MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O czytelnictwie i narzekaniu. Naszym sporcie narodowym

Marek Kochanowski
dr Marek Kochanowski - adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Białymstoku, jeden z członków kapituły Nagrody Literackiej Prezydenta miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego, wiceprezes stowarzyszenia Fabryka Bestsellerów, które działa na rzecz czytelnictwa organizując m.in. festiwal literacki  Zebrane.
dr Marek Kochanowski - adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Białymstoku, jeden z członków kapituły Nagrody Literackiej Prezydenta miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego, wiceprezes stowarzyszenia Fabryka Bestsellerów, które działa na rzecz czytelnictwa organizując m.in. festiwal literacki Zebrane.
Ostatnio w „Porannym” narzekano na panel w Warszawie poświęcony życiu literackiemu na wschodzie Polski. Grymaszono, że tylko 40 osób przyszło na spotkanie. W tym narzekaniu umknęły padające w czasie rozmowy słowa Justyny Sobolewskiej z tygodnika „Polityka”, która powiedziała, że jak na Warszawę jest to spora publiczność.

Czytam, że efekt tego panelu, który miał promować nagrodę Kazaneckiego jest dla czytelników wątpliwy, a sposobem na jej nagłośnienie może być skandal. Warto zauważyć, w kontekście rozpoznawalności nagrody, że 9 lat temu taki skandal już był - Ignacy Karpowicz nie dostał „Kazaneckiego” za docenione wtedy w kraju „Niehalo”. W tym roku również jest skandal - Marcin Kącki nie znalazł się w finale. Sam nad tym ubolewam, żałuję, że nie udało mi się przekonać koleżanek z kapituły, co do tego, że należy książkę Kąckiego wyróżnić. Chociażby dlatego, że dla wielu czytelników jest to lektura ważna, głęboko trafiająca w ich przemyślenia na temat miasta. Ale stało się, jest więc kolejny skandal. I co? I nic. Jak wynika z ankiet przeprowadzonych przez moje studentki wśród licealistów, 90 proc. ankietowanych nigdy nie słyszało o tej nagrodzie.

Nagroda im. Kazaneckiego. Nagroda lokalna

Popularyzując przez lata czytelnictwo i prowadząc zajęcia ze studentami na uniwersytecie wiem, jak ciężko jest dziś trafić do kogokolwiek z pozytywnym przekazem o literaturze. Czytelniczych nawyków, których częścią jest kibicowanie literackim nagrodom, nie zbuduje się przez wielkie „łał” w postaci skandalu, tylko przez liczne wydarzenia, bodźcowanie odbiorców różnorodnymi akcjami. Panele i dyskusje publiczne do nich należą, jednak nie załatwią wszystkiego. W Szwecji po raz kolejny przeprowadzono badania czytelnictwa. I wyszło z nich, że w tym kraju drastycznie obniżyło się ono wśród chłopców przed 18. rokiem życia. Jak zareagowało szwedzkie ministerstwo? Stworzyło szereg oddolnych szkoleń dla trenerów i klubów sportowych, czyli miejsc, gdzie nastolatkowe spędzają gros swego wolnego czasu. Wolontariusze, współpracując z trenerami, podjęli działania zachęcające młodych ludzi do ponownego kontaktu z książką. Szwedzi wiedzą, że warto promować czytelnictwo, bo w krajach Unii Europejskiej nie jest ono postrzegane tylko, jako część rozwoju kulturalnego, ale i społeczno-gospodarczego, podnosi poziom innowacyjności wśród młodych ludzi. Póki co w Polsce o takich akcjach możemy pomarzyć.

W statystykach europejskich jesteśmy w czytelnictwie na 5. miejscu od końca, daleko za państwami skandynawskimi. Z negatywnym trendem walczą różne ministerstwa tworząc m.in. Program Narodowego Rozwoju Czytelnictwa na lata 2014-2020. Jego częścią są Narodowe Czytania. W zeszłym roku padło na „Lalkę”. Jednak problemem jakiejkolwiek akcji promującej czytelnictwo jest fakt, iż działania je propagujące trafiają zazwyczaj do ludzi już książki czytających. Powszechne czytanie „Lalki” specjalnie jej nie zaszkodzi, myślę że w przypadku tak uniwersalnej powieści jak utwór Prusa trzeba jednak opowiedzieć o Wokulskim, jako o człowieku, który ma nader współczesne dylematy: czy zostać w Polsce, czy wyjechać, jak żyć w mieście, gdzie nikt nie chce mieszkać, jak opowiedzieć o zdekompletowanych rodzinach? I wreszcie - jak radzić sobie z samotnością. Problemy te to nie tylko zarysowanie fabuły powieści Prusa, ale i część współczesnych doświadczeń wielu młodych ludzi.

Kto więcej czyta, ten silniej jest otwarty na świat, ten więcej ma słów, przy pomocy których jest w stanie wyrazić swoje myśli, a co najważniejsze, zdobywa możliwość konfrontacji własnych pomysłów z pomysłami innych. Czytanie wzmaga otwartość na problemy innych, pomaga w komunikacji. Czytający są ciekawi świata, nie poprzestają na tym, co mają. Jedna z akcji propagujących czytelnictwo nazywała się nieprzypadkowo „Czytaj! Zobacz więcej”. Nieczytający pozwalają, by za nich mówił i myślał ktoś inny, nie konfrontują swego świata z doświadczeniem drugiej osoby, uważając swoje otoczenie za najważniejsze. I to niestety widać w naszej codzienności; na ulicy dominuje pewność siebie, w internecie mało kto ze sobą rozmawia, bo za ludzi myślą memy i linki, a sprawy, które już zostały wielokrotnie przerobione w wielkiej literaturze, odkrywa się po raz kolejny jako swego rodzaju rewelacje.

Książka to z pozoru produkt jakich wiele, ale tak naprawdę daje nam więcej niż nowe boiska, mydło, kawa, samochód, telefon. Czytanie włącza każdego do wspólnoty, oswaja strach, burzy bariery, buduje mosty. Słusznie stwierdził swego czasu Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej: „Nie rozumiem, dlaczego samorządowcy wydają znaczne środki na aquaparki, na luksusowe inwestycje, a nie mają pieniędzy na biblioteki. Chciałbym, żeby patrzyli na statystyki, bo liczba odwiedzających biblioteki często przewyższa liczbę osób odwiedzających boiska”.

Czytam więc w „Porannym” chociażby o potrzebie konsekwentnego lobbowania w wydawnictwach, by na okładkach umieszczały informacje, że autor jest laureatem nagrody Kazaneckiego. Słusznie, zwracałem już na to uwagę dziewięć lat temu przy okazji nieprzyznania nagrody Karpowiczowi. Nie jest więc to specjalnie nowy wniosek po warszawskiej debacie. I to w zasadzie tyle, co wyciągnąłem z tekstu Anny Kopeć. Poza oczywiście subiektywną obserwacją, jak obarczony narzekaniem jest społeczny odbiór nagrody Kazaneckiego, jeśli nawet lokalni, zajmujący się kulturą dziennikarze opisując pierwsze próby jej nagłośnienia kończą na biadoleniu.

Narzekają wszyscy. Przestańmy narzekać, zacznijmy mozolnie pielęgnować ten czytelniczy ogród.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny