Odlot Dębskiego

Jeśli jednak lotnisko miałoby powstać na Krywlanach, wicemarszałek zrezygnuje z nadzoru nad inwestycją. Ale prawdopodobnie nie będzie musiał tego robić. Dziś zarząd województwa, podczas debaty dotyczącej lokalizacji inwestycji, ogłosi swoją decyzję kierunkową w tej sprawie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zespół ekspertów będzie pracować nad lokalizacją w Topolanach.

Nieustępliwy Dębski

Jeszcze trzy miesiące temu wydawało się jednak, że lokalizacja lotniska w Krywlanach jest przesądzona. Pracował nad nią zarząd i Janusza Krzyżewskiego z SLD, i Dariusza Piontkowskiego z PiS. Wszystko jednak zmieniło się, kiedy władzę na Podlasiu przejęła Platforma Obywatelska, a marszałkiem został Jarosław Dworzański. To on mianował Dębskiego na stanowisko wicemarszałka odpowiedzialnego właśnie za budowę lotniska. Już wtedy można było się domyślać, że znany ze swojego uporu Dębski nie odpuści Topolan. I od razu też zyskał miano "głównego hamulcowego", jeśli chodzi o port lotniczy na Krywlanach.

- To nie kwestia uporu. Po prostu mam większą wiedzę na temat lotniska niż przeciętny mieszkaniec województwa czy nawet radny - mówi Dębski. - Na Krywlanach z lotniskiem jesteśmy w punkcie zerowym pod względem procedury. Topolany są bardziej rozpoznane i tam trzeba badać możliwości powstania lotniska.
Przywiązanie Dębskiego do Topolan wzbudza niemałe emocje. W sejmikowych kuluarach mówiło się nawet, że Dębski posiada tam ziemię.

- My mamy działkę pracowniczą na Pieczurkach. A to, że mamy ziemię w Topolanach czy na Krywlanach, to zwykła plotka - zaprzecza Dębski. I dodaje, że w trakcie swojej działalności upierał się tylko przy tych decyzjach, które były dobre dla społeczeństwa.

Łopata za cztery lata

Deklaruje, że jeśli lotnisko będzie budowane w Topolanach, to jest w stanie przygotować inwestycję w ciągu czterech lat, o ile raport oddziaływania inwestycji na środowisko będzie pozytywny. W ciągu kolejnych trzech można byłoby ją rozpocząć. Lotnisko miałoby być finansowane głównie z pieniędzy unijnych.

- Z rozliczeniem tej budowy zmieścilibyśmy się do 2015 roku - twierdzi Dębski. - Na Krywlanach, moim zdaniem, w tym okresie nie dałoby się zrealizować tej inwestycji. Dlatego nie chciałbym się tego podejmować.

Z takich deklaracji i całej dzisiejszej debaty na temat lokalizacji lotniska drwią radni lewicy i PiS. - Przecież w wakacje w ubiegłym roku debatowaliśmy nad lokalizacją lotniska i sejmik podjął decyzję, żeby budować na Krywlanach. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Trzeba nadal ciągnąć tę lokalizację - mówi Janusz Krzyżewski, radny LiD i były marszałek województwa. - A jeśli pan Dworzański myśli, że od mieszania w szklance herbata będzie słodsza, to się głęboko myli.

Chłodno o dzisiejszej debacie wypowiadają się także radni PiS. - Od trzech miesięcy mamy nowy zarząd i ciągłą debatę. A my chcemy doprowadzić do tego, aby w końcu była decyzja - mówi Dariusz Piontkowski, szef klubu PiS. - Naszym zdaniem, Krywlany są lepsze i dla Białegostoku, i dla całego województwa. Bo z Topolan nie będzie korzystać ani Łomża, ani Suwałki. A i białostoczanie będą musieli jechać kilkadziesiąt kilometrów.

Radni PiS uważają także, że port lotniczy na Krywlanach będzie tańszy niż w Topolanach. Teren w Białymstoku ma niezbędne uzbrojenie i nie trzeba od podstaw budować dróg.

Co na to Dębski? Przekonuje, że w Białymstoku lotnisko będzie "dusić się" i docelowo trzeba będzie wybudować inne.