Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Maciej Krzywosz, religioznawca: Potrzebujemy cudów przez małe c

Marta Gawina
Współczesnemu człowiekowi są potrzebne cuda przez małe c.
Współczesnemu człowiekowi są potrzebne cuda przez małe c. Fot. sxc.hu
Dziś dla ludzi znakiem Bożym jest to, że ktoś pojechał z pielgrzymką do Ostrej Bramy i rzucił palenie - mówi Maciej Krzywosz, z Pracowni Badań i Dokumentacji Zjawisk Mirakularnych w Polsce na Uniwersytecie w Białymstoku.

Kurier Poranny: Przed nami święta wielkanocne. Zmartwychwstanie Jezusa Kościół uznaje za największy cud w historii świata. Czy ludzie wierzą w ten cud, czy raczej przyjmują go jako tradycję?

Dr Maciej Krzywosz z Pracowni Badań i Dokumentacji Zjawisk Mirakularnych w Polsce na Uniwersytecie w Białymstoku: Święta wielkanocne zawierają w sobie element religijny oraz element kulturowy, tradycyjny. Dlatego obchodzą je także osoby niewierzące. Uczestniczą w śniadaniu wielkanocnym, idą ze święconką. Co do samego cudu zmartwychwstania, jest on związany z wiarą Polaków w życie pozagrobowe. W to, że Chrystus przezwyciężył śmierć. Jednak tutaj poglądy Polaków nie są ortodoksyjne. Około 30 procent wierzy, tak jak Kościół przykazał, czyli w piekło i niebo. Około 30 procent Polaków mówi, że coś jest po śmierci, ale dokładnie nie wie co. Jest też grupa 14-15 procent ludzi, która uważa, że śmierć jest końcem, że nie ma potem nic. I najciekawsze, że są wśród nich osoby wierzące.

Czy ta grupa przeżywa święta Wielkiej Nocy? Ich sens kłóci się z postawą, że śmierć jest końcem wszystkiego

- Dla nich święta to element związany z polską tradycją, kulturą, więc być może jest też jakiś element religijny. U nas panuje przekonanie, że życie pozagrobowe musi być związane z religią. Wydaje się, że tak być nie musi. Nie można koniecznie wiązać religii z przekonaniem, że istnieje coś po śmierci.

Czy współczesnemu człowiekowi są potrzebne cuda?

- Tak, ale potrzebne są mu cuda przez małe c. Nie takie, które są niezbędne w procesach beatyfikacyjnych, czy kanonizacyjnych, których nie da się wytłumaczyć naukowo. Wystarczy przejrzeć publikacje typu "Cuda Jana Pawła II", w których są listy, wyznania do postulatora. W nich ludzie przedstawiają zdarzenia, które osobiście traktują jako cud. Czyli to, że udała się operacja, że syn się nawrócił, że ojciec przestał pić. Te zdarzenia są traktowane jako dowód interwencji Boskiej w ich prywatnych sprawach. Jednak żadna komisja beatyfikacyjna, czy kanonizacyjna nie potraktuje tego jako cudu. Operacja się udała, bo operacje się udają.

Ludzie zmieniają swoje życie, bo zmieniają. To jest właśnie zmiana podejścia do cudów, które dzieją się we współczesnym świecie. Jak ktoś przegląda stare książki o cudach, to tam spotykamy zjawiska głównie cudowne uzdrowienia - wtedy traktowane jako naukowo nie wytłumaczalne. Dziś dla ludzi znakiem Bożym jest to, że ktoś pojechał z pielgrzymką do Ostrej Bramy i rzucił palenie.

Z drugiej strony było wielkie poruszenie, kiedy światło dzienne ujrzało zjawisko w Sokółce. Hostia zostawiła znak - fragment ludzkiego serca. Tutaj moglibyśmy mieć cud przez duże C, gdyby został potwierdzony przez Watykan.

- Zjawisko w Sokółce faktycznie mogłoby być cudem przez duże C. Jednak Watykan nie musi potwierdzać tego typu rzeczy. Miejscowy biskup nie może ogłosić kogoś świętym, to leży w gestii Stolicy Apostolskiej. Ale biskup miejscowy może zatwierdzić kult cudownego obrazu, kult objawień. Cudowne objawienia w Lourdes zostały zaakceptowane przez miejscowego ordynariusza, nie przez Watykan. Pamiętajmy też, że o wielu sprawach decydują wierni. Jak wierni będą podążać do Sokółki, to będzie to miejsce kultu.

Znamy stanowisko białostockiej kurii. Nie będzie na razie dodatkowych badań. Wiemy też, że wszystkie dokumenty zebrane przez białostocką komisję trafiły do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie. Ta nie przekazała ich do Stolicy Apostolskiej.

- Watykan mógłby wkroczyć, kiedy pojawiłyby się jakieś konflikty. Tak było w przypadku Medjugorje. Jeżeli chodzi o Sokółkę nie zanosi się na konflikty. Myślę, że tutaj biskup czeka na rozwinięcie się kultu. A ten albo się rozwinie albo zaniknie.

Od roku prowadzi Pan katedrę, która zajmuje się badaniem cudów. Jak wygląda praca w takiej katedrze?

- Pracownia służy przede wszystkim studentom, którzy piszą u mnie prace licencjackie, m.in. o świętym Ojcu Pio, z kultem stygmatów w katolicyzmie. Poza tym gromadzimy też nagrania, literaturę. Ostatnio udało nam się kupić książkę sprzed stu lat dotyczącą lekarza badającego cuda w Lourdes.

A zajął się naukowo Pan zjawiskiem w Sokółce?

- Nie jakoś szczególnie. Być może powstaną jakieś prace na ten temat, ale dotyczące raczej percepcji społecznej, czy obrazu medialnego wydarzeń sokólskich. Wydaje mi się, że sprawa tego zjawiska to ciągle kwestia otwarta.

Wierzy Pan w tzw. cud sokólski?

- Nie wszystko da się wytłumaczyć. Daleki jestem od hipotez, że to jakiś spisek księży. Tutaj popieram poglądy księdza profesora Mariana Ruseckiego wyrażone w "Rzeczpospolitej", czyli jednego z najbardziej uznanych w Polsce teologów zajmujących się zjawiskami cudownymi. Jego zdaniem biskup miejscowy mógłby zlecić bardziej dokładniejsze badania zdarzenia w Sokółce. Ale to już kwestia wyłącznie ordynariusza.

Mówi Pan, że dla ludzi najważniejsze są te cuda przez małe c. A które cuda przemawiają do Pana najbardziej?

- Mnie interesują rzeczy marginalne. Dlatego najbardziej interesującym wątkiem w naszej religijności są polskie stygmatyczki. To proste kobiety, które nie umiały czytać i pisać takie jak Katarzyna Szymon, czy Jadwiga Bartel. Te proste kobiety pomagały ludziom, mówiły im oczywiste rzeczy. Że nie należy pić, że trzeba szanować żonę, że trzeba dbać o wychowanie dzieci. One są najbardziej fascynujące w polskiej religijności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny