Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdy politycznej poprawności - Zabraniają choinki

Tadeusz Jacewicz
Poczciwe drzewko ze światełkami stało się prawdziwym problemem politycznym. Choinka znika z przestrzeni publicznej.
Poczciwe drzewko ze światełkami stało się prawdziwym problemem politycznym. Choinka znika z przestrzeni publicznej. Fot. sxc.hu
Poczciwe drzewko ze światełkami stało się prawdziwym problemem politycznym, a przynajmniej takim zostało ogłoszone.

Wysłałem kilka kartek świątecznych do USA i dopadł mnie niepokój. Na kopertach nie ma wprowadzonego adresu zwrotnego, ale z Amerykanami nie ma żartów. Polańskiego dopadli po prawie czterdziestu latach, może wkrótce zaczną ścigać przestępców, którzy składają życzenia na Boże Narodzenie. Jeśli do tego dojdzie, Bing Crosby powinien się cieszyć. Gdyby żył, za swoje "White Christmas" dostałby dożywocie.

Na razie zdelegalizowano Boże Narodzenie w miejscach oficjalnych. Składa się życzenia nie "Merry Christmas" (wesołych świąt Bożego Narodzenia), a "Merry Festive Period" (wesołego okresu świątecznego). Nowy Rok jeszcze się ostał, ale kto wie, co z nim będzie. Różne wyznania mają różne kalendarze i mogą się czuć zmuszane do obchodzenia czegoś, na co nie mają ochoty.

Podobnie jest z choinką. Poczciwe drzewko ze światełkami stało się prawdziwym problemem politycznym, a przynajmniej takim zostało ogłoszone. W związku z tym w budynku ONZ w Nowym Jorku drzewka nie ma. W innych oficjalnych miejscach też znikają. Szczyt klimatyczny w Kopenhadze toczy gorące dyskusje, więc duńskie MSZ nie chciało dodatkowo podnosić temperatury. Zaordynowało, żeby w centrum konferencyjnym nie było żadnej choinki. Ten poczciwy drapak mógłby być przez niektórych delegatów uznany za symbol religijny, który uraża ich przekonania.

Tak się składa, że wylęgarnią tych idiotyzmów jest Ameryka. Mają tam fiksację na temat wszelkich poprawności i lista zakazów puchnie w oczach. Zaczęło się od określenia osobników z ciemniejszym kolorem skóry. Zdelegalizowano Murzyna jako termin obraźliwy, uznano że "czarny" jest właściwy. Teraz znowu zaczynają główkować i "czarny" wydaje się słabnąć. Nowym terminem jest "Afro-American". Zobaczymy, jak długo wytrzyma.

Ameryka, kraj wolności, ugina się pod ciężarem dyktatury wszelkich poprawności. Political correctness to tylko jedna z reguł, która dzisiaj wyznacza bezpieczną granicę publicznego zachowania. Nie wolno nikogo obrażać lub urażać (i słusznie). Nawet wtedy, kiedy nikt nie ma zamiaru czuć się dotknięty. Poprawności pilnują liczne organizacje, tak aktywne, że lepiej zadrzeć z bulterierem niż z nimi.

Całkiem niezła robota, walczyć o prawa innych. Powstała spora grupa ludzi żyjących z dbania o to, żeby było, jak być powinno. Amerykanie określili ich ironicznie "do-gooders" (uszczęśliwiający na siłę). Fajna fucha, za czyjeś pieniądze, w tym też i państwowe, dają popalić wszystkim dookoła, z rządem włącznie. Bojownicy o przyrodę, różne orientacje seksualne, prawa zwierząt, dumę grubych (ostatni amerykański wynalazek), wszelkie mniejszości i dziesiątki innych ważkich spraw. Mają sporo pieniędzy, nie wychodzą z telewizji, nie widać na ich twarzach przemęczenia. Potępiają, chłoszczą, żądają. Mają władzę bez odpowiedzialności. Dyrygują naszym życiem jak zręczny pasterz stadem baranów.

Siłę "do-gooders" wzmacniają w USA prawnicy, których tam więcej niż w reszcie świata razem wziętej. Żyją z tego, co dla klienta wywalczą w sądzie. Przegryzą betonową ścianę dla 30 proc. odszkodowania, które w Stanach potrafi wynieść kilkadziesiąt milionów dolarów. W ten sposób kretynka, która oparzyła się kawą, wycisnęła z sieci fastfoodu potężne pieniądze. Za co? Bo nikt nie uprzedził jej, że kawa jest gorąca.

Połączenie aktywistów z prawnikami sprawia, że w Ameryce trzeba milczeć, patrzeć w ziemię, nie komplementować nikogo, nie rozróżniać płci. Rzecznik prasowy (spokesman) został zdelegalizowany. Jest spokesperson, osoba, która kontaktuje się z mediami. Pochwalić nowej sukienki koleżanki z pracy nie wolno, bo może oskarżyć o molestowanie lub nękanie seksualne. Zwrócić uwagi podwładnemu też nie. W sądzie może okazać się, że to mobbing. Patrzeć również nie radzę. Podpada pod paragraf o natrętnym gapieniu się.

To wszystko nie jest dziełem pomyleńców, wręcz przeciwnie. Podejrzewam, że te wszystkie "poprawności" to dla niektórych pomysł na łatwe życie. Nie tłuką się z policją na ulicach. Nie ogłaszają głodówek. Rządzą nami, nie walcząc o głosy wyborców. Budują świat ściśle uporządkowany, ale smutny, niekiedy irytujący.

Nie musimy się im biernie poddawać, chociaż zakwestionowanie poprawności wymaga sporej odwagi. Uszczęśliwiacze potrafią dołożyć, przyczepić nalepkę rasisty, faszysty, zaatakować w mediach. Trudno walczy się z ludźmi czyniącymi dobro. W sprawie choinki i świąt Bożego Narodzenia jednak musimy. Wysyłajmy kartki, składajmy życzenia. Ubierajmy drzewka. To jest coś, co zawsze było. Powinno na zawsze pozostać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny