MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie można się bać partyjnej legitymacji - debata

Debatę prowadzili: Agnieszka Kaszuba i Marek Zagórski
Maciej Żywno, wojewoda podlaski: Dziwią mnie sygnały mówiące o zagrożeniu drogi S-19, jeśli cztery województwa o nią walczą.
Maciej Żywno, wojewoda podlaski: Dziwią mnie sygnały mówiące o zagrożeniu drogi S-19, jeśli cztery województwa o nią walczą. Fot. Bogusław F. Skok
Władzę trzeba zdobyć, sprawować i utrzymać. Na tym polega polityka.

Także na tym, by zmieniać świat, w którym się żyje i którym chce się rządzić. Rozmawiamy o tym, czy Platforma Obywatelska musi i może decydować o wszystkim samodzielnie.

Obserwator: Zawsze jako gazeta staraliśmy się patrzeć władzy na ręce. I tak będzie nadal. Więc skoro panowie macie władzę w tym miejscu Polski, i w Białymstoku, i w całym województwie, właściwie władzę niepodzielną, chcemy zapytać, czy macie też pomysł na region, w którym rządzicie?

Robert Tyszkiewicz: Moja rola jako posła to wspieranie samorządowców w pracy na rzecz społeczności lokalnych. Ale chcę podkreślić, że nie rządzimy niepodzielnie, bo aby rządzić, trzeba zawierać różnego rodzaju kompromisy i koalicje.

Ale lepiej byłoby nie zawierać i rządzić samemu?

R. Tyszkiewicz: Pewnie każda partia tak by wolała, ale rzeczywistość jest taka, że trzeba zawierać kompromisy. I w związku z tym próbujemy realizować tyle z naszego programu, ile udało się uzgodnić w koalicji, jak na przykład w sejmiku województwa. Natomiast jeśli chodzi o Białystok, to mamy silnego prezydenta wyłonionego w wyborach bezpośrednich. A marszałek musi się liczyć ze zdaniem koalicjantów i otoczenia politycznego.

Ale na czym konkretnie polega pomysł Platformy na ten region?

R. Tyszkiewicz: O konkretach powiedzą samorządowcy, ale zanim to zrobią, chciałbym zapowiedzieć, że w najbliższym czasie nasze województwo odwiedzi minister rozwoju regionalnego. Podczas tej wizyty będziemy pokazywać, co dla naszego regionu w programie rządowym rozwoju regionalnego powinno zostać. Ten rząd mówi, że bardzo istotną sprawą jest Krajowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. To właśnie w nim rząd powie partnerom samorządowym, biznesowym, co i gdzie chce w państwie robić.

Chcecie trochę wyprostować kręgosłup pani minister po krzywdzącej Polskę Wschodnią wypowiedzi sprzed miesiąca?

R. Tyszkiewicz: Chcemy pani minister pokazać, jaki potencjał ma województwo podlaskie, że mamy na nie pomysł i warto w nie inwestować. I pani minister to wie, ale chciałbym, aby przekonała się o tym w bezpośrednim kontakcie z samorządowcami. Oprócz tego jako PO chcemy postawić na rozwój metropolii. Będziemy wspierać metropolię białostocką, ale także inne miasta w naszym regionie.

Tadeusz Truskolaski: Swój pomysł na Białystok przedstawiłem półtora roku temu w kampanii wyborczej. Ten pomysł został zaakceptowany przez mieszkańców i z konsekwencją go realizuję. W Białymstoku postawiliśmy głównie na bezpieczeństwo, sport, kulturę, tradycję i rozwój infrastruktury.

A konkretnie?

T. Truskolaski: Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, współpracujemy z policją, mamy monitoring, a w tym roku do użytku zostanie oddane profesjonalne centrum monitoringu w komendzie miejskiej.

Robert Tyszkiewicz, poseł, szef podlaskiej PO: Z tych ludzi, którzy są teraz w naszej ekipie, typu Żywno, Dworzański czy Truskolaski, jestem po prostu
Robert Tyszkiewicz, poseł, szef podlaskiej PO: Z tych ludzi, którzy są teraz w naszej ekipie, typu Żywno, Dworzański czy Truskolaski, jestem po prostu dumny. Fot. Bogusław F. Skok

Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku: Powinniście pisać, że w spółce "Y" ten i ten należy do PO, ale powinniście też napisać, ile osób do niej nie należy.
(fot. Fot. Bogusław F. Skok)

Ale kamery i monitoring były także dwa lata temu. To pomysł poprzedniej komisji bezpieczeństwa...

T. Truskolaski: Ale było tylko kilkanaście kamer. Teraz jest trzy razy więcej. Poza tym zwiększyliśmy o 300 tys. zł dotację na policję. Efekty są widoczne, Białystok jest najbezpieczniejszym miastem w Polsce. Chcę dodać, że nawet jeśli wcześniej były jakieś pomysły, to z ich realizacją było różnie.

Drugą sprawą, na której się skupiamy, są inwestycje. Przybywa ich w bardzo szybkim tempie. W tym roku przeznaczymy więcej o 100 mln zł na inwestycje, a przede wszystkim na drogi. Rozpoczynamy modernizację dróg za pół miliarda złotych. Chcę wspomnieć także o placu miejskim, który tworzymy. Nawet jeśli taki pomysł pojawił się wcześniej, to decyzja nie była podejmowana przez wiele lat!

Stawiamy także na sport, pomagamy w adaptacji stadionu, pracujemy nad halą widowiskowo-sportową.

A co jest taką podstawą dla rozwoju Białegostoku?

T. Truskolaski: Infrastruktura jest podstawą dobrego funkcjonowania miasta. Ale miasto musi też mieć swoją duszę. Tą duszą jest kultura, ale też tożsamość i wielokulturowość. To, że mamy na przykład kongres esperanto, to dla nas niebywałe wyróżnienie. Mamy też sławną już Galerię Arsenał. Dlatego skłaniam się do promowania Białegostoku jako miasta ekspresji.

Ale decyzję dotyczącą promocji mieli podjąć mieszkańcy...

T. Truskolaski: I tak będzie. Ja tylko wyrażam swoją opinię, raczej jako obywatel właśnie.

A pytamy o to, bo czasami można mieć wrażenie, że Platforma, przy tej ogromnej władzy, chciałaby decydować o wszystkim samodzielnie... Bo właściwie nie ma nikogo, kto by was kontrolował...

Jarosław Dworzański: Trudno sobie wyobrazić, że opozycja wymarła. Taki scenariusz jest raczej niemożliwy... Poza tym słuchamy też opinii mieszkańców regionu, samorządowców. To jest bardzo ważne.

Czyli nie ma pokusy, aby z władzy, którą się ma, skorzystać w pełni?

R. Tyszkiewicz: Może niech marszałek powie, jaką ma realnie władzę w województwie, jaka jest ona absolutna (śmiech).

J. Dworzański: Wszyscy wiedzą, jaka ta władza jest absolutna. Ta władza to wynik pewnego kompromisu, umowa kilku podmiotów. Dlatego tą władzą musimy się dzielić. Co więcej, nie uważam, żeby było to niewłaściwe.

Ale my, Panie marszałku, mówimy jedynie o pokusie w myśl filozofii, że władza jest po to, aby ją przejąć, sprawować i obronić.

J. Dworzański: Taka pokusa jest zawsze. Ale są koalicje, opozycja... Chciałbym jednak jeszcze się odnieść do pomysłu na Podlasie. Będziemy kończyć kilka ważnych inwestycji, między innymi ośrodek Szelment, operę podlaską. I oczywiście w perspektywie mamy lotnisko.

Ale jego budowa na razie się oddala. Białystok nie chciałby mieć lotniska?

T. Truskolaski: Chciałby, ja oczywiście również. I marszałek pewnie też ma takie zdanie. Niestety, ostatnie kilka lat zostało zmarnowanych, bo została podjęta zła decyzja o budowie pasa startowego o długości 1420 metrów. Miało być szybko, a okazało się, że nie można zrobić nic. A sama dokumentacja kosztowała 1,5 mln zł. Dziś jest to warte tyle, co dwa kilogramy makulatury.

Czyli co dalej będzie z lotniskiem?

J. Dworzański: Karmiono nas wszystkich nieprawdziwymi informacjami. A trzeba pamiętać, że jedyny dokument, jaki mamy, to odmowa Urzędu Lotnictwa Cywilnego uzgodnienia pasa o długości 1420 metrów i sugestia pasa 2-kilometrowego. Nie mamy zgody na wycinkę lasu na Krywlanach. Niech więc lotniskiem zajmą się fachowcy. Dlatego powołanie spółki, która zajęłaby się przygotowaniem budowy lotniska, byłoby najlepszym wyjściem. A sprawa wydatkowania środków na dotychczasowe przygotowania budowy lotniska jest przedmiotem zainteresowania kontrolerów NIK.

R. Tyszkiewicz: Chcę dodać, że w środowisku Platformy podjęliśmy decyzję, żeby nie upolityczniać sprawy lotniska, a ograniczyć się jedynie do wyboru merytorycznego, bo Podlasie musi lotnisko mieć. Teraz specjaliści przygotują politykom materiał, na podstawie którego będzie można wybrać lokalizację i zacząć w końcu budowę. Po to jest właśnie powoływana spółka.

Pan mówi, że dzięki niej nastąpi odpolitycznienie. Szef spółki będzie z konkursu czy tak, jak jest to w Białymstoku, z politycznego nadania?

T. Truskolaski: To prawda, że nie ma konkursów na szefów spółek miejskich, ale w tym przypadku konkurs będzie.

Istnieje podejrzenie, że Platformie chodzi jednak w znacznej mierze o stołki.

T. Truskolaski: W spółkach nie mamy konkursów, ale jeśli chodzi o departamenty, to konkursy są. A jeśli chodzi o rzetelność, także prasy, to powinniście pisać, że w spółce "Y" ten i ten należy do PO, ale powinniście też napisać, ile osób nie należy.

Teraz jest wybór: albo PO, albo lewica...

T. Truskolaski: Ani prawica, ani lewica, tylko fachowcy. Nie oceniamy ludzi na podstawie przynależności do partii, a na podstawie kompetencji. To, co prasa pisze, jest szkodliwe.

Dlaczego?

T. Truskolaski: Te publikacje nie sprawiają, że społeczeństwo staje się obywatelskie i aktywne, a wręcz odwrotnie. Czy człowiek, który startował z listy PO w wyborach, nie może objąć żadnego stanowiska, nawet jeśli jest świetnym fachowcem? Czy powinien żyć powietrzem, mieć bogatą rodzinę i zajmować się wyłącznie działalnością polityczną? Jak Czytelnik widzi, że podstawą krytyki jest przynależność partyjna, to może dojść do wniosku, że nie warto zapisywać się do żadnej partii czy stowarzyszenia, podejmować jakiejkolwiek działalności społecznej, bo to może przekreślić jego karierę zawodową, a nawet karierę zawodową jego żony. Dlatego proszę oceniać kompetencje... A dlaczego nie piszecie o przypadkach, kiedy ludzie PO są zwalniani? Ja sam osobiście zwolniłem pierwszego wiceprezydenta, który należał do PO. Poprzedni sekretarz miasta jest członkiem PO, a gdy został wojewodą, stanowisko sekretarza objął człowiek, który do PO nie należy.

Ale prezydent Blecharczyk był człowiekiem Tura.

T. Truskolaski: Był członkiem PO.

Nawet wasz koalicjant zarzuca wam skok na stołki...

J. Dworzański: Nie ma nic złego w tym, że ktoś chce być dyrektorem spółki czy szefem departamentu, czy nawet marszałkiem. Nie widzę w tym nic złego, bo jeśli dziś ktoś chce pracować w samorządzie i poddawać się publicznej krytyce, wykazuje się dużą odwagą. Jeśli w parze idą z tym kompetencje, to należy tylko przyklasnąć. Bo kiedy ogłosiliśmy konkursy do tak osławionego gabinetu marszałka, to nie było w kim wybierać.

Ale wyłonił Pan trzyosobowy gabinet. Po co on jest Panu potrzebny?

J. Dworzański: Marszałek przejął dużo ważnych funkcji i gabinet ma mu pomagać w realizacji zadań. Ale w prasie można przeczytać, że członkowie gabinetu mają mi pomagać w wiązaniu krawata.

Ale niech Pan szczerze powie, że jest on rzeczywiście Panu potrzebny do sprawowania władzy i kontroli w urzędzie. Nikt nie będzie miał pretensji.

J. Dworzański: Gabinet jest mi potrzebny do sprawnego zarządzania urzędem marszałkowskim. To duży urząd. Zaznaczam też, że nie robiliśmy w nim czystek personalnych. Mój gabinet ma dużo zadań, zajmuje się m.in. funduszami unijnymi.

Jarosław Dworzański, marszałek województwa: Nie widzę nic złego, jeśli dziś ktoś chce pracować w samorządzie i poddawać się publicznej krytyce. To duża
Jarosław Dworzański, marszałek województwa: Nie widzę nic złego, jeśli dziś ktoś chce pracować w samorządzie i poddawać się publicznej krytyce. To duża odwaga. Fot. Bogusław F. Skok

Robert Tyszkiewicz, poseł, szef podlaskiej PO: Z tych ludzi, którzy są teraz w naszej ekipie, typu Żywno, Dworzański czy Truskolaski, jestem po prostu dumny.
(fot. Fot. Bogusław F. Skok)

R. Tyszkiewicz: Wielokrotnie mówiłem, że legitymacja PO nie może być przepustką dla ludzi niekompetentnych do sprawowania urzędu, ale nie może też być powodem prześladowania czy barierą. Chcę jednocześnie zapewnić, że w PO nie będzie pobłażania dla ludzi nieuczciwych i niekompetentnych. A z tych ludzi, którzy są teraz w naszej ekipie, typu Żywno, Dworzański czy Truskolaski, jestem po prostu dumny.

Maciej Żywno: Mnie w tym wszystkim zastanawia niekonsekwencja. Bo jeśli jakieś stanowisko obejmuje ktoś z PO, to jest niedobrze, bo jest z Platformy. Jeśli natomiast obejmuje je ktoś spoza PO, to w prasie można przeczytać, że też jest niedobrze, bo to oznacza krótką ławkę kadrową PO. Jak się chce kogoś skrytykować, to powód zawsze się znajdzie.

Wróćmy może do regionu. Mamy taką silną reprezentację PO, a wiele inwestycji jest zagrożonych. O Via Baltice przez Białystok możemy zapomnieć, S-19 jest zagrożona, obwodnica Augustowa stoi...

Jarosław Dworzański, marszałek województwa: Nie widzę nic złego, jeśli dziś ktoś chce pracować w samorządzie i poddawać się publicznej krytyce. To duża odwaga.
(fot. Fot. Bogusław F. Skok)

M. Żywno: Właśnie po to, aby walczyć o inwestycje dla Polski Wschodniej, regularnie spotykam się z czterema innymi wojewodami: lubelskim, warmińsko-mazurskim, podkarpackim i świętokrzyskim. Nie prowadzimy tylko politycznych dyskusji, ale przede wszystkim merytoryczne, oparte na opiniach ekspertów. Stąd dziwią mnie sygnały mówiące o zagrożeniu drogi S-19, jeśli cztery województwa o nią walczą. Ta droga powstanie. Poza tym modernizacja drogi nr 61 jest również zapewniona, a obwodnica Augustowa wymaga uzupełnienia kwestii proceduralnych. Tego się nie przeskoczy. To skutek sposobu traktowania przepisów unijnych w przeszłości.

R. Tyszkiewicz: My teraz te procedury próbujemy uzupełnić, między innymi okrągłym stołem. W kilkadziesiąt dni udało się wypracować kompromis, który mówi, że warianty są trzy. I je trzeba rozważyć.

Czyli wróciliśmy do początku?

R. Tyszkiewicz: Jeśli omija się przepisy, to później tak się to kończy. Obecna sytuacja jest wynikiem decyzji sądu, który uznał, że poprzednia ekipa rządząca nie dochowała pewnych procedur.

M. Żywno: Jest jeszcze jeden pozytywny aspekt tego okrągłego stołu. Powołano komisję trójstronną ds. Natury 2000. To właśnie dzięki niej będzie można rozwiewać wszelkie wątpliwości dotyczące inwestycji w obszarach Natura 2000, jeszcze przed wbiciem w ziemię pierwszej łopaty. Na przyszłość pozwoli to uniknąć tylu nieprzyjemnych sytuacji i społecznych napięć, jakie obecnie mamy przy obwodnicy Augustowa. Nie można ignorować organizacji ekologicznych.

A co będzie z Via Balticą?

R. Tyszkiewicz: Chciałbym kategorycznie zdementować pogłoski o Via Baltice i S-19. Te drogi będą.

Ale którędy będzie biec Via Baltica?

J. Dworzański: Może odejdźmy od nazw i mówmy o krajowej "ósemce". W programie Infrastruktura i Środowisko jest wpisana "dziewiętnastka", a prace na "ósemce", na odcinku Białystok-Jeżewo wkrótce się rozpoczną. A jak to będzie się nazywało, to nie ma większego znaczenia. Bo i droga nr 8, i nr 61, i 19 są potrzebne. Myślę, że z drogami będzie tak, jak z galeriami w Białymstoku: nie było żadnej, a teraz jest kilka.

Z tego, co pamiętam, Pan poseł w kampanii obiecał szybka budowę Via Baltiki i przez Łomżę i przez Białystok...

R. Tyszkiewicz: Droga ekspresowa przebiegać będzie przez Białystok. Stoimy natomiast w regionie przed problemem integracji tego regionu, który wygląda trochę jak Polska po rozbiorach. Trzeba tu zbudować wspólnotę celów i zaufanie pomiędzy trzema subregionami: Ziemią Łomżyńską, Ziemią Białostocką i Ziemią Suwalską. Tu pod spodem ciągle bulgocze konkurencja, a nam potrzeba harmonii. Dlatego mówimy, że zasadnicza droga musi przebiegać przez Białystok, bo taka jest potrzeba ekonomiczna regionu. Ale nie można pozbawić dobrych dróg innych miast. Via Baltica jako korytarz transportowy, oprócz tego zasadniczego pnia, musi mieć także swoje gałęzie.

Zapis debaty autoryzowano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny