie, jaki przyniesie "pakiet klimatyczny" Unii Europejskiej. Wskazywaliśmy zagrożenia i propozycje rozwiązań - zapewniał Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, który w zeszłym tygodniu wręczał MPEC-owi "Laur Ciepłownictwa" - branżową nagrodę dla najlepszej firmy ciepłowniczej zrzeszonej w Izbie.
Pakiet klimatyczny zakłada ograniczenie produkcji gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla.
- To idea szlachetna, która ma zapobiegać niekorzystnym zmianom w przyrodzie, ale warto zauważyć, że na przystąpienie do niej nie zgodzili się najwięksi producenci CO2 na świecie: Stany Zjednoczone, Rosja, czy kraje azjatyckie - podkreśla Mikołaj Samocik, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bielsku Podlaskim.
Zgodnie z założeniami "Pakietu", zakłady przemysłowe będą musiały kupować prawa do emisji dwutlenku węgla. Jakby tego nie nazywać, chodzi o płacenie kar za produkowany CO2. Uderzy to zwłaszcza w producentów ciepła, w tym elektrownie i ciepłownie opalane węglem, a takich jest w Polsce większość.
- Nasza Izba skupia ponad 250 przedsiębiorstw ciepłowniczych w całym kraju, które produkują 85 proc. ciepła dla sektora komunalno-bytowego - podkreślał prezes Jacek Szymczak.
Polscy ciepłownicy liczą na to, że rząd jeszcze coś z Unią utarguje. Jeśli nie, to będą musieli płacić za produkcję CO2, lub inwestować kolejne pieniądze w zmianę technologii. W tym drugim przypadku pytanie brzmi - w jaką technologię. Bo najtańsze jest produkowanie ciepła właśnie z węgla. Z danych przedstawianych przez bielski MPEC wynika, że cena 1 gigadżula ciepła wyprodukowanego z gazu jest droższa o 73 proc., a z oleju opałowego o 119 proc. od tej samej ilości pozyskanej ze spalania węgla. Ilość wyprodukowanego przy tej okazji dwutlenku węgla jest niewiele mniejsza (przy oleju o 19 proc., a przy gazie o 41 proc.). Na dodatek gazu sieciowego w Bielsku nie ma, bo nigdy go nie doprowadzono.
Ciekawszym rozwiązaniem byłoby przestawienie MPEC-u na opalanie tzw. biomasą. Ono też jest droższe od palenia węglem, ale tylko o 15 proc. Co prawda powoduje jeszcze większą emisję CO2 od węgla, ale palenie drewnem i biomasą Unia Europejska uważa za ekologiczne i nie wlicza go do swoich limitów.
Jednak zainstalowanie kotła i reszty infrastruktury ciepłowni na biomasę jest droższe niż pozostawienie produkcji z węgla i płacenie za dodatkowe limity dwutlenku węgla.
- Szacujemy, że taka modernizacja zakładu przełoży się na wzrost ceny produkowanego przez nas ciepła o ok. 7 proc. Z kolei niedobór uprawnień na produkcję CO2 spowoduje w przyszłym roku konieczność podniesienia cen o 3 proc. Z punktu widzenia firmy i jej klientów bardziej opłaca się wykupić dodatkowe limity, niż inwestować, pod warunkiem, że cena uprawnienia nie przekroczy 15 euro za tonę emisji dwutlenku węgla - przyznaje prezes Mikołaj Samocik.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?