Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie jest za późno

Jerzy Doroszkiewicz
Rick Springfield i Meryl Streep tworzą przekonujące kreacje trzeciorzędnych gwiazd rocka, choć mają odmienną przeszłość.
Rick Springfield i Meryl Streep tworzą przekonujące kreacje trzeciorzędnych gwiazd rocka, choć mają odmienną przeszłość. Mat. dystrybutora
Typowa komedia bazująca na podstawowych stereotypach nie męczy przede wszystkim dzięki wspaniałej Meryl Streep.

Laureatka trzech Oskarów rolę starzejącej się piosenkarki może zagrać praktycznie z marszu, Z głosem i emploi kojarzącym się z Bonnie Raitt, wystarczająco „szaloną” fryzurą, skórą i tandetną biżuterią oraz równie tandetnym tatuażem na plecach łatwo Streep przekonać widzów, że jest niespełnioną gwiazdą. Śpiewaniu podporządkowała całe swoje życie, zaprzepaściła małżeństwo, wychowanie dzieci, by skończyć śpiewając cudze piosenki w pustej knajpie. Tak biednej, że ona sama musi pracować jako kasjerka w supermarkecie, a właściciel knajpy nie jest w stanie pożyczyć jej pieniędzy na bilet lotniczy. Ta przemycona prawda o życiu w USA i schyłku rock and rolla przykryta została krwistymi dialogami i ginie w hałasie classic rocka z końca lat 70. Jest kilka nowszych kompozycji, a sama Streep śpiewa nawet piosenkę U2, ale po publiczności w lokalu widać, że rock and roll, którego męskim symbolem był Bruce Springsteen, a wcześniej grający w tym filmie gitarzystę solowego zespołu Streep Ricky Springfield, budzi żywsze uczucia raczej u emerytów.

Nie ma co doszukiwać się w tej komedyjce głębi, rockowa mamuśka chce pomóc córce rozpaczającej po zdradzie męża (w tej roli prawdziwa córka Streep – Mamie Gummer), pojednać się z synami, nawet za cenę akceptacji homoseksualizmu. Jej dorosłe już dzieci niekoniecznie chcą tego samego, ale w typowo musicalowym finale wszyscy zgodnie poddadzą się magii przemijającej muzycznej mody. Kiedyś rock jednoczył, Jonathan Demme, twórca genialnie sfilmowanego koncertu Talking Heads „Stop Making Sense” i oczywiście „Milczenia owiec” stara się udowodnić, że dziś ta muzyka dzieli pokolenia. Bunt w wersji The Rolling Stones jest w tym filmie niemodny, przynajmniej wśród bogatych elit. Trudno im się dziwić, ale oglądając takie stereotypy trudno też się nie śmiać.

Paradoksalnie ta komedia może lepiej trafić do starszej widowni, niż do młodzieży, ale warto sprawdzić na własne oczy i uszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny