Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektóre firmy wzięły na siebie zbyt dużo

Z Adamem Kamińskim, wiceprezesem spółki Lech, rozmawia Tomasz Mikulicz
Internauta
Gdyby zsumować pojemniki i sprzęt wszystkich firm, które obsługiwały Białystok przed wejściem w życie ustawy, nie byłoby problemu z organizacją nowego systemu.

Obserwator: Zacznijmy od tego, co ludzie lubią najbardziej, czyli teorii spiskowych. Mówi się, że MPO ma układ z miastem, dlatego władze zerwały umowę z Czyściochem i w jego miejsce wstawiły MPO. Dowodem prawdziwości tej teorii ma być to, że w czwartej strefie MPO nie zabierało swoich kontenerów, jakby wiedziało, że będzie obsługiwało ten teren.

Adam Kamiński, wiceprezes spółki Lech: Powyższa teoria jest absolutnie nieprawdziwa. MPO odbierało swoje pojemniki sukcesywnie z terenu całego miasta. Nie wszędzie jednak zdążyło to zrobić. Dotyczy to w szczególności zabudowy jednorodzinnej, nie tylko w czwartym sektorze ale we wszystkich. Trzeba pamiętać, że do końca czerwca obowiązywały poprzednie umowy między MPO a mieszkańcami.

Czyli MPO nie jest faworytem miasta?

- Stwierdzenie, że ktokolwiek jest naszym faworytem, jest całkowicie nieprawdziwe. Obowiązują nas procedury, prawo zamówień publicznych oraz przejrzystość w wydawaniu pieniędzy publicznych. To, że - po doświadczeniach ubiegłego tygodnia - MPO okazuje się być jedyną firmą, która może zrealizować odbiór odpadów w czwartym sektorze, nie oznacza, że ją faworyzujemy. Po prostu konieczne były decyzje, których efektem będzie uporządkowanie sytuacji.

Czyli, jeżeli dojdzie do zerwania umów w innych sektorach, jedynie MPO będzie brane pod uwagę jako wykonawca?

- Pod uwagę będą brane firmy które złożą oferty, w których wykażą, że są w stanie odbierać śmieci w jednym, lub kilku sektorach.

A z tych, które brały udział w przetargu, nie ma oprócz MPO, żadnej innej firmy, która byłaby w stanie obsłużyć chociażby jeden sektor?

- Z naszej wiedzy wynika, że nie. Na przykład spółdzielnia Zachęta, która była w konsorcjum z firmą MOP Jarosława Tarachonia, wydzierżawiła już swoje pojemniki i samochody Czyściochowi. Dopuszczona do przetargu firma Czyścioch Bis korzysta z tego samego zaplecza logistycznego co Czyścioch. Oznacza to, że nie ma dodatkowych możliwości, by móc odbierać odpady z któregoś z sektorów, skoro sam Czyścioch sobie z tym nie radzi.

Zanim miasto rozwiązało umowę z Czyściochem, naliczyło firmie kary w wysokości 3 tys. zł. Wielu mieszkańców jest tym faktem oburzonych. To kwota śmiesznie niska.

- Z naszego punktu wiedzenia kary nie są elementem nacisku finansowego, ale są używane jako straszak, czy też żółta kartka. Nie chcemy na karach zarabiać, ale sprawić, by firmy realizowały swoje zadania. Istotna jest nie wysokość a liczba kar. Jeżeli zbierze się więcej kar niż pięć - i nie jest ważne czy po 50 zł, czy 5 000 zł - będziemy odstępować od umowy, tak jak stało się to w ubiegłym tygodniu. I to jest najdotkliwsze dla firm. Poza tym, trzeba pamiętać, że przy odstąpieniu od umowy z winy wykonawcy, firma ma zapłacić miastu 20 procent wartości kontraktu, czyli w przypadku czwartego sektora - ponad 400 tys. zł.

Codziennie od naszych Czytelników dostajemy mnóstwo maili w sprawie śmieci. Jeden z nich napisał: "Właściwie dlaczego wieszamy psy tylko na firmach odbierających śmieci? Zawiniło też miasto, które tak późno ogłosiło przetarg. Miało półtorej roku, a zrobiło to w ostatniej chwili."

- Białystok ogłosił przetarg jako jedno z pierwszych miast wojewódzkich. Zrobiliśmy to w styczniu tego roku. Nie mogliśmy wcześniej, bo rozporządzenie mówiące m.in. o tym jakie mają być obowiązki nałożone na firmy wywozowe weszło w życie właśnie w styczniu. A zatem, stwierdzenie władz państwowych, że samorządy miały półtora roku na rozstrzygnięcie przetargów jest nie do końca uzasadnione. Nasz harmonogram zakładał, że skoro przetarg ogłosiliśmy w styczniu, umowy podpiszemy najpóźniej do 5 czerwca. Jak wiemy, tak się nie stało. Procedurę opóźniły odwołania firm do Krajowej Izby Odwoławczej. Trzy sprawy wygraliśmy. Już po rozstrzygnięciu KIO oceniło, z resztą na wniosek oferentów, że doszło do zmowy cenowej (między MPO i firmą Transbud- przyp.red). Co prawda, już następnego dnia dokonaliśmy ponownego wyboru wykonawców, jednak musieliśmy dochować 10-dniowego terminu na odwołania. Skorzystał z tego Czyścioch. To po raz kolejny opóźniło podpisanie umów.

Czy w związku z tym, Astwa i Czyścioch mogą się tłumaczyć, że miały zbyt mało czasu na przygotowanie się do wypełnienia swych zadań. Maciej Potentas, szef Czyściocha w rozmowie z "Porannym" powiedział, że musiał zamówić pojemniki na śmieci aż z Portugalii, bo nigdzie indziej nie mógł ich dostać. A transport z drugiego krańca naszego kontynentu musi trochę potrwać.

- Dokładnie 7 maja firma Czyścioch złożyła ofertę na obsługę wszystkich sektorów. Prezes Potentas podpisał oświadczenie, że przedsiębiorstwo ma potencjał, by odbierać odpady w całym mieście. To chyba wystarczy za komentarz.

Czy nie uważa Pan jednak, że lepiej by było, gdyby wprowadzono system jeden sektor - jedna firma lub ewentualnie dwa sektory - jedna firma. Obecna sytuacja pokazuje, że dwie firmy nie mają szans poradzić sobie z obsługą całego miasta.

- Będziemy dążyli w kierunku zmiany systemu. Być może zmniejszymy też liczbę sektorów i zapisy specyfikacji. Przetarg na odbiór śmieci w przyszłym roku chcemy ogłosić już we wrześniu. Myślę, że odbędzie się już na innych zasadach, niż teraz. Trzeba pamiętać, że gdyby zsumować pojemniki i sprzęt wszystkich firm, które obsługiwały Białystok przed wejściem w życie ustawy, nie byłoby problemu z organizacją nowego systemu. Problem w tym, że niektóre firmy wzięły na siebie zbyt dużo, nie posiadając jednocześnie potrzebnego potencjału. Dobrze byłoby, gdyby w nowym przetargu zgłosiła się przynajmniej jeszcze jedna firma. Nowy gracz mógłby zwiększyć na naszym rynku konkurencję i doprowadzić do zmniejszenia cen odbioru śmieci.

Nasi Czytelnicy często też dziwią się, że mieli płacić więcej, bo odbiór śmieci ma być selektywny. Tymczasem wszystko oprócz szkła można wrzucać do jednego worka. To o jakim selekcjonowaniu śmieci mówimy? Do tej pory na osiedlach stały pojemniki osobno na papier, plastik i szkło.

- Paradoksalnie, każdy dodatkowy rodzaj odpadów segregowanych to dodatkowe koszty. Zamiast jednej śmieciarki, musiałoby jechać kilka. A wiadomo, że rosną przez to koszty pracy i paliwa. Natomiast szkło jest najłatwiejsze do segregacji, a biorąc pod uwagę obowiązki gminy w wywiązywaniu się z poziomów odzysku, to szkło pozwoli nam to zrobić. Stąd też, białostoczanie mają za zadanie oddzielić ten surowiec od pozostałych odpadów. Mimo wszystko, już niedługo uruchomimy system dobrowolnej segregacji odpadów w postaci tzw. gniazd. W określonych miejscach będą stały pojemniki na papier, plastik i szkło - tak jak przed wejściem w życie ustawy. Najpierw jednak musi ustabilizować się sytuacja z odbiorem odpadów, a potem można będzie stawiać gniazda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny