MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obywatel, komedia nudna jak kiepski dramat

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Stuhr udowadnia, że jest wybitnym aktorem, nieco gorszym jednak reżyserem.
Jerzy Stuhr udowadnia, że jest wybitnym aktorem, nieco gorszym jednak reżyserem. Mat. dystrybutora
Miało być bardzo zabawnie, komediowo, a wyszło jak zawsze. Pełne oczywistych oczywistości dla rówieśników Jerzego Stuhra rozliczenie z ostatnimi sześcioma dekadami istnienia Polski.

Wybitny aktor, jako autor scenariusza włożył do filmu wszystkie ważne momenty historii PRL i kilka nieważnych z czasów po roku 1989.

Zaczyna od walnięcia między oczy tekstem, że Jan Bratek (główny bohater filmu) będzie stał tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Biskupa, dzięki któremu trafia do telewizji, spotyka na schadzce z dwiema wulgarnymi prostytutkami, a jako przedstawiciel Kościoła nie ma pojęcia o podstawach wiary katolickiej. Brzmi zabawnie i znajomo. Ale w filmie nie śmieszyło ani siedzących tuż obok nastolatek, ani emerytów, ani rodziny z dorastającą córką. Milczenie podczas seansu w kinie było dramatyczne.

Nie inaczej jest, kiedy główny bohater, tu już grany równie dobrze przez Macieja Stuhra, dowiaduje się, że wziął ślub z esbeczką. Zabawniejszy jest już gag, kiedy kucharka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych służbową legitymacją przepędza ścigających "Obywatela" esbeków. Największą maestrią w konstruowaniu scenariusza wykazał się Stuhr-ojciec, właśnie splatając sposób uzyskania przez nią matury z polskiego z głównym bohaterem.

Ten film, sprytnie zresztą pokazujący cofanie się w czasie i życiorysie bohatera jest po prostu zbiorem mniej i bardziej udanych gagów. Być może do annałów kina przejdzie scena solidarnościowego strajku z butelką soku pomidorowego w roli głównej, ktoś może polubić scenę seksu małżeńskiego przerwaną telefonem z relacją z przesłuchania, wielu pewnie głupio zarechocze, kiedy Cezary Kosiński będzie udawał "Murzynka Bambo", ktoś może uroni raczej fałszywą łzę nad losem faceta, który całe życie mieszkał z mamusią.

Stuhr pokazuje przy okazji odwieczne źródła polskiego, ludowego antysemityzmu, obsadzając swojego bohatera w roli przypadkowej gwiazdy stanu wojennego sięga po patenty znane i z "Człowieka z krwi i kości" i z "Rozmów kontrolowanych", ale całość wypada jak ocena z matury filmowej kucharki-jawnogrzesznicy, która w wolnej Polsce stanie się rzecz jasna zakonnicą. Kiedy autor jej pracy słyszy, co dostała, zawiedziony swoim poziomem milknie. Na koniec seansu publiczność w kinie Helios też taktownie milczała.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny