MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Roman Czepe. Łapy cztery lata pod rządami burmistrza.

Julita Januszkiewicz
, burmistrz Łap
, burmistrz Łap fot. Archiwum
W 2006 roku Roman Czepe odważnie złożył mandat poselski, tłumacząc, że najwyższy czas, aby ratować Łapy. Na fali popularności swej partii skutecznie zawalczył o fotel burmistrza.

Publicznie głosił, że miastu wreszcie potrzebny jest dobry gospodarz i doświadczony samorządowiec. Obiecywał więc dynamiczny rozwój Łap. Zadeklarował, że rozpocznie walkę, by Łapy znów stały się stolicą powiatu. I zdecydowanie zmniejszy zadłużenie gminy. Zaufało mu wtedy prawie pięć tysięcy wyborców. Czas podsumować jego czteroletnie rządy.

Swoją kadencję Roman Czepe zaczął od konfliktu o Szkołę Podstawową nr 4. Na nic się zdały protesty rodziców ani interwencja ministra edukacji. Burmistrz, nie zważając, że decyduje o losie dwustu dzieci, zlikwidował szkołę. A powodem zamknięcia czwórki, według niego, były konieczne oszczędności w gminie.

W 2008 r. Krajowa Spółka Cukrowa zdecydowała o likwidacji cukrowni. Nie pomogły płomienne przemówienia burmistrza stojącego na platformie ciężarówki oraz wyprawy z protestującymi do stolicy. Nie minął szok po zamknięciu zakładu, a na Łapy spadło kolejne nieszczęście: upadek ZNTK. Burmistrz znów protestował, przemawiał, atakował. Jego interwencje były tak samo skuteczne jak podczas obrony miejsc pracy w cukrowni.

Na pewno wizualną spuścizną po tej kadencji Romana Czepego są nowe łapskie pomniki. Trzy w ciągu czterech lat. Opozycja zarzucała mu, że to zbędny i kosztowny wydatek.

Burmistrz wykazał też wyjątkową aktywność na miejscowym rynku nieruchomości. Miasto kupiło kompleks budynków po zasadniczej szkole zawodowej przy ulicy Nowej i Głównej. Burmistrz zaplanował w nim urządzić muzeum ziemi łapskiej. Wkrótce potem łapski magistrat zakupił budynek po byłym przedszkolu kolejowym oraz zakładowe kino. W pierwszym ma powstać centrum wolontariatu, w drugim kino. Budynki te stoją puste, popadają w ruinę, nie są wykorzystane. Teraz Roman Czepe cieszy się z pozyskania mocno zrujnowanego gmachu po byłej PZRR, choć nie ma ani złotówki na remont. Za to imponująco wygląda prezentowana na stronie internetowej wizualizacja przyszłego domu kultury. Ma tam powstać także nowe kino. Będą więc w Łapach dwa, a na razie nie ma żadnego.

Gmina przejęła także mocno zaniedbany dworzec PKS, który do tej pory też nie został uporządkowany.
Pojawiły się za to szklane drzwi w urzędniczych gabinetach, kodeks etyczny łapskich urzędników, a przede wszystkim rozbudowany internetowy miejski portal informacyjny.

Siedziba łapskiego magistratu jest wreszcie elegancka. Ale nie dla wszystkich w równy sposób dostępna. Brakuje w niej bowiem podjazdów dla niepełnosprawnych oraz windy.

Szkoda, że za rządów obecnego burmistrza Międzynarodowy Festiwal Pieśni Sakralnej "Łapskie Te Deum" stracił swoją dotychczasową rangę i jest tylko Koncertem Pieśni Sakralnej. Była to jedyna łapska impreza o ogólnopolskiej i międzynarodowej renomie.

Roman Czepe ciągle zapewnia, że stara się namówić przedsiębiorców do inwestowania w mieście. Kupił nawet 12 hektarów ziemi od Krajowej Spółki Cukrowej. I zabiega o pieniądze na przygotowanie terenów pod inwestycje. Na razie inwestorów nie widać.

Roman Czepe

Na pewno za kadencji Romana Czepego udało się zdobyć pokaźne unijne pieniądze. Sukcesem są remonty dróg w Uhowie, Łapach Witach, Dębowinie i Szołajdach oraz modernizacja głównych ulic w mieście. Powstały też boiska sportowe i duży kompleks sportowy Orlika. Wysoką ocenę zdobył projekt Centrum Turystyczno-Rekreacyjnego. To największa inwestycja w Łapach. Jej koszt ma wynieść 18,5 mln złotych, w tym z gminnej kasy trzeba wydać 10 mln złotych. I tu zaczynają się schody. Gmina jest bowiem bardzo zadłużona. I nie ma widoków na poprawę tej sytuacji. Przewidywana wysokość długu na koniec tego roku ma wynieść ok. 31 mln złotych. Skąd brać pieniądze, gdy w mieście panuje duże bezrobocie, a inwestorów brak?

Roman Czepe nie może narzekać na współpracę z radą miejską, w której rządzi PiS. Wszystkie pomysły burmistrza są zatwierdzane i akceptowane.

Ale od tej polityki miłości zdarzały się wyjątki. To właśnie w tej kadencji Roman Czepe pozwał nieposłusznego, opozycyjnego radnego Zbigniewa Łapińskiego (Nasze Podlasie) do sądu. I przegrał, bezskutecznie odwołując się od kolejnych wyroków. W dodatku Krzysztof Kondraciuk, długoletni współpracownik burmistrza, zrzekł się mandatu radnego.

Roman Czepe ma zamiar walczyć o kolejną kadencję. Liczy na stały w poglądach elektorat PiS i umiejętności w skutecznym prowadzeniu kampanii. - Mimo ciosów, jakie Łapom zadano, likwidując dwa największe zakłady pracy, udaje się nam uruchomić wiele mechanizmów proinwestycyjnych - przekonywał w rozmowie z "Porannym" burmistrz. - Bardzo mocno korzystamy z dotacji unijnych. Te i inne działania nie tylko warto, ale bezwzględnie trzeba kontynuować i rozwijać.

Czy nowe boiska i trzy pomniki wystarczą, by ponownie Roman Czepe zasiadł w fotelu burmistrza Łap? O to, by tak się nie stało, w listopadowych wyborach będzie się starało kilku jego rywali.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny