MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odcinali kończyny kobietom. Białostoczanin kręci film o kobiecym obozie w Ravensbruck. Mamy fragment filmu.

Tomasz Mikulicz
To, co się tam odbywało, przechodzi ludzkie pojęcie! - mówi Wojciech Dębowski
To, co się tam odbywało, przechodzi ludzkie pojęcie! - mówi Wojciech Dębowski Fot. Bogusław F. Skok
Kobiety miały odcinane kończyny, wycinane narządy, spod gipsu wychodziły im karaluchy, za bandaże służył papier toaletowy - mówi Wojciech Dębowski, białostoczanin, który tworzy film o niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbruck.

Kurier Poranny: Skąd pomysł, aby zrobić film o obozie w Ravensbruck?

Wojciech Dębowski, : Zaczęło się w 1987 roku w Sztokholmie. W księgarni natknąłem się przypadkiem na recenzję książki Wandy Półtawskiej "Boję się snów". Autorka opisywała to, co przeżyła w niemieckim obozie w Ravensbruck. Napisała książkę, ponieważ bała się zasnąć. Ciągle śnił się jej tylko ten obóz.

Był to obóz dla kobiet.

- Tak, największy w III Rzeszy. Istniał przez całą II wojnę światową. Wieziono tam około 132 tysięcy kobiet z całej Europy. Było też 40 tysięcy Polek. Z tych ostatnich przeżyło tylko 8 tysięcy. Był to obóz szczególnie okrutny. Od 1942 roku przeprowadzano tu eksperymenty medyczne. To, co się tam odbywało, przechodzi ludzkie pojęcie.

I o tym wszystkim opowiada Pan w filmie?,/b>
- Mam już 80 godzin materiału. Przekopałem się przez archiwa, przeprowadziłem masę wywiadów z Polkami, które to przeżyły i zgodziły się o tym opowiedzieć. Te relacje są wstrząsające. Kobiety miały odcinane kończyny, wycinane narządy, spod gipsu wychodziły im karaluchy, za bandaże służył papier toaletowy.
Jedna z około 90-letnich dziś pań opowiadała, jak pisała moczem list do rodziny. Zwykłym tuszem nakreśliła: "Przeprasujcie płaszczyk mojego dziecka żelazkiem". Chodziło o to, żeby przeprasować kartę, na której pisała. Mocz zmieniał wtedy kolor na brązowy. Tak kamuflowano błagania o pomoc.
Błagania na nic pewnie się zdały.
- Oczywiście. Naziści szukali nowych odkryć medycznych, leków. Niedaleko obozu istniało sanatorium, w którym leczyli się wysocy rangą oficerowie. Boże, to potworne, że mogło do czegoś takiego dojść. I to w środku Europy! Oto do czego doprowadza totalitaryzm.
Warto dodać, że gdy w 1945 roku obóz został wyzwolony przez Armię Czerwoną, żołnierze zamiast pomóc tym biedaczkom, zaczęli je gwałcić.
Fakty te są jednak mało znane. Przynajmniej w Polsce.
- No właśnie. Niemcy są bardziej tego świadomi, w Polsce nie znam nikogo, kto by cokolwiek wiedział o tym obozie. Dlatego właśnie to robię. Żeby świat się dowiedział.
Będzie to Pana pierwszy film?
- Jeśli nie liczyć tych zrealizowanych podczas nauki w nowojorskiej szkole filmowej, to tak. Chociaż jestem białostoczaninem z urodzenia, to od 1978 roku przebywam za granicą. Najczęściej w Stanach Zjednoczonych. Na co dzień biorę udział w tworzeniu filmów, zajmuję się ich produkcją.
Kiedy będziemy mogli zobaczyć ten o Ravensbruck?
- Będę się starał, żeby film był gotowy jak najszybciej. Może jeszcze w tym roku. Muszę wszystko zmontować. Kręcę od 1999 roku, teraz przyszedł czas na finisz. W produkcję włożyłem już sporo pieniędzy. Musi więc się udać. Ludzkość będzie wiedzieć.
Dziękuję za rozmowę.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny